Abp Stanisław Dziwisz kardynałem

Metropolita krakowski abp Stanisław Dziwisz, wieloletni osobisty sekretarz Jana Pawła II został przez Benedykta XVI włączony do kolegium kardynalskiego. Benedykt XVI ogłosił 15 nowych kardynałów. Zwołał konsystorz na 24 marca br.

Przed ponad 27 laty wyjechał z kard. Karolem Wojtyłą do Rzymu. Ale nigdy nie opuścił swojej diecezji. Teraz wraca jako jej pasterz. Jak być metropolitą krakowskim, uczył się od samego Papieża. Abp Stanisław Dziwisz.

Dziennikarzom często powtarzał: „Pamiętajcie, że mnie nie ma”. Zawsze pozostawał w cieniu. Ale był. Zawsze tam, gdzie Jan Paweł II go potrzebował. Oddany, lojalny, dyskretny. Nawet po śmierci otrzymał od Papieża polecenie. W testamencie Jana Pawła II czytamy: „Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad tymi sprawami czuwał Ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią wyrozumiałą współpracę i pomoc”.

Ta „wyrozumiała współpraca i pomoc” trwała prawie czterdzieści lat. „Przełomowym momentem w życiu ks. Dziwisza było powołanie go w roku 1966 na kapelana ówczesnego arcybiskupa metropolity Karola Wojtyły – twierdzi kard. Stanisław Nagy. – Z dnia na dzień z troszczącego się o marginesowe sprawy życia i działalności ks. arcybiskupa Wojtyły stawał się towarzyszem jego drogi, prowadzącej błyskawicznie w górę. Zaczyna się ocierać o sprawy coraz to donioślejsze, stykać z ludźmi o coraz to większych wymiarach w życiu Kościoła, Narodu. Jako wierny i zatroskany Syn Wielkiego Ojca, gotów jest zawsze robić wszystko, ażeby oszczędzić mu drogocennego czasu, niepotrzebnych kłopotów, pojawiających się na horyzoncie zagrożeń”. A co było wcześniej, zanim stanął u boku późniejszego następcy świętego Piotra?

Ratunek na krzyżu
Ktoś powiedział, że jego dotychczasowy życiorys zmieściłby się na bilecie tramwajowym. To przesada.
Abp Stanisław Dziwisz urodził się 27 kwietnia 1939 roku w Rabie Wyżnej. Jego ojciec był kolejarzem. W 1957 roku Stanisław zdał maturę w Liceum Ogólnokształcącym w Nowym Targu i wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął 23 czerwca 1963 roku. Udzielił mu ich arcybiskup Karol Wojtyła.

W latach 1963–1965 pracował jako wikariusz w parafii Maków Podhalański – jak powiedział kard. Nagy – „wzorcowej parafii”. Już jako papieski sekretarz w 1999 roku został honorowym obywatelem miasta. Z tej okazji Józef Jurek, wieloletni kościelny w parafii w Makowie, przypomniał, że z ks. Dziwiszem niegdyś często razem żartowali. Zdementował jednak legendę, że w dzieciństwie ks. Dziwisza napadły psy. – Psy napadły ks. Dziwisza wtedy, gdy był już u nas wikarym – opowiadał. – Stało się to w ten sposób, że dwa białe owczarki uciekły przez ogrodzenie z terenu plebanii i zaczęły gonić księdza. Ks. Dziwisz nie miał gdzie uciec. Wbiegł na pobliski cmentarz i wskoczył na krzyż, który był bardzo spróchniały i ledwo go utrzymał.

Zdaniem Jana Białończyka, parafianina z Makowa, młody wikary był ujmujący i zawsze serdeczny. – Do wszystkich miał odpowiednie podejście – wspominał Jan Białończyk. – Tylu księży przeszło przez makowską parafię, a jego się najlepiej pamięta.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg