W sejmie odbyło się 26 września pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy zakazującej aborcji eugenicznej. Podpisało się pod nim ponad 400 tys. osób. Przeczytaj zapis przemówienia matki niepełnosprawnego dziecka, Kai Godek z Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Szanowni Państwo!
Apeluję do Państwa o przyjęcie naszej nowelizacji. Jest to projekt ponadpartyjny, apolityczny, obywatelski. Projekt, który wraca do Sejmu kolejny raz, gdyż postulat w nim zawarty jest w społeczeństwie niezwykle silny.
Apeluję, aby nie bać się zagłosować za życiem. Wiem, że wielu z Państwa obawia się, że zmiana obecnej ustawy w kierunku lepszej ochrony życia poczętych dzieci, może spowodować kontrofensywę ze strony środowisk postulujących upowszechnienie ich zabijania.
Jednak tzw. wahadło nie działa. Pokazała to sytuacja sprzed dwóch lat. Po rozpatrzeniu przez sejm projektu zakazującego w ogóle aborcji, nastąpiła próba przygotowania analogicznego projektu – także obywatelskiego – ze strony środowisk feministycznych. Ich inicjatywa „Tak dla zabijania dzieci", zwana dla niepoznaki „tak dla kobiet" – zebrała ledwie 30 tysięcy podpisów poparcia i wobec nieprzekroczenia wymaganego minimum 100 tysięcy popierających ją obywateli – w ogóle nie stała się przedmiotem procesu legislacyjnego.
Powodem, dla którego zwolennicy powszechnego dostępu do zabijania nienarodzonych dzieci nie liberalizują ustawy aborcyjnej nie jest to, że obrońcy życia ich nie prowokują. Aborcjoniści zwyczajnie nie czują się dziś zbyt silni. Nie mają za sobą opinii publicznej, bo normalni ludzie nie popierają zabijania słabszych.
Ich działanie hamuje też opinia publiczna – ostatnie badanie CBOS wykazało że 75 % Polaków sprzeciwia się aborcji i nie widzi dla niej żadnego usprawiedliwienia. W badaniu zleconym przez Fundację Pro i wykonanym w lipcu b.r. na pytanie „Czy dzieci z zespołem Downa mają prawo do życia i w związku z tym aborcja powinna zostać zakazana?" 60 % respondentów odpowiedziało „Tak". Tylko 14 procent zaprzeczyło. Obserwujemy ogromną aktywność obywatelską w obszarze ochrony poczętych dzieci – kolejny raz zebrano kilkaset tysięcy podpisów, w zbiórkę angażowało się tysiące wolontariuszy, osób wrażliwych na los dzieci.
Trzeba też jasno powiedzieć: kompromis nie istnieje. Zachowanie obecnych przepisów nie oznacza zachowania status quo – obserwujemy zwiększanie liczby zabitych dzieci co roku. W 2002 roku mieliśmy w Polsce 82 aborcje eugeniczne, w 2011 – 620. To skutek niejasnych zapisów w ustawie, szerokiej ich interpretacji i cynicznego wykorzystywania trudnej sytuacji emocjonalnej rodziców w chwili otrzymania niepomyślnej diagnozy odnośnie ich poczętego dziecka. Pora powiedzieć temu STOP.
W głosowaniu nad zaproponowaną nowelizacją ujawni się nasze człowieczeństwo. Zdrowi zdecydują o losie chorych, starsi o młodszych, silniejsi o słabszych.
Na koniec dodam, że trudno się nie oburzyć na tę ustawę wychowując dziecko, które to państwo przewidziało do aborcji. Widząc w tym dziecku człowieka, obok problemów wynikających z jego niedostatków doświadczając radości i bliskości właściwej relacji rodzica z dzieckiem. Trudno nie zadawać sobie pytania, dlaczego państwo to dziecko tak potraktowało, dlaczego zredukowano je do diagnozy. Dlaczego patrząc na takie dzieci ustawodawca doszedł do wniosku, że to dobrze że jest możliwość ich zabijania?
Bo aborcja nie zapobiega niepełnosprawności – to jest zabicie dziecka niepełnosprawnego, które już żyje.
Dziękuję za uwagę.
"Chciałem, aby drugie Drzwi Święte były tutaj, w więzieniu."
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
Ojciec Święty otworzy też Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej i rzymskim więzieniu Rebibbia.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.