Dyskryminacja katolików w Stanach Zjednoczonych przynosi pierwsze skutki
Zgromadzenie żebracze Małych Sióstr Ubogich wspiera na całym świecie ludzi starszych, którzy nie mają środków na leczenie. W USA siostry prowadzą 32 domy opieki, w których pomoc znajduje 2,5 tys. osób – bez względu na wyznawaną religię. Jednak, jak donosi Nasz Dziennik, już nie będą prowadzić. Wiąże się to z reformą ubezpieczeniową administracji Obamy, zmuszającą pracodawców do wykupywania dla pracowników ubezpieczenia, które obejmuje też aborcję, antykoncepcję i sterylizację. Instytucje katolickie mogą zostać zwolnione z tego obowiązku, jeśli do końca roku przedstawią zaświadczenie, że świadczą pomoc jedynie katolikom i jedynie katolików zatrudniają (co byłoby sprzeczne z misją Małych Sióstr Ubogich). W wypadku odmowy wykupienia takiego ubezpieczenia, pracodawca musi zapłacić 100 dolarów grzywny dziennie. Ponieważ w zgromadzeniu Małych Sióstr Ubogich pielęgnacją chorych zajmuje się ponad 300 osób (nie licząc pracowników zewnętrznych), nie jest możliwe uniesienie takiego ciężaru.
„Ponieważ Małe Siostry Ubogich nie mogą wbrew sumieniu uczestniczyć ani pośredniczyć w świadczeniu usług, które stoją w konflikcie z nauczaniem Kościoła katolickiego, znajdujemy się w niemożliwej do przyjęcia sytuacji. Jesteśmy zmuszane albo do zaprzestania posługi ludziom wszystkich religii oraz zatrudniania personelu bez względu na wyznanie, albo do zaprzestania wykupu ubezpieczenia dla naszych pracowników” – napisały siostry w specjalnym oświadczeniu.
Sytuacja zgromadzenia Małych Sióstr Ubogich jest zwiastunem dyskryminacji katolików w USA na wielką skalę. – Czy np. dojdzie do zniszczenia ponad 620 katolickich szpitali, które obsługują niemal jedną szóstą pacjentów w USA? – zastanawia się Nasz Dziennik.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.