Nowe światła w Ameryce Łacińskiej

Nowe światła w Ameryce Łacińskiej – refleksje po podróży apostolskiej Papieża Franciszka do Ekwadoru, Boliwii i Paragwaju – rozmowa z ks. Andrzejem Koprowskim SJ, dyrektorem programowym Radia Watykańskiego.

RW: Czyli, zdaniem Księdza, Papież Franciszek w Ameryce Łacińskiej przypominał Jana Pawła II w 1979 roku w Polsce?

AK: Tak właśnie sądzę. Gospodarzom, społeczeństwom Ameryki Łacińskiej „po prostu kojarzył się z wizytami Jana Pawła II u nich”. Zaskakująco często odwoływali się do nich, witając Franciszka. Oczywiście, przez te dziesiątki lat zmieniła się sytuacja i Ameryki Łacińskiej, i świata. Jan Paweł II stanął naprzeciw systemów politycznych, które odrzucały Boga i deptały godność człowieka. Dlatego wołał: Nie bójcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi! Otwórzcie granice państw, systemy polityczne i społeczne. Przestrzegał przed mirażami marksizmu w teologii wyzwolenia. Mówił (nie tylko w Polsce) o „wymiarze człowieczeństwa”, jaki trzeba przyjąć budując przyszłość. Niezbywalne prawa człowieka łatwo mogą być unicestwione przez ideologię, w której są podporządkowane wymogom systemu... Na zakończenie wizyty w Polsce w 1979 roku zwracając się do władz PRL mówił, że fakt tej wizyty był aktem odwagi z obydwu stron. Podkreślił, że naszym czasom potrzebny był taki właśnie akt odwagi pójścia w kierunku, w którym dotychczas nikt jeszcze nie poszedł. Świadectwo woli zbliżenia między narodami i ustrojami, nie zamykania się w sztywnych granicach, gdy chodzi o dobro człowieka. On musi mieć wszędzie świadomość i pewność swojego prymatu w jakimkolwiek układzie stosunków i sił.

Benedykt XVI w swoim przepowiadaniu, głównie w encyklice Caritas in veritate, kładł nacisk już nie na poszczególne systemy, ale na błąd antropologiczny u podstaw mechanizmów globalizacji, wynikający z odrzucenia Boga jako punktu odniesienia. Tymczasem bez Boga rozwój zostaje zanegowany albo zredukowany tak, że w praktyce  „odczłowieczony”. Za Pawłem VI podkreślał on więź między etyką życia i etyką społeczną, przestrzegał, że społeczeństwo coraz bardziej zglobalizowane  zbliża nas, ale nie czyni braćmi. Benedykt XVI mówił jasno: sprawa jest więcej niż pilna. Wynika nie tylko z przyspieszenia wydarzeń, ale i stawki w grze, jaką jest człowiek. Jeśli celem jest zysk, a nie dobro wspólne, powiększa się wynaturzenie rozwoju: działalność finansowa spekulacyjna, ogromne ruchy migracyjne, często prowokowane, a potem niewłaściwie zarządzane,  nieumiarkowane wykorzystywanie zasobów ziemi, korupcja i łamanie prawa tak w krajach bogatych, jak i biednych. W encyklice Caritas in veritate Papież Ratzinger rozwijał temat łamania praw  pracowników przez wielkie przedsiębiorstwa międzynarodowe; słabości związków zawodowych i ich niedostosowania do widzenia zadań w nowych kategoriach globalizacji; postępującej erozji „kapitału społecznego”, czyli całego zespołu relacji zaufania, wiarygodności i poszanowania reguł koniecznych w życiu obywatelskim. Sygnalizował nieprzewidywane dotychczas skutki zachwiania szans dostępu do pracy oraz  to, co tyczy „ekologicznego zdrowia planety”.  Pierwszym kapitałem, który należy dostrzec  i docenić, jest człowiek, osoba w jej integralności – podkreślał  Benedykt XVI.

Nie ma sygnałów, by mechanizmy globalizacji zostały bardziej ukierunkowane na człowieka i jego godność. Przeciwnie, skutki skrajnego indywidualizmu, korupcja, to co nazywa się kolonizacją ideologiczną i jej przenikanie w mechanizmy nacisku ekonomiczno-politycznego narastają.  Narasta też chaos, ale i dystans między społeczeństwami a klasą polityczną. Papież Franciszek w misję Kościoła wnosi doświadczenie Ameryki Łacińskiej.

RW: Jaki jest zatem język Franciszka? Co robi on, by ten wspomniany dystans w każdym z tych społeczeństw pokonywać?

AK: W spotkaniach z władzami i przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego Franciszek stawia jasne „poprzeczki”: społeczeństwo jest rzeczywistością  złożoną, o zróżnicowanych drogach, doświadczeniach, ale zwycięża, jeśli wszyscy, którzy je stanowią, czują się w nim jak w domu, i jeśli wysiłki zmierzają ku wspólnemu dobru. Społeczeństwo żyjące w inercji i sterowane tylko przez kult bożka pieniądza i dyktaturę ekonomii bez oblicza jest społeczeństwem martwym. Podobnie społeczeństwo, które nie szanuje i nie wzmacnia rodziny jako źródła życia, ale i jako szkoły szacunku dla drugiej osoby, ulega kolonizacji ideologicznej typu gender. Środowisko naturalne i środowisko społeczne, polityczne i ekonomiczne są wzajemnie powiązane i rozwiązanie wymaga uwzględnienia wszystkich wymiarów ludzkiego istnienia, wymaga przełamania korupcji i skrajnego indywidualizmu, wymaga autentycznej wolności religijnej.

RW: W tym kontekście dosyć szczególnie wyglądało spotkanie Ojca Świętego z uczestnikami Kongresu Ruchów Ludowych w La Paz w Boliwii.

AK: Rzeczywiście. Kiedy Papież Franciszek stanął wobec uczestników światowego spotkania Ruchów Ludowych, ożył jak Jan Paweł II w Gnieźnie w 1979 roku na widok przybyłych z ateistycznego obozu. Świat potrzebuje przemiany, odnowy. Problemy mają wymiar globalny i żadne państwo samo nie jest w stanie ich rozwiązać. Globalizacja wykluczenia i  obojętności sprawia, że rośnie ilość rolników bez ziemi, młode pokolenie bez szansy na pracę, coraz większa liczba osób poranionych w poczuciu własnej godności i coraz większe poczucie bezsensu w świecie prywaty interesów, który czyni z ludzi niewolników i sprawia, że jedni coraz bardziej walczą z drugimi.  Wy, ruchy społeczne, jesteście siewcami przemiany. Nie wystarczy sam wybór polityczny i narzucenie jakiejś struktury społecznej. U podstaw musi być szczera przemiana sposobu myślenia, stylu życia, nawrócenie serca. Bez tego na dłuższy czas zwycięża korupcja, zbiurokratyzowanie form i sztampa.  Wasza więź z osiedlem, z terytorium i z codziennymi problemami ludzi sprawia, że jesteście alternatywą o ludzkim obliczu dla globalizacji wykluczającej. Papież przypomina istotne punkty nauczania społecznego Kościoła, zwłaszcza encyklik papieży po Vaticanum II. Świat jest nam dany przez Boga, zadany, by go rozwijać, ale i strzec, a nie traktować jako teren podboju, który pozbawi szans przyszłe pokolenia. Tymczasem, jak pisał Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej o Afryce, kraje na drodze rozwoju, zamiast dochodzić do niezależności i dążyć własną drogą do zdobycia sprawiedliwego uczestnictwa w dobrach i usługach przeznaczonych dla wszystkich, stają się raczej elementami mechanizmu, trybami wielkiej machiny. Nie można pozwolić na to, że interesy globalne, ale nie powszechne, nie uniwersalne – jak mówi Franciszek – podporządkują sobie państwa i organizacje międzynarodowe, rujnując stworzenie. Narody i ruchy są wezwane, by bronić tego, co Bóg stworzył,  i w sposób pokojowy, ale zdecydowany wdrażać stosowne formy życia.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama