Trudno jest wspominać tak wyjątkowy czas spotkań z Ojcem Świętym. Zawsze były te spotkania silnym przeżyciem, nade wszystko religijnym. A trudno jest mówić o sprawach dotykających sfery ducha. Katolicyzm nakazuje jednak dawać świadectwo i tym świadectwem chcę się dzielić. I chcę też dziękować Bogu, że mnie, robotnikowi, jednemu z wielu, dane było dostąpić takiego zaszczytu i takiego sacrum.
W 1987 roku staliśmy u progu zmian - wierzyliśmy w nie, ale jeszcze baliśmy się. Potrzebne było ojcowskie słowo wsparcia. Byliśmy już inni niż w 1979 czy 1983, bardziej doświadczeni, potrzebowaliśmy nowego znaku i nowych wskazówek. Takie słowa przyniósł nam wtedy Jan Paweł II.
Po prywatnym spotkaniu czułem się odmieniony i uzbrojony. Odmieniony, bo wyzbyty strachu i niepewności, co do raz podjętej drogi wolności; uzbrojony w nadzieję i determinację. Naładowałem akumulatory... I muszę powiedzieć, że Ojciec Święty wcale nie obiecywał łatwej drogi, po ojcowsku przestrzegał przed jej trudami, ale też od niego słyszeliśmy, że "wiara góry przenosi"...
Już wtedy, przewidując wydarzenia w Polsce, przygotowywał nas na przyjęcie daru wolności. Jeszcze nie potrafiliśmy Jego słów rozumieć, patrzyliśmy znacznie bliżej niż Ojciec Święty. Był z nami na szczęście i w kolejnych latach, już w zupełnie nowej sytuacji i znów po ojcowsku napomniał nas wpierw słowami "Bogu dziękujcie, ducha nie gaście", a później przypomniał, że nie ma solidarności bez miłości... I dziękujmy Bogu, że jest z nami nieustannie, cierpliwie pokazuje drogę, pomagając odnaleźć się w ciągle zmieniającej się rzeczywistości.
Ojciec Święty nas rozumie, a już niedługo dana nam będzie łaska spotkania z Janem Pawłem II w Polsce, w Polsce znów innej, Polsce równie mocno jak przed laty potrzebującej ojcowskiego słowa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.