Dobry papież Jan

Błogosławiony Jan XXIII uchodzi za jednego z najwybitniejszych papieży w dziejach Kościoła.

Świeże powietrze dla Kościoła

Gdy po raz pierwszy wszedł do swych watykańskich apartamentów, otworzył okno mówiąc: "Wpuśćmy trochę świeżego powietrza". Gest ten stał się symbolem jego pontyfikatu. "Świeżego powietrza" dla Kościoła oczekiwał po soborze, który rozpoczął w 1962 r. "Był to krok nieoczekiwany, snop niebiańskiego światła" - wyznał w inaugurującym go przemówieniu. Dokonał w nim też kopernikańskiego przewrotu w teologii, wprowadzając rozróżnienie pomiędzy niezmiennym depozytem wiary a sposobem jej wyrażania, który należy dostosowywać do czasów, w których żyje Kościół. Takim dostosowaniem była decyzja o odejściu w tekstach soborowych od potępiania czyichkolwiek poglądów na rzecz pozytywnego wykładu wiary.

Taka postawa charakteryzowała go zresztą przez całe życie. "Nie potępiał ludzi, tylko ich błędy - analizuje Zbigniew Czajkowski. - Mówiąc zaś słowa miłości i braterstwa rozbrajał nimi przeciwników i zyskiwał dla Kościoła to, czego [inni] nie mogli osiągnąć anatemami". Czytając jeden z projektów przygotowanych na obrady soboru, złościł się: "Zobaczcie, w tym schemacie jest 30 cm potępień!". "Kościół woli dziś posługiwać się bronią miłosierdzia niż surowości" - tłumaczył.

Kościół to nie muzeum

Wychodził z założenia, że przedstawiciele Kościoła nie mogą "zamykać się w fortecy", traktując wiarę jak przedmiot kontemplacji, ukryty niczym skarb. "Kościół nie jest muzeum archeologicznym" - przekonywał. To raczej publiczna studnia, do której ludzie od pokoleń przychodzą czerpać wodę. Jego zadaniem jest dawać tę wodę wszystkim. Używał też innego porównania: "Jesteśmy na ziemi po to, by uprawiać ogród kwitnący życiem, i któremu obiecana jest chwalebna przyszłość".

Od soboru oczekiwał zdmuchnięcia "imperialnego pyłu, który zgromadził się na tronie św. Piotra od czasów Konstantyna". "Jestem ubrany jak perski satrapa" - żalił się. Nie cierpiał noszenia go w sedia gestatoria ("to najbardziej niewygodny fotel, jaki znam") i towarzyszących mu olbrzymich wachlarzy zapożyczonych z dworu faraonów. "Ma rację nasz Józek, gdy mówi swemu bratu - papieżowi, że jest więźniem luksusu" - wzdychał w obecności rodziny. Pytany, co chciałby robić, gdy już skończy się sobór, Jan XXIII odparł rozmarzony: "Przez cały dzień pracować w polu razem z mymi braćmi".

Potrafił też dostrzegać zmarszczki na obliczu Kościoła. "Jak przykro - mówił do włoskich księży - jest żyć z niektórymi współbraćmi, ciągle mówiącymi tylko o zewnętrznej formie posługi kapłańskiej, którym trudno jest wykorzenić z serca nie zawsze skrywane ani skromne pragnienie i szukanie awansów i wyróżnień, którzy przywykli do mówienia o wszystkim w ciemnych barwach, przygotowując sobie przedwcześnie nudną i ponurą starość". Niejeden raz teksty papieskich przemówień ukazywały się w "L'Osservatore Romano" okrojone, ocenzurowane przez prałatów, przekonanych o doskonałości Kościoła. Nie zawsze z uznaniem Kurii Rzymskiej spotykało się papieskie otwarcie na kraje bloku komunistycznego. O spotkaniu Jana XXIII z zięciem radzieckiego przywódcy Nikity Chruszczowa - Aleksiejem Adżubejem watykański dziennik poinformował dopiero po pewnym czasie!

Pojednajmy się

Drugim ważnym zamysłem papieża Jana było pragnienie doprowadzenia do zjednoczenia chrześcijan. Dlatego na obrady soboru zaprosił przedstawicieli innych wyznań w charakterze obserwatorów, którzy choć nie mieli prawa decydowania, mogli przedstawiać swoje opinie. Wiadomo, że np. bracia Roger Schutz i Max Thurian z Taizé wnieśli swój wkład w ostateczny kształt trzech spośród 16 soborowych dokumentów.

Idea jedności, była tak droga sercu papieża, że umierając powtarzał: "Ut unum sint" (Aby byli jedno...). Jednak jedność tę pojmował tradycyjnie. Chciał, aby inni chrześcijanie wrócili do Kościoła katolickiego. Z drugiej strony uznawał winę katolików w zaistnieniu podziałów. Dlatego zachęcał, by nie kłócić się, kto miał rację, lecz po prostu podać sobie ręce w geście pojednania.

Moje walizki są spakowane

"To łóżko jest ołtarzem. Ołtarz domaga się ofiary. Jestem gotów" - mówił podczas agonii. "Moje walizki są spakowane. Gdy przyjdzie moment, by odejść, nie będę się ociągał" - zapewniał. Choć bardzo cierpiał, troszczył się o innych. "Kiedy będzie już po wszystkim, nie zapomnij odwiedzić swej matki" - zachęcał sekretarza, ks. Lorisa Capovillę.

"Łagodność, dobroć, miłość" - takie przesłanie zostawił Kościołowi i światu w testamencie. Chciał - wedle własnych słów - pozostać w pamięci jako ktoś, kto nie budował murów podziałów i nieufności, kto nie zasmucał nieśmiertelnych dusz, zasiewając w nich podejrzenie lub lęk, kto był szczery, lojalny i ufny, kto patrzył z braterską sympatią nawet na tych, którzy nie podzielali jego poglądów. Takiego właśnie papieża opłakiwał cały świat. Takiego właśnie człowieka 3 września 2000 r. papież Jan Paweł II ogłosił błogosławionym.

5 lipca 2013 r. papież Franciszek uczynił wyjątek i wyraził zgodę na kanonizację Jana XXIII bez wymaganego cudu uzdrowienia za jego wstawiennictwem. Uznał cud wybrany do beatyfikacji w 2000 roku. Natomiast 30 września 2013 r. podczas konsystorza wyznaczył datę kanonizacji wraz z bł. Janem Pawłem II na 27 kwietnia 2014 r. w Niedzielę Miłosierdzia Bożego.
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg