Godzina 9.55. Ojciec Święty przybył do Łagiewnik i przygotował się do Mszy w specjalnie wybudowanej prowizorycznej zakrystii. Po drodze, tuż po wyjeździe z Kurii, zatrzymał się przy kościele dominikańskim i pozdrowił zakonników.
Tymczasem wśród zgromadzonych w sanktuarium panuje uroczysty, podniosły nastrój. Zespół Skaldowie śpiewał przygotowaną specjalnie na ten dzień pieśń "Bóg bogaty w miłosierdzie" i uczy tekstu zgromadzonych wiernych. Razem ze wszystkimi śpiewa Tadeusz Mazowiecki, pierwszy premier niepodległej Rzeczpospolitej po upadku komunizmu.
Radosny nastrój panuje również wśród tych, którzy nie mają zaproszeń do wnętrza sanktuarium, ale i tak przyszli do Łagiewnik. – Na pewno nic nie zobaczymy, ale i tak przeżyjemy coś podniosłego, wspaniałego, co nas odmieni – mówiły nam Violetta Pieprzyca i Agnieszka Mazanek, tegoroczne absolwentki liceum w Bochni.
- Jechałam całą noc z Piły, żeby tylko usłyszeć Jego głos. Nie mogę zostać na Mszy na Plantach bo nie dojechałabym na czas do domu, a w poniedziałek rano muszę iść do pracy. Ale jestem szczęśliwa. Słyszałam Ojca Świętego, to da mi siły, by przezwyciężać codzienne trudności – mówiła wzruszona Janina Kowalska, pracownica pilskiej fabryki Phillipsa.
Pod sanktuarium są oczywiście także tłumy mieszkańców Krakowa. – To wspaniała sprawa, że mogliśmy być tak blisko Papieża. Przejeżdżał tak niedaleko, że wydawało się, że możemy go dotknąć – emocjonowali się Elżbieta i Rafał Wójcikowie, którzy wraz z dziećmi ustawili się na trasie.
Nad bezpieczeństwem ludzi czuwają lekarze i sanitariusze. Jest nawet służba maltańska z Niemiec. Dyżurują pracownicy V Szpitala Klinicznego Wojskowego z Krakowa, jest 7 karetek. Pomagają im harcerze z ZHP. Jest ich 140, mają ambulatorium. Przed sanktuarium zjawili się już o 4 rano.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.