W czasie pogrzebu Jana Pawła II wiatr, który zmarły Papież uważał za znak
działania Ducha Świętego, zamknął leżącą na jego trumnie księgę Ewangelii.
Papież z Polski zakończył misję głoszenia Dobrej Nowiny. Teraz czas, by podjął
ją kto inny. Kto otworzy księgę Ewangelii? Kogo wybiorą kardynałowie? Kogo
wskaże Duch Święty?
Z miłością
W sposób naturalny wszyscy w Polsce stawiamy sobie pytanie, jaki będzie stosunek nowego Ojca Świętego do naszego Kościoła lokalnego. W XX wieku mieliśmy szczęście do papieży, którzy znali nasz kraj i mieli dla niego wiele ojcowskiej miłości. Charakteryzowało to posługę Piusa XI, Jana XXIII, a zwłaszcza Pawła VI. Oni stworzyli pewien model relacji, w którym Kościół w Polsce obdarzany był zawsze dużym zaufaniem.
Jednocześnie papieże wiedzieli, że mogą liczyć na wierność oraz gorliwość polskiego Kościoła oraz - co równie ważne – posłuszeństwo wobec wszystkich decyzji kolejnego Następcy Świętego Piotra. Nie ma powodów, aby wątpić, że takie myślenie będzie bliskie także papieżowi, którego imienia jeszcze nie znamy. Jedno jest pewne: następca Jana Pawła II musi podjąć pozostawione przez Niego Kościołowi wielkie dziedzictwo, a zarazem napełnić nowy pontyfikat własnym duchem.
A dziedzictwo jest trudne. „Uważam, że potrzebujemy kogoś, kto ma wizję i potrafi spoglądać w przyszłość” - stwierdził kard. Wilfred Napier z Południowej Afryki. Właśnie pytanie o wizję Kościoła jest niezwykle istotne w rozważaniach nad następcą Jana Pawła II. Ścierania się krańcowo różnych koncepcji doświadczmy również w Polsce.
Chodzi o to, czy Kościół ma się skupić na obronie, a więc w pewnym sensie zamknąć przed pełnym poważnych zagrożeń światem, czy też wybrać być może ryzykowną drogę dawania świadectwa i otwarcia na zagubioną ludzkość. A może kolejnemu Następcy św. Piotra uda się wybrać jakąś pośrednią drogę? Odpowiedź na to pytanie ma ogromne znaczenie dla dalszego życia Kościoła w naszej Ojczyźnie.