Historia przyjścia na świat i graniczącego z cudem wyzdrowienia półtorarocznej dziś Glorii Marii zostanie wykorzystana w procesie beatyfikacyjnym Ojca Świętego Jana Pawła II - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Gloria Maria jest trzecią - po 9-letniej obecnie Wiktorii i 11-letniej Dominice - córką Joanny i Jacka Wronów. Urodziła się w szóstym miesiącu ciąży. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie - relacjonuje Gazeta Wyborcza.
- Okazało się, że mam ciążę z zespołem taśm owodniowych. W każdej chwili krwotok mógł mnie zabić, dziecko się nie rozwijało i powoli się dusiło. Konieczna była natychmiastowa cesarka, ale lekarze nie pozostawiali nam złudzeń, wciąż słyszeliśmy, że nasza córeczka umrze tuż po operacji. Nie miała nerek, pęcherza, wykryto też u niej poważną wadę serca - wspominają rodzice tamte chwile z lata 2005 roku.
Gloria urodziła się 1 lipca. Mierzyła 37 cm, ważyła 860 g.
- W inkubatorze wyglądała jak małe zwierzątko bez skóry - wspomina Jacek (jest częstochowskim policjantem; wtedy pracował w Warszawie, w Komendzie Głównej Policji, obecnie uczy w Szczytnie). Joanna, leżąc na sali pooperacyjnej, nasłuchiwała stukotu kół wózków, którymi przywożono matkom dzieci do karmienia. - Bałam się, że jakiś wózek ominie salę i pojedzie na koniec korytarza - z moim dzieckiem wywożonym do prosektorium - opowiada.
Rodzice Glorii są głęboko wierzący.
- W tamtych strasznych chwilach gorliwie się modliliśmy. Prosiłam Matkę Bożą o siłę, żebym umiała przyjąć wszystko, co jest mi przeznaczone. Miałam świeżo w pamięci pożegnanie Jana Pawła II i modliłam się także do niego przekonana, że teraz, jako święty, bardzo wiele może, bo jest blisko Boga. Obrazek z Ojcem Świętym towarzyszył mi cały czas w szpitalu - mówi Joanna.
Drugiego dnia po narodzinach Glorii zaczął się cud, który trwa do dziś.
- Przyszli lekarze i powiedzieli, że wbrew wszelkim rokowaniom nasza córeczka żyje, że jest bardzo silna i że pojawiły się u niej kropelki moczu. A to oznacza, że jej pęcherz i przynajmniej jedna nerka funkcjonują normalnie - wspominają rodzice. - W krótkim czasie okazało się również, że normalnie pracuje jej serduszko, a wcześniej stwierdzona wada ustąpiła w niewytłumaczalny sposób.
Po 29 dniach Gloryjkę przeniesiono na salę wcześniaków. Była w dobrym, ustabilizowanym stanie. Joanna wyszła ze szpitala. Przez dwa miesiące codziennie o świcie odwoziła starsze córki do dziadków i gnała do Katowic, żeby karmić małą. Aż wreszcie nadszedł dzień, gdy mogła wziąć córeczkę do domu.
- To było prawdziwe święto. Wiedzieliśmy, że przed nami ciężka praca, bo córka miała porażenie mózgowe. Wierzyliśmy jednak, że wszystko uda się pokonać. I rzeczywiście, dziś, po 19 miesiącach ćwiczeń, rehabilitacji, wizyt u lekarzy i logopedów, nasza córeczka jest zupełnie zdrowa. Pięknie się rozwija, biega, rozrabia, zaczyna mówić całymi słowami, zaczyna też liczyć... Jest cudem - mówią z dumą Joanna i Jacek.
Aż do skończenia przez córeczkę pierwszego roku życia Joanna prowadziła dziennik, w którym zapisywała, jak rozwija się Gloria, notowała własne refleksje i modlitwy. Na jego podstawie Jacek napisał później książkę, którą wydał w niewielkim nakładzie na własny koszt.
- Jeden z egzemplarzy tej książki wysłaliśmy na adres Postulacji do spraw Beatyfikacji i Kanonizacji Sługi Bożego Jana Pawła II. I oto w ostatnim numerze miesięcznika "Totus Tuus", wydawanego przez Postulację, przeczytaliśmy, że historia naszej Glorii została włączona do grona cudów będących dowodami na świętość Papieża. Jesteśmy zdziwieni, wzruszeni i bardzo dumni - mówią Wronowie.
Redakcja polskiego oddziału miesięcznika "Totus Tuus", wydawanego w Krakowie, potwierdza: przedstawiciele Postulacji z Watykanu rzeczywiście wybrali historię Glorii Wrony:
- Do Postulacji napływa wiele dokumentów, zaświadczeń i opisów od ludzi, którzy doświadczyli świętości Papieża Polaka. Tylko nieliczne są oficjalnie ujęte w procesie beatyfikacyjnym. Historia rodziny Wronów była analizowana w Watykanie i w ocenie Postulacji zasłużyła na ujęcie w liście dowodów świętości Jana Pawła II.
Za dwa tygodnie do rodziny Jacka i Joanny dołączy kolejna córeczka. - Adoptujemy dziewczynkę chorą na porażenie mózgowe. Chcemy w ten sposób podziękować Opatrzności - mówią Wronowie
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.