To moja trzecia pielgrzymka, ale debiut na czole szpicy - mówi Jarosław Gomołowski ze stołecznej drogówki. To on będzie jechał na przodzie papieskiej asysty honorowej
Pewnie, że jest stres. Chcemy dobrze wypaść. Ale najważniejsze, żeby było bezpiecznie - powtarza sierżant sztabowy Jarosław Gomołowski z wydziału ruchu drogowego stołecznej policji. To on będzie jechał jako pierwszy na tzw. szpicy w MAH-u, czyli motocyklowej asysty honorowej. Szpica to rodzaj szyku, w jakim ustawione są motocykle. Pojazdy tworzą figurę trójkąta bez podstawy. Na przodzie jest jeden policjant, a za nim kolejni jadą parami w coraz szerszych odstępach od siebie. Bezpośrednio za nimi jest już auto dostojnego gościa.
Gomołowski jest zapalonym motocyklistą, w policji pracuje od 12 lat, od początku w drogówce. - Asysta dla papieża to dla mnie także duchowe przeżycie. Staram się jednak o tym nie myśleć. Najważniejsze jest to, co na drodze.
Wczoraj policjanci z MAH ćwiczyli swoje umiejętności na parkingu obok bemowskiego lotniska. Od kilku dni trenują po kilka godzin dziennie.
- Żadna filozofia jechać równo przy prędkości 100 km/godz. - zaznacza mł. asp. Marek Łepicki ze stołecznej drogówki, przełożony Jarosława Gomołowski. - Sztuką jest jechać wolno. Pamiętam MAH w Gdańsku. Tam BOR-owcy szli obok papamobile i z taką prędkością musieliśmy jechać.
Najprawdopodobniej w przyszły piątek policjanci dostaną nowe motocykle. Z pięcioletnich yamah, przesiądą się na nowe hondy. - Motocykl to nie samolot, ale trzeba się będzie przyzwyczaić. Na szczęście będzie jeszcze kilka dni na treningi - mówi Jarosław Gomułowski.
W tle między innymi spotkanie z prezydentem Zelenskim podczas pogrzebu papieża Franciszka.
Nie wszyscy zwierzchnicy zwierzchnicy dykasterii Kurii Rzymskiej przestają pełnić urząd.
Na całej trasie przejazdu przez Wieczne Miasto tysiące ludzi.
Przewodniczyć jej będzie dziekan Kolegium Kardynalskiego kardynał Giovanni Battista Re.
Na pogrzeb przybyło wielu przedstawicieli innych wyznań chrześcijańskich, a także innych religii.