Kardynałowie pod kluczem

Kardynałowie nie będą w czasie tego konklawe zamknięci w jednym budynku. Mimo to nie będą mogli oglądać telewizji, słuchać radia, ani nawet czytać gazet. Nie mogą kontaktować się z ludźmi z zewnątrz. Chodzi o to, żeby żadne opinie z zewnątrz nie miały wpływu na wynik ich głosowań.

Drugi kardynał z Polski zasłużył się w historii konklawe mniej chlubnie. W 1903 roku zdawało się, że papieżem zostanie kardynał Rampolla z Sycylii. Brakowało mu tylko kilku głosów. I wtedy w imieniu cesarza Austrii weto wniósł kardynał Jan Puzyna z Krakowa. Już w następnym, 1904 roku, nowy papież Pius X zniósł to prawo weta. A nawet więcej: obciążył takie działania ekskomuniką. W przeszłości europejskie państwa szczególnie mocno wtrącały się do konklawe, bo papież był też głową Państwa Kościelnego. Państwa, które obejmowało całe środkowe Włochy. Wiele krajów chciało mieć w tym miejscu swoje wpływy.

Myślałem, że jestem w piecu
Przepisy dotyczące konklawe zmieniały się wiele razy w ciągu wieków. Jednak aż do czasu konklawe Jana Pawła Wielkiego w 1978 roku kardynałowie mieszkali w bardzo surowych warunkach. Mieli jedną ubikację na pięciu albo sześciu. W pokoju czekały na nich tylko żelazne łóżko, stolik do pisania, krzesło, miednica do mycia i dzbanek z wodą. – To były klitki, w których kardynałowie ledwie się mieścili – mówi ks. prof. Zygmunt Zieliński. – Nie chciano im robić zbyt wielkich wygód, żeby konklawe się nie przeciągało – wyjaśnia. Podczas konklawe po śmierci Pawła VI w Rzymie z nieba lał się żar. Jednak te ciasne pokoje kardynałów były zamknięte i opieczętowane od kilku dni. Kardynał Suenens z Belgii wspominał później, że wydawało mu się, że znalazł się w piecu. Któryś z dostojników poczuł się źle. Trudno się temu dziwić, skoro wielu kardynałów jest zaawansowanych wiekiem.

Według książki „Anegdoty z Watykanu”, wydanej przez jezuickie wydawnictwo WAM, jeden z kardynałów cierpiał na klaustrofobię. Wezwał więc posługacza i poprosił o otwarcie okna. Posługacz cichym głosem odpowiedział, że grozi za to ekskomunika. – Jaka ekskomunika… Otwórz, otwórz… – nalegał kardynał. W rzeczywistości ekskomunika groziła w wypadku niezachowania tajemnicy dotyczącej przebiegu konklawe, a nie takich drobiazgów. W czasie tego konklawe kardynałowie wybrali Jana Pawła I. Przed kolejnym konklawe, które nastąpiło prawie półtora miesiąca później, szyby przynajmniej nie były już zaciemnione i nie zamknięto hermetycznie okien.

Jan Paweł Wielki postanowił, że w czasie konklawe po jego śmierci kardynałowie zamieszkają już w przyzwoitych warunkach. Są przecież bardziej ludzkie sposoby na zmobilizowanie ich do szybkiego wyboru. Np. wprowadzenie pewnych zmian do procedury głosowań. Teraz, jeśli po 30 głosowaniach żaden z kandydatów nie uzyska zwyczajowych dwóch trzecich głosów, kardynałowie będą mogli zagłosować zwykłą większością głosów. W czasie konklawe kardynałowie zamieszkają w nowym hotelu: Domu świętej Marty. – Mieszkania są w nim dwupokojowe, z łazienką. W środku proste biurko, proste łóżko, prosta szafa – wspomina ksiądz prof. Jerzy Szymik z Międzynarodowej Komisji Teologicznej, który mieszkał tam w zeszłym roku. – Pokoje są urządzone ubogo, ale jednocześnie bardzo ładnie, ze smakiem. Wracałem tam umierając ze zmęczenia, po całym dniu pełnym pracy, stresu, adrenaliny. To wymarzone miejsce, żeby po takim dniu odpocząć – mówi. Kardynałowie będą przybywać z domu świętej Marty na obrady do kaplicy sykstyńskiej. Będą też mogli spacerować po specjalnie zabezpieczonych rewirach Ogrodów Watykańskich. Nie będą jednak z nikim z zewnątrz rozmawiać, nie będą słuchać wiadomości. Po to, żeby w czasie konklawe nikt nie próbował na nich wywierać nacisków.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg