Ile strzałów padło 13 maja 1981 r. na placu św. Piotra w Watykanie? Czy ali Agca był sam, czy strzelał także jego wspólnik Oral Celik? Dlaczego włoscy śledczy twierdzą, że nie wiedzieli o istnieniu kuli, która dzisiaj znajduje się w sanktuarium fatimskim?
Nie znali wszystkich dowodów
Wszystko to miało ogromny wpływ na przebieg śledztwa i rzutowało na jego końcowe ustalenia. Prokurator oskarżający w pierwszym procesie Alego Agcę postawił od razu tezę, że jego czyn był dziełem samotnego fanatyka, któremu nikt nie pomagał. Fatalnie pracował włoski wywiad wojskowy SISMI, który np. sporządził notatkę, że wieczorem w dniu zamachu doszło do poufnego kontaktu sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Agostina Casarolego z przedstawicielem ambasady sowieckiej w Rzymie. Nietrudno zaś sprawdzić, że kardynała wówczas nie było, gdyż był w drodze do Stanów Zjednoczonych i wrócił do Watykanu dopiero w następnych dniach. Ewidentnym zaniedbaniem było także zlekceważenie przez włoskich śledczych informacji, że pokój dla Alego Agcy w pensjonacie „Isa”, gdzie zatrzymał się w Rzymie od 10 maja 1981 r., rezerwowała osoba dobrze mówiąca po włosku, choć Turek wówczas w ogóle nie znał tego języka. Po latach zaś okazało się, że śledczy prowadzący śledztwo w sprawie zamachu nie zbadali nawet kuli, którą Jan Paweł II został postrzelony.
W spisanych przez André Frossarda rozmowach z Janem Pawłem II („Nie lękajcie się”), wydanych przez oficynę watykańską w 1982 r., kard. Stanisław Dziwisz, wówczas jako sekretarz papieski i naoczny świadek zamachu, tak relacjonuje ten moment: „Siedziałem jak zwykle za Ojcem Świętym i kula, pomimo siły, z jaką została wystrzelona, spadła pomiędzy nas do auta, pod moje nogi. Druga zraniła prawy łokieć, opaliła skórę i zraniła inne osoby”. Ten sam opis tamtej sytuacji ksiądz kardynał powtarza po latach w książce „Świadectwo”. Jednak w ostatnim czasie, także we Włoszech, pojawiły się publikacje, w których m.in. śledczy prowadzący kolejne dochodzenia w sprawie zamachu na życie Jana Pawła II, sędziowie Ilario Martella, Ferdinando Imposimato oraz Rosario Priori, zwracają uwagę na fakt, że włoski wymiar sprawiedliwości nigdy nie miał możliwości zbadania tej kuli. Sprawdziłem więc, jak ta sytuacja jest opisana w aktach śledztwa zebranych przez IPN.
Jaka to kula?
Przypomnijmy, 13 maja 1981 r. o godz. 17.17 lub 17.19 papież został trafiony w okolice jamy brzusznej, prawe przedramię i palec wskazujący lewej dłoni. Strzelał turecki zamachowiec Ali Agca. Oprócz papieża ranne zostały dwie Amerykanki: Ann Odre i Rose Hall. Włoscy śledczy przyjęli założenie, że zostały wystrzelone dwie kule, na to wskazywałaby także zawartość magazynka pistoletu, z którego strzelał Agca. Magazynek mógł pomieścić 14 kul, ale nie był zapełniony do końca. Gdy Agca stał na placu św. Piotra, oczekując na papieża spotykającego się z wiernym na środowej audiencji, w magazynku miał 12 kul. Dwie z nich wystrzelił. Włoscy śledczy na miejscu zamachu zabezpieczyli tylko jedną kulę i jedną łuskę. Na podstawie ich badania oraz zdjęć i zeznań świadków starali się odtworzyć trajektorię lotu kul. Z ekspertyzy, sporządzonej przez profesora medycyny sądowej Silvia Merlego oraz majora karabinierów Roberta Cangialosiego, biegłego w dziedzinie balistyki, wynika, że oddane zostały dwa strzały, które ugodziły zarówno papieża, jak i obie kobiety.
Do tej ekspertyzy dotarł także prok. Michał Skwara i cytuje ją w swoim umorzeniu. Wynika z niej, że jedna z kul po przejściu na wylot przez ciało Ojca Świętego trafiła w pierś Amerykankę Ann Odre, osobę niskiego wzrostu, która aby lepiej widzieć papieża, stanęła na krześle i stała po drugiej stronie miejsca, w którym wówczas znajdował się papieski pojazd. Ta kula uległa deformacji przechodząc przez ciało Jana Pawła II, ale jak stwierdzili włoscy biegli, miała dość siły, aby spowodować urazy u dalszych osób, które znajdowały się w zasięgu trajektorii jej lotu. Trafiła w lewą pierś Ann Odre, powodując poważne zagrożenie dla jej życia. Druga kula, która raniła palec wskazujący lewej dłoni Ojca Świętego oraz jego prawą rękę, trafiła następnie Rose Hall, powodując złamanie jej łokcia. Kula ta nie została odnaleziona.
Ta ekspertyza jest jednak błędna. Kula, która według niej miała ugodzić także Ann Odre, w rzeczywistości spoczęła na dnie papieskiego samochodu
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.