Przybywając do szpitala pediatrycznego, Franciszek zaznaczył, że tej wizyty nie mogło zabraknąć w programie jego podróży do Genui. Najtrudniej jest bowiem zaakceptować cierpienie dzieci – powiedział.
Z małymi pacjentami tego ośrodka Ojciec Święty rozmawiał już w środę przez telefon. Tym razem w przemówieniu do personelu szpitala przypomniał postać jego fundatora włoskiego przedsiębiorcy Gerolama Gasliniego, który po śmierci nieletniej córki postanowił przeznaczyć na ten cel cały swój majątek. Chciał też, by szpital ten kierował się zawsze wiarą katolicką.
„Wiemy, że wiara działa przede wszystkim przez miłość, a bez niej jest martwa. Dlatego zachęcam was wszystkich, byście pełnili waszą tak delikatną misję, kierując się miłością i często myśląc o Dobrym Samarytaninie z Ewangelii. Bądźcie wrażliwi na potrzeby waszych małych pacjentów, pochylając się z czułością nad ich słabością i widząc w nich Pana. Ten, kto z miłością posługuje chorym, służy samemu Jezusowi, który otwiera nam Królestwo Niebieskie” – powiedział Ojciec Święty.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.