Skutkiem tego uchodźcy gromadzą się wokół parafii katolickich.
Taka opinię wyraził abp Samuel Kleda z Douali w Kamerunie po powrocie z sąsiedniej Republiki Środkowoafrykańskiej. Hierarcha zawiózł tam dary zebrane wśród kameruńskich wiernych, a o swoich wrażeniach z podróży opowiedział w wywiadzie prasowym.
Abp Kleda rozmawiał z metropolitą stołecznego Bangi, wobec którego złożył wyrazy solidarności kameruńskich wiernych. Z kolei w wypowiedzi dla mediów zaznaczył, że konfliktu środkowoafrykańskiego nie można nazywać wojną religijną. Nie dochodziło tam do przymusowego nawracania na inną religię. Także członków pokonanego ugrupowania Seleka niełatwo byłoby nazwać „pobożnymi muzułmanami”, podobnie jak ich oponentów z Anti-balaka trudno utożsamiać z chrześcijaństwem. Zdaniem kameruńskiego hierarchy jest to po prostu wojna łupieżcza. Natomiast uproszczone interpretowanie sytuacji jako wojny chrześcijan z muzułmanami może zaowocować rzeczywistymi podziałami, a konflikt może zagrozić całemu regionowi – uważa abp Kleda, którego kraj sąsiaduje także z daleką od stabilności Nigerią.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.