Kraków się zmienił

Leszek Śliwa

publikacja 16.04.2005 21:38

Godzina 19.00. Kraków stał się w czasie pobytu Papieża innym miastem. Nie chodzi nawet o dekoracje. W końcu domy przystraja się przy okazji różnych świąt i niewiele to zmienia.

Teraz jednak zmienił się "środek ciężkości" miasta. Zwykle najbardziej oblężonym miejscem Krakowa jest Rynek i prowadząca od niego w kierunku północnym ul. Floriańska. Teraz nagle stało się inaczej. – Myślałam, że jak przyjedzie Papież, to Floriańską i przez Rynek nie będzie się można przecisnąć, a tymczasem jest nawet mniej ludzi niż zwykle w sierpniu – dziwi się pani Stanisława, rodowita krakowianka.

Teraz prawdziwym krakowskim Rynkiem stał się plac Wszystkich Świętych przy kościele franciszkanów. Przyczyna jest prosta: wszak Dom Arcybiskupów Krakowskich znajduje się przy ul. Franciszkańskiej, "jakby ktoś pytał: Franciszkańska 3" – jak żartował wczoraj przez okno Domu Jan Paweł II. Oczywiście na Franciszkańską nie można się dostać, ale na placu Wszystkich Świętych ludzie są ściśnięci jak śledzie w puszce.

Co więcej, tłum przelewa się przez ulicę Grodzką i zajmuje sporą część sąsiedniego placu Dominikańskiego. Wielu ludzi koczuje tam przez cały dzień, w nadziei, że choć na chwilę i z daleka zobaczą Papieża albo usłyszą Jego głos. Na ulicy Grodzkiej jest też znacznie więcej ludzi niż zwykle, tłumy koczujących urywają się nagle za Wzgórzem Wawelskim.

I jest jeszcze jedna, znacznie ważniejsza zmiana. Ludzie wydają się być życzliwsi. Czy to tylko na te kilka dni?...

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama