Papież Franciszek przyjął w sobotę na prywatnej audiencji w Watykanie prezydenta swej ojczystej Argentyny Mauricio Macriego z rodziną. Pięcioletnia córka szefa państwa zasypała papieża pytaniami, na które cierpliwie odpowiadał.
Macri przyjechał na niedzielną mszę kanonizacyjną, w trakcie której papież wyniesie na ołtarze siedem osób. Będzie wśród nich pierwszy święty z Argentyny - ksiądz Jose Gabriel del Rosario Brochero (1840-1914), opiekun chorych i społecznik, który wspierał rozwój kraju.
Po spotkaniu z Franciszkiem prezydent powiedział, że rozmawiali o zmianach klimatycznych. Według jego relacji papież mówił mu, że w Watykanie kontynuowany jest proces przechodzenia na energię odnawialną. Od Franciszka usłyszał, że energia słoneczna wykorzystywana jest w całej Auli Pawła VI i w połowie w Domu Świętej Marty, gdzie mieszka.
Prezydent Macri przyjechał do Watykanu z żoną i trzema córkami. Jedna z nich, 5-letnia Antonia zaczęła zadawać papieżowi pytania.
- To było bardzo zabawne. Antonia miała cały kwestionariusz - opowiadał prezydent dziennikarzom. Dziewczynka zapytała na przykład Franciszka, czy śpi w tej samej sutannie, w której chodzi. Odparł, że śpi w pidżamie. - Co jesz? - pytała dalej. - To samo, co ty - odpowiedział papież.
Nie wiadomo, czy w trakcie spotkania Franciszka i głowy państwa argentyńskiego pojawił się temat ewentualnych planów papieskiej wizyty w ojczyźnie. Niedawno papież w przesłaniu do swych rodaków przyznał, że nie będzie mógł przyjechać do nich także w przyszłym roku z powodu innych planowanych podróży. W Argentynie nie był od swego wyboru w marcu 2013 roku.
Po wizycie w Watykanie prezydent Macri objechał Rzym na rowerze, a towarzyszył mu arcybiskup Buenos Aires, kardynał Mario Aurelio Poli.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.