"Męczennicy są prawdziwą siłą kościoła"

Także dziś jest wielu męczenników, wielu prześladowanych za miłość do Chrystusa: oni są prawdziwą siłą Kościoła! – to słowa jakie Franciszek napisał dziś na swoim Tweeterze we wspomnienie liturgiczne św. Maksymiliana Marii Kolbe.

Polski franciszkanin konwentualny nie od razu został ogłoszony męczennikiem. Początkowo po beatyfikacji dokonanej przez Pawła VI, 16 października 1971 r., był czczony jako wyznawca. Dopiero przy kanonizacji, Papież Jan Paweł II zdecydował, że będzie czczony także jako męczennik.

Sam młody Maksymilian opowiedział kiedyś zmartwionej mamie zdarzenie, które miało miejsce, gdy modlił się w kościele. „Matka Boża pokazała mi się, trzymając dwie korony: jedną białą, drugą czerwoną – mówił chłopiec. – Z miłością na mnie patrzyła i spytała, czy chcę te korony. Biała znaczy, że wytrwam w czystości, a czerwona, że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że chcę...”. Zdarzenie to opisała w liście do franciszkanów z Niepokalanowa, mama świętego zakonnika.

Czerwoną koronę Maksymilian Kolbe przyjął, gdy dobrowolnie oddał swoje życie za Franciszka Gajowniczka, współwięźnia w Auschwitz. Po dwutygodniowych męczarniach głodowych, dobity śmiertelnym zastrzykiem, św. Maksymilian zmarł 14 sierpnia 1941 r.

Tak, w homilii kanonizacyjnej, mówił o nim Papież Polak:

“Ojciec Kolbe upomniał się o prawo do życia, wyrażając gotowość pójścia na śmierć w jego zastępstwie, ponieważ tamten był ojcem rodziny i jego życie potrzebne było najbliższym – mówił Jan Paweł II. – O. Maksymilian Maria Kolbe potwierdził w ten sposób wyłączne prawo Stwórcy do życia niewinnego człowieka. Dał świadectwo Chrystusowi i miłości. Maksymilian nie «umarł» – ale «oddał życie... za brata». Właśnie dlatego śmierć Maksymiliana Kolbego stała się znakiem zwycięstwa. Było to zwycięstwo odniesione nad całym systemem pogardy i nienawiści człowieka i tego, co Boskie w człowieku – zwycięstwo podobne do tego, jakie odniósł na Kalwarii Pan nasz Jezus Chrystus.”

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg