Pierwszy Kongres Nowej Ewangelizacji w Kostrzynie nad Odrą zakończył się 31 lipca, a jego uczestnicy przemaszerowali na plac festiwalowy Przystanku Woodstock, by rozpocząć 13. Przystanek Jezus. Ewangelizatorzy będą teraz do 5 sierpnia głosić Dobrą Nowinę wśród uczestników festiwalu muzycznego organizowanego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
W Kongresie uczestniczyło ok. 1,2 tys. osób reprezentujących ok. 300 środowisk ewangelizacyjnych. Ostatniego dnia od rana ewangelizatorzy dzielili się świadectwami własnego nawrócenia czy dróg, jakie doprowadziły ich do decyzji o podjęciu ewangelizacji.
W namiocie kongresowym przy kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła zaprezentowały się też niektóre grupy, opowiadając o swojej działalności. Dzięki temu można było zobaczyć różnorodność działań związanych z ewangelizacją w Polsce. Swoim świadectwem dzielili się także biskupi, którzy przez wszystkie dni ogólnopolskiego spotykania byli dostępni dla ewangelizatorów.
– Ten Kongres to były dla mnie i rekolekcje i rachunek sumienia – wyznał biskup zielonogórsko-gorzowski Stefan Regmunt, który stał w kolejce razem z młodzieżą, by podzielić się swoim świadectwem. – Dowiedziałem się wiele, także o tym jakie są oczekiwania wobec biskupów. Przed nami wiele zadań związanych z nową ewangelizacją, będę mieć więcej pracy, ale i muszę być bardziej święty – powiedział wywołując aplauz zgromadzonych.
O ewangelizacji wsi w swojej diecezji oraz ewangelizacji nadmorskiej plażowiczów i uczestników festiwalu muzyki techno opowiadał biskup Edward Dajczak, ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski, współtwórca Przystanku Jezus. Powiedział, że zdarza się także w Polsce, że ewangelizatorzy napotykają człowieka 35-letniego, który nigdy nie był w kościele. Pracy jest więc bardzo wiele, brakuje pracowników. – Ewangelizując wsie popegeerowskie, chodzimy od domu do domu, zapraszamy ludzi do kościoła, organizujemy rekolekcje i dni skupienia, po czym znowu przychodzimy do nich do domu – mówił biskup. Dzięki temu są wsie, w których frekwencja na niedzielnej Mszy św. wzrosła z 20 do 45 proc. – Trzeba iść i szukać, i znajdywać ludzi tam, gdzie żyją – podkreślał bp Dajczak.
- Podczas Kongresu nie skupialiśmy się na teorii, czy definiowaniu nowej ewangelizacji, lecz na praktycznych doświadczeniach – powiedział w rozmowie z KAI ks. Artur Godnarski, koordynator Kongresu i sekretarz Biura Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji. Jego zdaniem, trudno sobie wyobrazić Kongres bez obecności ewangelizatorów – nie teoretyków, lecz praktyków. W Polsce są już całe pokolenia osób, które niosą Dobrą Nowinę. – Tu zobaczyli, że są drogą Kościoła, że ich działania mają ogromne znaczenie dla pasterzy – dodał wskazując na obecność biskupów.
– Włoski arcybiskup Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji, abp Dzięga, bp Dajczak, bp Czaja, bp Grzegorz Ryś, bp Socha i inni pokazali, że chcą „dobiec” do ewangelizatorów, którzy w dziele głoszenia Dobrej Nowiny idą przodem – zaznaczył ks. Godnarski.
Zespół ds. Nowej Ewangelizacji opracuje w najbliższych dniach przesłanie Kongresu. Rozpatrywana jest także propozycja comiesięcznych video-konferencji w internecie.
Ewangelizatorzy rozbili przy kościele własne pole namiotowe. Tu będzie ich baza Przystanku Jezus. Przed udaniem się na pole festiwalowe, wzięli jeszcze udział w Mszy św., pod przewodnictwem i z homilią bp. Dajczaka.
Biskup podkreślał, że by iść do ludzi z Dobrą Nowiną, trzeba dać się prowadzić Duchowi Świętemu. Między słowem a czynem ewangelizatora nie może być dysonansu, ponieważ ewangelizator może być jedynym Kościołem, jaki dany człowiek spotka. – Wielu zobaczy tylko taki Kościół, jaki zobaczy w nas – powiedział. – Jeśli mamy skorygować obraz Kościoła podawany w wielu mediach lub w ogóle pokazywać Kościół, musimy być tycznymi świadkami. Jeśli mnie nie starczy miłości, spotkany człowiek nie otrzyma tego, co powinien - zaznaczył.
Biskup zielonogórsko-gorzowski mówił też o radości, której źródłem jest Jezus, zachęcając, by ewangelizatorzy dzielili się nią z uczestnikami Przystanka Woodstock. – Ludzie będą czekać na naszą radość, na nasz uśmiech – powiedział. – Nie musimy być idealni, naszą sprawą jest siać ziarno.
Prosił ewangelizatorów, by nie byli skąpi, by oddawali wszystko z siebie, zwłaszcza tym, którzy już nie potrafią prosić. Zaznaczył, że podczas festiwalu mogą spotkać dorosłych ludzi, którzy od I komunii św. nie byli w kościele. – Idźcie w duchu proroka – apelował bp Dajczak. – Prorok przymusza do zmiany rytmu, do zmiany kierunku. Nawet jeśli was nie posłuchają, muszą wiedzieć, że jesteście i że jesteście świadkami.
Po Mszy św., w której uczestniczyli także mieszkańcy Kostrzyna, kapłani udzielili indywidualnego błogosławieństwa ewangelizatorom, którzy następnie pieszo, w radosnym i rozśpiewanym pochodzie ze sztandarami udali się do oddalonego o ok. 3 km pola festiwalowego Przystanek Woodstock. Tam, na placu wydzielonym dla Przystanku Jezus, bp Tadeusz Lityński poświęcił krzyż stojący przed sceną i udzielił błogosławieństwa na dzieło ewangelizacji.
Ks. Artur Godnarski przypomniał ewangelizatorom, że nie idą głosić Dobrą Nowinę z własnej inicjatywy, lecz są posłani przez Kościół i jego pasterzy. Za sceną Przystanku Jezus znajduje się kaplica Wiecznej Adoracji Najświętszego Sakramentu, gdzie ewangelizatorzy mogą się modlić. Najświętszy Sakrament w nocy jest zamykany w tabernakulum, a adoracja kontynuowana jest w kościele. W ten sposób adoracja prowadzona jest przez całą dobę.
Jeszcze dziś wieczorem z uczestnikami festiwalu Przystanek Woodstock spotkają się o. Enrique Porcu i o. Antonello Cadeddu z São Paulo – inicjatorzy wspólnot Przymierze Miłosierdzia. Będzie można również obejrzeć film "Ja jestem" i spotkać się z jego reżyserem Leszkiem Dokowiczem.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.