Dziewięć aktywistek stanie przed sądem w Paryżu. Prokuratura żąda 1500 euro grzywny.
W Paryżu ruszył pierwszy proces działaczek ukraińskiego ruchu Femen, które w 2011 roku znalazły schronienie we Francji. Są oskarżone o „zniszczenie” zabytkowych dzwonów katedry Notre Dame w lutym 2013 roku, podczas tzw. „antyklerykalnej akcji”.
Prokuratura chce, by aktywistki, znane przede wszystkim z bardzo prowokacyjnych wystąpień, zapłaciły 1500 euro grzywny. 12 lutego 2013 r. kobiety wtargnęły do katedry Notre Dame, pokazując nagie piersi, by świętować rezygnację papieża Benedykta XVI. Przy okazji uderzały kawałkami drewna w świeżo odrestaurowane dzwony. Femenki odpierają zarzuty. „Niczego nie zniszczyłyśmy. To była akcja polityczna i społeczna” – tak tłumaczyła szefowa organizacji, Inna Szewczenko. Jednak adwokat zarządcy katedry twierdzi, że naprawa kosztowała ponad 7 tysięcy euro.
To nie koniec kłopotów Femenek. Tydzień temu zostały wydalone z zajmowanego od listopada lokalu, oczyszczalni ścieków, urządzonego nielegalnie w podparyskim Clichy-la-Garenne. Muszą zapłacić za prąd, który w tamtym czasie zużyły. Koszt: 7398 euro.
Szewczenko chciała wymusić pomoc od mer Paryża, Anne Hidalgo. Zagroziła, że jeśli kobiety nie dostaną nowego lokum, zajmą jeden z paryskich kościołów. Hidalgo nie zareagowała na szantaż.
Jak donosi dziennik „Le Figaro” Francuzi mają już powoli dość Femenek. W gazecie można przeczytać: „Protestują przeciwko wszystkiemu, co się da, rozbierają się, krzyczą, ale żadem problem społeczny nie został jeszcze dzięki nim rozwiązany”.
Podobno Femenki chcą zwrócić uwagę na przemoc wobec kobiet, ale robią to w sposób niesmaczny i wręcz prowokacyjny. Co im daje, że pokazują piersi? Nie ma to nic wspólnego z feminizmem, a wręcz zahacza o pornografię.
Obserwując ich kolejne „akcje” ma się wrażenie, że ich działaniem jest rozbieranie dla samego rozbierania. Byleby ktoś to zauważył. Kwestia walki o cokolwiek schodzi na dalszy plan.W ten sposób ruch, który wyrósł na gruzach pomarańczowej rewolucji na Ukrainie, zmienił się w antykościelną krucjatę, w dodatku bardzo niesmaczną.
Proces w Paryżu nie jest jedyny jaki toczy się obecnie przeciwko działaczkom Femenu. Także aktywistka z Kolonii w Niemczech ma stanąć przed sądem za wskoczenie na ołtarz podczas Mszy w katedrze w Boże Narodzenie.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.