8 czerwca 1987 roku Jan Paweł II przybył do Polski z trzecią pielgrzymką. Wcześniej w tym samym roku odwiedził Urugwaj, Chile, Argentynę i RFN. Trzy upadające dyktatury wojskowe oraz kraj, którego obywatele dobrze pamiętali nazizm, a rodziny wielu z nich żyły we wschodnioniemieckim Stasilandzie.
Wierni sobie
Podczas poprzedniej wizyty Gdańsk był miastem zakazanym. Tym razem władze ustąpiły i Papież mógł odwiedzić miejsce narodzin "Solidarności". Co więcej, spotkał się z jej przewodniczącym - najsławniejszą "prywatną osobą" w Polsce - Lechem Wałęsą i jego liczną rodziną.
Msza święta na Zaspie - typowym socjalistycznym szarym, brzydkim i niefunkcjonalnym osiedlu - zjednoczyła mieszkańców. Ludzie walczyli o projekt ołtarza w kształcie łodzi o trzech masztach, na której na mostek kapitański miał wstąpić Sternik Kościoła. W Gdyni za element wystroju posłużył ogromny afisz granej właśnie w teatrze rock-opery "Jesus Christ Superstar".
Jan Paweł II modlił się pod pomnikiem zamordowanych w 1970 r. stoczniowców i spotkał się z młodzieżą na Westerplatte. Przemówienie na tym symbolicznym skrawku ziemi przeszło do historii jako wstrząsające wezwanie do wierności sobie i prawdzie.
Ojciec Święty mówił do rodaków otwarcie i bez ogródek. Goszczący bezustannie na ustach gen. Jaruzelskiego "pokój" jest niemożliwy do osiągnięcia bez ochrony i poszanowania podstawowych praw człowieka - przypominał. Jan Paweł II jeszcze przed samym odlotem powtórzył, iż Chrystus, który "umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował, odpowiada, rzec można, najgłębszym potrzebom człowieka współczesnego. W szczególności człowieka w Polsce. Człowiek bowiem musi mieć tę podstawową pewność, że jest miłowany - że jest afirmowany w całej prawdzie swego człowieczeństwa".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armenia, Papua-Nowa Gwinea, Wenezuela i Włochy – z tych krajów pochodzi siedmioro nowych świętych.
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Jubileuszu Romów, Sinti i Wędrujących Społeczności.
Małżeństwo to jedno z najszlachetniejszych powołań człowieka.
Syn zmarł 18 lat temu, „lecz wydaje się, jakby to było wczoraj”.
"Niech z waszych rodzin, wspólnot parafialnych i diecezjalnych płynie przykład miłości..."
W komunikacji medialnej będzie teraz jak włoski, angielski czy hiszpański.
Głód bywa dziś już traktowany jako coś w rodzaju „muzyki w tle”, do której się przyzwyczailiśmy.