Papież Franciszek zażartował w sobotę, że on także jest "burmistrzem". Podczas spotkania z burmistrzami włoskich miast i gmin powiedział, że polityka powinna być przestrzenią dialogu, a nie "targowania się".
W czasie audiencji w Watykanie dla delegacji krajowego stowarzyszenia włoskich gmin Franciszek mówił: "Pokój to nie brak konfliktu, ale zdolność do jego rozwijania w nową formę spotkania i koegzystencji z innymi".
"Ludzie często myślą, że demokracja sprowadza się do powierzenia mandatu w wyborach i zapominają o zasadzie uczestnictwa, niezbędnej do tego, by miasto było dobrze administrowane" - oświadczył.
Papież podkreślił, że pandemia ukazała wiele słabości, ale także wielkoduszność ochotników, sąsiadów, pracowników służby zdrowia i administracji, którzy poświęcali się, by złagodzić cierpienia oraz samotność osób ubogich i starszych.
"Ta sieć solidarnych relacji jest bogactwem, które powinno być chronione i wzmacniane" - przekonywał.
Franciszek zaapelował do burmistrzów, by nie obawiali się słuchania obywateli. "Nie brakuje, dzięki Bogu, świadectw burmistrzów, którzy poświęcili dużo czasu na wysłuchanie ludzi, ich niepokojów" - dodał.
"Służba na rzecz dobra wspólnego jest wzniosłą formą miłości, porównywalną z tą rodzicielską" - stwierdził.
"Zachęcam was, byście byli blisko ludzi, bo jest pokusa, by w obliczu tak dużej odpowiedzialności, uciekać, izolować się" - powiedział papież burmistrzom.
Na zakończenie spotkania poprosił: "Proszę módlcie się za mnie, bo ja też jestem burmistrzem czegoś".
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.