Malta to kraj ludzi odważnych. Dlaczego? Bo Maltańczycy od lat sprzeciwiają się aborcji, rozwodom i zmasowanej propagandzie homoseksualnej. Nie zważają na utyskiwanie (zagranicznych) postępowców.
Światło z Malty
Moje zachwyty nad Maltą i jej wiernością nie tylko religii, ale i nauce hamują jednak sami Maltańczycy. – Laicyzacja dotarła i do nas – wyjaśnia o. Joseph Mizzi. – Coraz więcej jest par żyjących bez ślubu, a część młodzieży odchodzi od praktyk – dodaje. Odpowiedzią jest silny ruch ewangelizacyjny. Fokolarini, członkowie neokatechumenatu czy Odnowy w Duchu Świętym pokazują, jak przekształcać wierność narodowej tradycji w osobiste spotkanie z Chrystusem. A ich działania przynoszą owoce. – Wielu Maltańczyków, zarówno duchownych, jak i świeckich, decyduje się na wyjazd na misje. Często do zachodniej Europy: Wielkiej Brytanii czy Włoch – opowiada z szerokim uśmiechem o. Mizzi.
Osobisty przykład Maltańczyków nie wyczerpuje jednak ich zaangażowania w sprawy obrony życia. Rząd tego kraju na arenie międzynarodowej (zarówno UE, jak i ONZ) oficjalnie zawsze wypowiada się przeciwko aborcji czy eutanazji. Nie zrażają go ataki, jakie to stanowisko wywołuje. Wszystko to sprawia, że o Malcie i Maltańczykach można spokojnie powiedzieć, że – jak to ujął Jan Paweł II – są „światłem dla Europy”. Dobrze by było, by o Polsce można było powiedzieć to samo, by i Polacy, i nasi politycy znaleźli w sobie odwagę do rzeczywistej obrony życia. Bez wyjątków i wątpliwości. Ale to wymaga odwagi i rzeczywistej (a nie tylko werbalnej) wierności Ewangelii, której – jak pokazał spór o zmianę konstytucji – na razie brakuje liderom polskich partii politycznych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.