Kiedy 2 kwietnia stan Jana Pawła II pogarszał się z minuty na minutę, lekarze rozważali jeszcze możliwość zastosowania dalszej terapii - ujawnił arcybiskup Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla tygodnika "Famiglia Cristiana".
Papieski sekretarz, obecnie metropolita krakowski, dał do zrozumienia, że papież nie zgodził się na dalszą kurację.
"To było popołudnie 2 kwietnia. Sytuacja pogarszała się z każdą minutą, a lekarze rozważali hipotezę następnej interwencji terapeutycznej. W pewnym momencie papież, który był ewidentnie świadomy i zrozumiał ich rozmowę, dał znak, że nadeszła pora oczekiwana od zawsze, i zmęczonym, ale zrozumiałym głosem powiedział: »Pozwólcie mi odejść do domu Pana«" - tak arcybiskup Dziwisz opisał ostatnie godziny życia Jana Pawła II. "W tym momencie - dodał metropolita krakowski - zrozumiałem, że zakończyła się jego ludzka egzystencja i zaczynała dla niego inna misja, równie ważna".
Serce papieża dobrze znosi terapię zastosowaną w związku z obustronnym zapaleniem płuc.
Środa jest szóstym dniem pobytu 88-letniego Franciszka w Poliklinice Gemelli.
Franciszek jest jednak w dobrym nastroju – stwierdza Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.
Papież zmaga się z polimikrobiologiczną infekcją dróg oddechowych.
Poprawa zdrowia, ale papież nie poprowadził niedzielnej modlitwy Anioł Pański.