List papieża Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek
Jest wyrazem jego osobowej godności. To wszystko nabiera specjalnej wyrazistości wówczas, gdy dotrzymanie słowa danego Chrystusowi w świadomym i dobrowolnym zobowiązaniu się do celibatu na całe życie natrafia na trudności, gdy jest poddane próbie, gdy zostaje narażone na pokusę, co wszystko przecież nie omija kapłana, podobnie jak nie omija każdego innego człowieka i chrześcijanina. Wówczas każdy musi szukać oparcia w tym żarliwszej modlitwie. Musi z jej pomocą znajdować w sobie taką postawę pokory i szczerości wobec Boga i własnego sumienia, która właśnie jest źródłem siły do podtrzymania tego, co się chwieje. Wtedy też rodzi się ufność podobna do tej, jaką św. Paweł wyraził w słowach: „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”[40]. Są to prawdy znane z doświadczenia tylu kapłanów i wypróbowane życiem. Przyjmowanie ich stanowi podstawę owej wierności słowu danemu Chrystusowi i Kościołowi, która jest także sprawdzianem autentycznej wierności sobie, swojemu sumieniu, swojemu człowieczeństwu, swojej godności.
O tym trzeba myśleć nade wszystko w momentach kryzysów, a nie sięgać do dyspensy rozumianej jako „zabieg administracyjny” tak, jak gdyby tutaj nie chodziło przede wszystkim o głęboką sprawę sumienia oraz o próbę człowieczeństwa. Bóg ma prawo do takiej próby w stosunku do każdego z nas, życie ziemskie bowiem jest dla każdego człowieka czasem próby. Równocześnie jednak Bóg chce, abyśmy z tych prób wychodzili zwycięsko. I dopomaga nam w tym.
Może nie bez racji będzie dodać w tym miejscu, że wierność małżeńska ze ślubów sakramentalnych, rodzi w swojej dziedzinie analogiczne zobowiązanie, że bywa nieraz terenem podobnych prób doświadczeń dla mężów i żon - i że tak samo w ogniu tych prób sprawdza się wartość ich miłości. Miłość bowiem w każdym wymiarze jest nie tylko wezwaniem ale także zadaniem. Dodajmy więc na koniec, że nasi bracia i siostry żyjący w małżeństwie mają prawo oczekiwać od nas, kapłanów i duszpasterzy, dobrego przykładu i świadectwa dozgonnej wierności powołaniu, które my wybieramy poprzez Sakrament Kapłaństwa, tak jak oni przez Sakrament Małżeństwa.
Również i w tym zakresie i w tym znaczeniu musimy rozumieć nasze kapłaństwo „służebne” jako „przyporządkowanie” do powszechnego kapłaństwa wszystkich wiernych, świeckich, właśnie tych, którzy żyją w małżeństwie i zakładają rodziny. W ten sposób służymy „budowaniu Ciała Chrystusowego”.[41] W przeciwnym razie je ranimy, osłabiamy jego duchową spoistość. Z tym też „budowaniem Ciała Chrystusowego” jest najściślej związany autentyczny rozwój ludzkiej osobowości każdego chrześcijanina - również każdego kapłana - który dokonuje się wedle miary daru Chrystusowego. Natomiast dezorganizowanie duchowego organizmu Kościoła z pewnością nie sprzyja rozwojowi ludzkiej osobowości ani też nie jest jej sprawdzianem.
CO DZIEŃ TRZEBA SIĘ NAWRACAĆ
10. „Cóż więc mamy czynić?”[42] - zdajecie się pytać, Drodzy Bracia, podobnie jak tyle razy uczniowie i słuchacze zapytywali samego Chrystusa Pana. Co ma czynić Kościół, gdy zdaje się brakować kapłanów, gdy ten brak jest odczuwalny w niektórych zwłaszcza krajach i regionach świata? W jaki sposób mamy odpowiedzieć rozległym potrzebom ewangelizacji, jak zaspokoić pragnienie Słowa i Ciała Pańskiego? Kościół, który decyduje się na zachowanie przez kapłanów bezżenności dla królestwa Bożego jako szczególnego daru, przez to samo wyznaje wiarę i wyraża nadzieję wobec swego Nuczyciela, Mistrza, Odkupiciela i Oblubieńca - a zarazem wobec Tego, który jest „Panem żniwa” i „Dawcą daru”[43], bo „wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca świateł”[44]. Tej wiary i tego zawierzenia nie możemy osłabiać naszym ludzkim powątpiewaniem czy małodusznością.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.