Na paradoks zakrawa fakt, że obawy o stan zdrowia Benedykta XVI pojawiły się tuż po jego powrocie ze Stanów Zjednoczonych, a więc z podróży, którą, jak wszyscy widzieli, zniósł on doskonale. Tak dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi skomentował doniesienie francuskiego dziennika „Le Figaro" o rzekomym zaniepokojeniu Watykanu stanem zdrowia papieża.
W wypowiedzi dla agencji ANSA ks. Lombardi zauważył, że dzięki transmisjom telewizyjnym z Ameryki wszyscy mogli przekonać się, że Benedykt XVI „czuje się dobrze i jest w stanie sprostać wszystkim swoim obowiązkom”. Watykański rzecznik przypomniał, że audiencja generalna w pierwszą środę po powrocie papieża z Nowego Jorku odwołana została już dwa miesiące wcześniej i fakt ten nie uzasadnia żadnego zaniepokojenia.
Bogaty i wyczerpujący program wizyty w Stanach Zjednoczonych nie został w najmniejszym stopniu zmieniony, a wszyscy mogli widzieć na twarzy papieża „zadowolenie i radość, jaką sprawiło mu zgotowane tam przyjęcie”. Ks. Lombardi zauważył na koniec, iż nie ma sensu mówić o trudności Benedykta XVI w poruszaniu się w szatach liturgicznych, gdyż „każdy ksiądz na świecie wie, że chodząc w sutannie trzeba uważać, gdzie stawia się nogi, by się nie potknąć”.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.