Zachód żyje chwilą

O kryzysie świata zachodniego, poszukiwaniu głębszego sensu życia i przewidywaniom dotyczącym frekwencji w trakcie zbliżającej się pielgrzymki Benedykta XVI do Wielkiej Brytanii mówi w rozmowie z KAI ks. prałat Stefan Wylężek, rektor Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii.

KAI: Gdyby Ksiądz Rektor miał proponować papieżowi tematy rozważań wygłaszanych w czasie pielgrzymki, jakie by one były?

– To są problemy, które pojawiają się w całym Kościele katolickim w zachodniej Europie, w społeczeństwach, które nazywają się rozwiniętymi. To problem zwrócenia ludziom uwagi na to, jaka jest podstawa wszystkiego kim jesteśmy i co robimy. Często, gdy mówi się o kwestii etycznej zapominamy o istocie i pozostajemy jedynie przy tezie: „wolność przede wszystkim”. Ale pytania człowieka są trochę głębsze: skąd owa wolność wynika? Wydaje się, że współczesny świat zachodni, w tym angielski, żyje chwilą i stara się z niej wycisnąć co się da, także jeśli chodzi zaangażowanie i wierność. Kościół mówi temu - Nie! - zaangażowanie, odpowiedzialność, wierność dotyczą całego życia. Wydaje się, że w wielu wypadkach prześlizgujemy się po tym, co zewnętrzne, podczas gdy trzeba iść głębiej, szukać tego, co jest podstawą, co nadaje sens naszemu życiu. Tutaj racjonalność i wiara idą ze sobą w parze i być może Ojciec Święty podejmie tę kwestię. Możemy mówić o aborcji, świeceniach kapłańskich kobiet, o miejscu ludzi o odmiennej orientacji seksualnej w Kościele, ale równocześnie musimy szukać głębszych racji i pytać, dlaczego tak się dzieje. Być może Benedykt XVI zwróci także na to uwagę, aby nie zatrzymywać się na tym co zewnętrzne, ale iść głębiej.

KAI: Obserwując od kilku miesięcy brytyjską prasę ma się wrażenie, że ta pielgrzymka nie będzie należeć do najłatwiejszych. Spodziewane są bowiem protesty przeciwko wizycie papieża.

– Nie przesadzałbym i nie przywiązywałbym do tych protestów większego znaczenia. Są grupy, które protestują dla protestu. Na autobusach mają pojawić się napisy, aby Ojciec Święty zezwolił na wyświęcanie kobiety. Kto się tym przejmuje? Chyba nikt. Czytałem, że na drodze przejazdu papieża mają stać protestujący. Mają do tego prawo i tego nie kontestujemy. Musimy jednak zwrócić uwagę, że protestujący kierują się swoją logiką i w ramach swoich uprzedzeń. Nasza logika wiary, nauczania, życia, wypływa z czegoś zupełnie innego. Powstaje pytanie, dlaczego mamy wejść w waszą logikę, podkreślając, że my wam nie przeszkadzamy w głoszeniu poglądów.

Organizatorzy, szczególnie lord Chris Patten, z ramienia rządu szef komitetu przygotowawczego papieskiej pielgrzymki, podkreśla: „Proszę bardzo, możecie protestować, ale my chcemy też zapewnić wolność wyznania i swobodnego uczestnictwa w liturgii z Ojcem Świętym tym, którzy są członkami Kościoła katolickiego”. Organizatorzy nie chcą dopuścić do tego, aby grupy, które nie identyfikują się z Kościołem katolickim i z poglądami Ojca Świętego miały wiodący głos. Proszę bardzo protestujcie gdzie indziej, ale jest to spotkanie osób, które należą do wspólnoty Kościoła. Dlatego, aby móc wziąć udział w spotkaniu z papieżem trzeba było podać nazwisko, imię, adres, e-mail i telefon. Służby porządkowe chcą wiedzieć, kto będzie na tych spotkaniach, dlaczego tam idzie, czy po to, żeby robić zadymę czy po to, żeby uczestniczyć w modlitwie i wysłuchać Ojca Świętego. Chcecie protestować, proszę bardzo, jest obszar przestrzeni publicznej, w którym jak każdy inny możecie wyrażać swoje poglądy, ale jest też obszar wspólnoty, która ma prawo żyć swoją wiarą. Tutejsze władze mają to na uwadze.

Dla mnie jako kapłana i Polaka jest trochę przykre, że istnieją aż takie restrykcje, jeśli chodzi o rejestracje grup, chcących wziąć udział w spotkaniach z Benedyktem XVI. Taka postawa zabija wśród wiernych spontaniczność i entuzjazm. W Polsce patrzymy na to inaczej. Każdy mógł przyjść na spotkanie z papieżem.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama