Podczas środowej audiencji generalnej Papież mówił o przygotowaniu i przeżywaniu zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
Liturgia Adwentu wzywa także nas, byśmy byli trzeźwi i czujni, byśmy nie dopuścili do obciążenia się grzechem i zbytnimi troskami tego świata. Albowiem czuwając i modląc się będziemy mogli rozpoznać i przyjąć blask Narodzenia Chrystusa. Święty Maksym z Turynu, biskup z V wieku, w jednym ze swych kazań stwierdził: "Czas nas uprzedza, że Narodzenie Chrystusa Pana jest bliskie. Świat przez swe udręki mówi o bliskości czegoś, co go odnowi i pragnie w niecierpliwym oczekiwaniu, by blask najjaśniejszego słońca rozjaśnił jego mroki... To oczekiwanie stworzenia przekonuje także nas, byśmy czekali na wzejście Chrystusa, nowego słońca" (Przem. 61a, 1-3). Samo stworzenie zatem przywodzi nas do odkrycia i rozpoznania Tego, który ma przyjść.
Ale pojawia się pytanie: czy ludzkość naszych czasów czeka jeszcze na Zbawiciela? Odnosi się wrażenie, że wielu uważa Boga za obcego swym interesom. Pozornie nie potrzebują Go: żyją tak, jakby Go nie było, jak gdyby Bóg był "przeszkodą", którą należy usunąć, aby zrealizować samego siebie. Również wśród wierzących chrześcijan, bądźmy szczerzy, niektórzy dają się skusić nęcącym chimerom i pociągać błędnym naukom, proponującym złudne drogi na skróty dla osiągnięcia szczęścia. A przecież mimo swych sprzeczności, swych smutków i dramatów, a może właśnie ze względu na nie, ludzkość poszukuje dziś drogi odnowy, zbawienia, szuka Zbawiciela i czeka, częstokroć nieświadomie, na przyjście Zbawiciela, który odnawia świat i nasze życie, na przyjście Chrystusa, jedynego prawdziwego Odkupiciela człowieka i całego człowieka. Fałszywi prorocy nie przestają oczywiście oferować zbawienia "po niskiej cenie", które prowadzi zawsze do bolesnych rozczarowań. Właśnie dzieje ostatnich pięćdziesięciu lat ukazuje to poszukiwanie Zbawiciela "po niskiej cenie" oraz wszystkie rozczarowania, jakie po tym pozostały. Zadaniem nas, chrześcijan, jest szerzyć, świadectwem życia, prawdę o Bożym Narodzeniu, którą Chrystus przynosi każdemu mężczyźnie i kobiecie dobrej woli. Rodząc się w ubóstwie żłóbka Jezus przychodzi dać nam wszystkim tę radość i ten pokój, które jako jedyne mogą zaspokoić oczekiwania duszy ludzkiej.
Jak jednak mamy się przygotować na otwarcie serca przed Panem, który przychodzi? Duchowa postawa czujnego i wypełnionego modlitwą oczekiwania pozostaje podstawową cechą chrześcijanina w okresie Adwentu. Taka właśnie postawa wyróżnia postacie tamtych czasów: Zachariasza i Elżbiety, pasterzy, Mędrców, prostego i skromnego ludu. Przede wszystkim jednak odnosi się to do oczekiwań Maryi i Józefa! Ci ostatni bardziej nikt ktokolwiek doświadczyli osobiście udręki i drżenia o Dzieciątko, które miało się narodzić. Nietrudno wyobrazić sobie, jak spędzili ostatnie dni, czekając na wzięcie nowo narodzonego w swe ramiona. Niech ich postawa będzie także naszą, drodzy bracia i siostry! Posłuchajmy, jak zachęcał do tego wspomniany już św. Maksym z Turynu: "Kiedy szykujemy się na powitanie Narodzenia Pańskiego, przywdziejmy czyste szaty, bez plamy. Mówię o szatach duszy, nie ciała. Przywdziejmy nie szaty z jedwabiu, ale święte uczynki! Okazałe odzienie może przykryć członki, ale nie ozdobi sumienia" (tamże).
Niech rodząc się pośród nas, Dzieciątko Jezus nie zastanie nas roztargnionych czy zaprzątniętych zwykłym upiększaniem światłami naszych domów. Przygotujmy raczej w naszym sercu i w naszych rodzinach godne mieszkanie, w którym czułby się On przyjęty z wiarą i miłością. Niech Maryja Panna i święty Józef pomogą nam przeżywać Tajemnicę Bożego Narodzenia z nowym zdumieniem i niosącą pokój pogodą ducha. Z tymi uczuciami pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia błogosławionego i szczęśliwego Bożego Narodzenia wam wszystkim tu obecnym, waszym najbliższym, pamiętając szczególnie o tych, którzy przeżywają trudności bądź cierpią na ciele i na duszy. Wszystkim wam wesołych Świąt!
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.