Wbrew ludzkiej logice

O reformie Kościoła według 
papieża Franciszka i miłosierdziu, 
które nie stawia warunków Z Andreą Torniellim, autorem pierwszego wywiadu rzeki z Franciszkiem rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek


Joanna Bątkiewicz-Brożek: „Franciszek, papież, który zmieni Kościół” – tak reklamowane są dziesiątki książek o obecnym papieżu. Budzi to różne reakcje. Poprzednicy Franciszka Kościoła nie zmieniali?


Andrea Tornielli: Ależ oczywiście, że zmieniali! Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł II, Benedykt XVI – oni wszyscy zmieniali Kościół. Każdy z papieży wniósł coś cennego. Wszyscy – myślę o papieżach ostatniego stulecia – budowali Kościół. Każdy zgodnie ze swoim temperamentem i osobowością. Każdy papież wybiera ważne w jego odczuciu przesłanie na dany czas. Franciszek bardzo naciska na kwestię miłosierdzia. Choć to także nie jest nowość, ale część tradycji i tożsamości Kościoła. Papież Polak tak wiele na ten temat mówił. Kościół zrobił krok milowy dzięki temu, że Jan Paweł II nosił w sercu siostrę Faustynę Kowalską. A Franciszek pomaga dzisiaj dalej zmieniać Kościół, wybierając miłosierdzie jako główną oś pontyfikatu.

Kiedy 12 stycznia przyniosłem papieżowi do Domu św. Marty pierwsze egzemplarze naszej wspólnej książki, zatytułowanej „Miłosierdzie to imię Boga”, Franciszek przekładał wydania w różnych językach na biurku. Nagle spojrzał na mnie i powiedział: „Ta książka to nie literatura ani żaden podręcznik czy nauczanie. To część mojego życia”. I dodał: „Ale ja powtarzam tylko to, co mówili od dekad moi poprzednicy”.


To dlaczego, Pana zdaniem, obecny pontyfikat budzi tak wiele sprzecznych emocji?


To jest problem – mówię to z wielkim bólem – przeważnie wewnątrz Kościoła. Wiem, że także w Polsce.


Czyli we Włoszech też krytykuje się papieża?


Niestety. „Co on robi, co wygaduje?!” Kiedy mówią tak świeccy, denerwuję się, ale kiedy osoby duchowne głośno krytykują papieża, a we Włoszech to jest dosyć częste – sprawa jest bardzo poważna. Mnie to po prostu gorszy. Proszę mi wybaczyć emocje, nikogo nie chcę pouczać, ale papież to jest głowa Kościoła, powinniśmy go kochać, szanować i próbować zrozumieć to, co chce nam przekazać, nawet jeśli burzy to nasz porządek myślenia i życia. On jest Wikariuszem Chrystusa, którego wskazał Duch Święty! I jesteśmy mu winni posłuszeństwo. To jest poza dyskusją.


Antonio Socci – cytowany teraz w Polsce – z takim podejściem dyskutuje. Twierdzi, że wybór Franciszka nie jest ważny…


Nie chcę mówić o Soccim ani o ludziach myślących podobnie jak on, bo to jednak pseudointelektualny margines. Ludzie – zwykli, prości – znakomicie rozumieją, o czym mówi Franciszek, i to jest najważniejsze.


Czy papież wie o tym, że jest atakowany z różnych stron?


Wie, wie o wszystkim. Często rozmawiamy przez telefon. Franciszek wie też dobrze, że Kościół należy w pełni do Jezusa Chrystusa, że to On go prowadzi. Dlatego krytyka nie jest główną osią jego zmartwień. Ale proszę sobie przypomnieć, ilu przeciwników miał Jan Paweł II! Także wewnątrz Kościoła. A Paweł VI… Co się działo wokół encykliki „Humanae vitae”? Jan XXIII i sobór – to dopiero było zamieszanie. Lawina krytyki.


Prorocy zawsze budzą sprzeciw.


A kto był najtwardszym wrogiem Jezusa? Wierzący, uczeni. Próbowali postawić Jezusa w trudnej sytuacji. Zadawali Mu pytania, by przyłapać Go, chwycić za słówko…


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama