Bóg prosi nas by powiedzieć "tak"projektowi miłości - mówił Papież do rodzin.
Po Şumuleu Ciuc przyszłą kolej na Jassy. Franciszek najpierw odwiedził miejscową katedrę, w której modlił się przy relikwiach męczennika, bł. Antoniego Durcoiviciego, biskupa Jassów, zmarłego w 1951 r. w komunistycznym więzieniu. W świątyni obecni byli głównie ludzie starsi i chorzy.
Franciszek przyjechał do konsekrowanej w 2005 r. katedry pw. Matki Bożej Królowej z lotniska w Jassach w towarzystwie miejscowego biskupa Petru Gherghela. U wejścia do świątyni powitał go biskup pomocniczy diecezji jaskiej Aurel Percă. Podał on papieżowi krucyfiks do ucałowania, którym następnie Ojciec Święty pobłogosławił zebranych przed świątynią.
Proboszcz parafii katedralnej i rodzina parafian podali mu z kolei wodę święconą, którą pokropił zgromadzonych w katedrze. Idąc przez nawę główną Franciszek witał się z wiernymi, a potem podszedł do chorych i ich błogosławił.
Po modlitwie przed Najświętszym Sakramentem, młody diakon i starszy wiekiem ksiądz wręczyli Ojcu Świętemu świecę, którą zapalił on przed relikwiami biskupa-męczennika. Po modlitwie przed nimi, Franciszek w kilku słowach zachęcił chorych do oddania swych cierpień Chrystusowi i odmówił ze zgromadzonymi modlitwę „Zdrowaś, Maryjo”. Na zakończenie pobłogosławił ich krucyfiksem i poprosił, by modlili się za niego.
Spotkanie z młodzieżą i rodzinami
Z katedry papież odjechał na spotkanie z młodzieżą i rodzinami na placu przed Pałacem Kultury. Ojciec Święty długo objeżdżał sektory, pozdrawiając zgromadzonych wiwatujących na jego cześć. Gdy dojechał do podium, czworo dzieci w strojach ludowych zaprowadziło go pod obraz Matki Bożej z Kaczyki (będący kopią ikony Matki Bożej Częstochowskiej), przy którym złożył bukiet kwiatów i chwilę się pomodlił.
Biskupa Rzymu powitał ordynariusz diecezji jaskiej Petru Gherghel. - Nasz Kościół, rodzina rodzin, chce przekazać młodzieży skarb wiary i miłości, będący gwarancją szczęścia i nadziei. Wszyscy chrześcijanie, bracia i siostry z Kościoła prawosławnego, innych wyznań i innych religii łączą się z nami, by powiedzieć Ci: Witaj w naszym wspólnym domu - zaznaczył hierarcha. Podarował Franciszkowi kopię obrazu Matki Bożej z Kaczyki.
Następnie papież wysłuchał dwóch świadectw. W pierwszym młode małżeństwo, Alexandra i Gabriel, zadeklarowało, że chce iść przez życie cierpliwie budując społeczeństwo bardziej gościnne i bardziej ludzkie, aby stawić czoła kulturze odrzucenia. Zarówno młodzież, jak rodziny stają wobec takich problemów społecznych, jak: korupcja, migracja, brak pojednania, niepewność co do przyszłości kraju. - Jesteśmy tu, by stawić czoła tym ograniczeniom, a także by nauczyć się, jak to robili inni - oświadczyli, dodając, że nie tracą nadziei i wiedzą, że wspólnie z innymi można przezwyciężyć każdą przeszkodę.
Każdy młody człowiek szuka bezpieczeństwa i wsparcia a Ty, Ojcze Święty, wielokrotnie prosiłeś nas, abyśmy nie wahali się spotykać starców i uczyć się od nich - powiedział w drugim świadectwie Eduard, student informatyki i młody pracownik. Zapewnił, że właśnie ze względu na ten apel papieski „chcieliśmy być tu dziś wieczorem z naszymi rodzicami i dziadkami, jesteśmy bowiem przekonani, że - jak mówił prorok Joel - «starzy ludzie będą mieli marzenia a młodzie będą mieli wizje»”. Wspomniał następnie, że pragnie pozostać w swej ojczyźnie, nie szukając spełnienia swych pragnień w innych zakątkach świata.
Przywołał niedawne zgromadzenie Synodu Biskupów nt. młodzieży, które potwierdziło zaufanie, jakie Kościół pokłada w nich, dodając, że mimo to młodzi czują się nieraz odrzuceni przez Kościół. „To nas zniechęca, sprawia, że nieraz zamykamy się w sobie” - mówił dalej młody Rumun.
Zaznaczył, że od dzieciństwa był związany z Kościołem, co pozwalało mu „ogromnie wzrastać”. Podkreślił, że „młodzi rozkwitają, gdy są prawdziwie kochani”. Ale dają się nieraz zwieść różnym głosom, czują, że wiara nie jest im do niczego potrzebna albo liczą wyłącznie na siebie. „Wiemy, że Jezus Chrystus odpowiada na nasze najgłębsze dążenia i pragniemy przeżyć swoje życie w przyjaźni z Nim. Chcemy powiedzieć wszystkim, że dobrze jest iść za Nim, być Jego głosicielami i szukać w Nim naszego szczęścia” - powiedział młody człowiek. Podziękował Franciszkowi za to, że „zawsze przypomina, byśmy stawiali Jezusa w centrum naszego życia i nie bali się służyć naszym braciom”.
Trzecie świadectwo przedstawiła wielopokoleniowa rodzina, złożona z dziadków, ich dzieci i wnuków. - Przybyliśmy tu z małej wioski na peryferiach prowincji Jassów, gdzie nasza mała wspólnota katolicka żyje w zgodzie i szacunku z członkami wspólnoty prawosławnej - rozpoczęli swe świadectwo Elisabetta i Ioan, rodzice 11 dzieci, z których siedmioro założyło już własne rodziny, a czworo wybrało drogę życia konsekrowanego. Niektórzy z nich przybyli z zagranicy, ale dziś wszyscy są razem i wszyscy idą tą samą drogą „do naszego kościoła św. Antoniego, który zawsze nas strzegł” - powiedzieli rodzice i dziadkowie. Podziękowali Bogu za dar wiary, którą przyjęli „także od naszych rodziców i dziadków”, dodając, że w Panu zawsze znajdowali siłę w czasach reżymu komunistycznego, „w Panu, który zawsze wzywa do świętości i jedności pod płaszczem Maryi Panny” - zakończyła swe świadectwo Elisabetta w imieniu całej rodziny.
W swoim przemówieniu papież zauważył, że w spotkaniu w Jassach biorą udział dzieci, młodzież, małżonkowie, osoby konsekrowane, rumuńskie osoby starsze z różnych regionów i tradycji (łacińskiej, greckiej, wschodniej, braci prawosławnych), a także z Mołdawii, wierni posługujący się językiem Czangów, polskim i rosyjskim. Zaznaczył, że jest to doświadczenie nowej Pięćdziesiątnicy. Nawiązując do obchodzonego dzisiaj Dnia Dziecka zachęcił, by kochać dzieci tą miłością, jaką miłuje je Bóg.
Następnie Franciszek wskazał na zadanie jakie stoi przed rodziną Bożą – podążanie razem. Podkreślił znaczenie wierności korzeniom. „Patrzycie w przyszłość i otwieracie jutro dla swoich dzieci, wnuków, dla waszego narodu, dając to, co najlepsze, czego nauczyliście się podczas waszego pielgrzymowania: by nie zapomnieli, skąd się wzięli. Gdziekolwiek pójdą, cokolwiek uczynią, niech nie zapomną o swoich korzeniach” – zachęcił Ojciec Święty. Podkreślił wartość „wiary domowej” przekazywanej z pokolenia na pokolenie.
Papież podkreślił, że miłość zapuszcza korzenie, a wszyscy rozkwitamy, gdy czujemy się kochani, a osobiste szczęście domaga się także uczynienia innych szczęśliwymi. „Aby iść razem, tam gdzie jesteś, nie zapomnij, ile nauczyłeś się w rodzinie” – zaapelował Franciszek.
Ojciec Święty nawiązując do słów jednego z mnichów rumuńskich przestrzegł, że kiedy zabraknie chrześcijańskiej miłości i zrozumienia, kiedy ludzie nie będą już kochać, to będzie to naprawdę koniec świata. „Ponieważ bez miłości i bez Boga żaden człowiek nie może na ziemi żyć!” – przestrzegł papież. Zaznaczył, że w życiu chrześcijan nie brakuje przeciwności, ale wiara jest prowokacją, sprawiając, że w człowieku rodzi się to, co najlepsze.
„Pan daje nam wszystkim powołanie, które jest prowokacją, aby pomóc nam odkryć talenty i zdolności, jakie posiadamy i abyśmy je oddali na służbę innym. Prosi nas, abyśmy używali naszej wolności, jako wolności wyboru, by powiedzieć «tak» projektowi miłości, obliczu, spojrzeniu. Jest to znacznie większa wolność, niż możliwość konsumpcji i kupowania rzeczy. Jest to powołanie, które wprawia nas w ruch, powoduje, że obalamy okopy i otwieramy drogi, powołanie, które przypomina nam o przynależeniu do siebie jako dzieci i bracia” – powiedział Franciszek.
Nawiązując do roli Jassów jako historycznej i kulturalnej stolicy kraju, a dziś ważnego ośrodka kształcenia młodzieży Ojciec Święty podkreślił znacznie misji otwierania dróg, by iść razem, budowaniu dróg przyszłości ku Europie i do wielu innych miejsc na świecie. Zachęcił do bycia pielgrzymami XXI wieku, zdolnymi do nowej wyobraźni więzi, które łączą. Wskazał, że wymaga to także konkretnej postawy: umiejętności słuchania, budowania zgody, pokoju, jasności, dzielenia się z innymi, prawdy.
„Jesteście żywą i kwitnącą wspólnotą, pełną nadziei, którą możemy darować Matce. Jej powierzam przyszłość młodzieży, rodzin i Kościoła” – powiedział papież na zakończenie swego przemówienia.
Spotkanie miało charakter Liturgii Słowa. W czasie modlitwy wiernych intencje wznoszono w czterech językach: rumuńskim, polskim, niemieckim i węgierskim. Intencja po polsku brzmiała: „Chwalimy Cię, Ojcze Niebieski za miłosierdzie i wybaczenie, którymi nas darzysz, ile razy wracamy do Ciebie. Ześlij na nas Ducha pojednania, na naszą społeczność i na każdą rodzinę, by wszyscy mogli żyć jako narzędzia pokoju i harmonii”.
Po wspólnym odmówieniu „Ojcze nasz”, papież zawierzył młodzież i rodziny Matce Bożej. Spotkanie zakończyło się odmówieniem modlitwy „Zdrowaś, Maryjo” i papieskim błogosławieństwem.
Wśród zgromadzonych była premier Rumunii Viorica Dăncilă.
Spod Pałacu Kultury Franciszek odjechał na lotnisko w Jassach, skąd odleciał do Bukaresztu.
To osobne wejście, które pozwala ominąć ogromne kolejki turystów.
Inspirację jest podobne wydarzenie, które ma miejsce w Krakowie.
Papież przyjął na prywatnej audiencji przedstawicieli Włoskiej Federacji Motocyklowej.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych