„Churching jest zjawiskiem o charakterze konsumenckim, gdzie człowiek postrzega siebie jedynie jako odbiorca oferty, za którą nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Zbyt często Kościół jest postrzegany jako struktura, w której jedni robią coś dla innych, a nie z innymi” - tłumaczył
Swiete slowa.
A dlaczego Kosciol jest tak postrzegany? Bo w praktyce to "wlasnosc" proboszcza i swiecki MA byc tylko konsumentem. Bron Boze nie mieszac sie do spraw parafii poza wspieraniem (prywatnych) inicjatyw proboszcza, ktory "(wszystko) wie lepiej"
Myślę, że są różne rodzaje churchingu. Jeśli ktoś doświadcza czegoś takiego, jak "parafia z wyboru" (np. chodzi do któregoś z kościołów zakonnych, wspólnotowych itp.) i choć trochę odczuwa związek z parafią terytorialną to problem nie jest tak wielki. Gorzej, jeśli z żadnym ośrodkiem nie czuje się związany i tylko krąży pomiędzy nimi.
Kiedy przyszedł nowy proboszcz, na pierwszym spotkaniu Rady Parafialnej powiedział, - Możecie mówić co chcecie, jednak przed biskupem za parafię odpowiadam ja i tylko ja podejmuję decyzje i wy nie macie tu nic do gadania. Oczywiście taki był sens tych słów. Chciałem od razu zrezygnować z udziału w Radzie, jednak znajomy powiedział mi, nie ksiądz cię tam powołał tylko Bóg i masz tam być. - No i jestem. Tylko że wiele ludzi chodzi już do innych parafii. Tak jest w dużych miastach. - Kapłani często zapominają że mają służyć. Kapłani się zmieniają, parafia pozostaje. - Czasem już prawie pusta.
W zakrystii nie, ale o tym, ze to nie ksiadz ma budowac koscioly i zarzadzac parafia w najdrobniejszych detalach, mowil np papiez.
Jezeli to "jego" parafia, to niech sie nie dziwi, ze parafianie mu uciekaja. To ma byc parafia Kosciola, a glowa jest - jak zawsze - Jezus Chrystus, ktory kazdemu dal inne powolanie. Akurat ksiedzu do sprawowania sakramentow i gloszenia Ewangelii. Nie do calej reszty...
A co ksiadz na to? Potrafil wytlumaczyc, dlaczego mu kwiatki przeszkadzaja? Podobno jest "ojcem" parafian. Wiec powinien ich ja ojciec wychowywac i tlumaczyc.
Bo niby skad oni maja wiedziec, ze te kwiatki na oltarzu nagle stoja zle?
No jak to? wiadomo przeca, że jak jest stół to muszą być kwiatki. Tej logiki nawet księżowski autorytet nie przemoże. Swoją drogą dziwny ten ksiądz, wszędzie w kościołach są kwiatki, a tylko jemu coś nie pasuje.
@nirs, ta wymiana zlosliwosci ni ema sensu. W normalnej parafii kwiaty ustawia albo zakrystianin(ka), albo osoba za kwiaty odpowiedzialna i ta osoba powinna wlasnie od proboszcza przejsc "przeszkolenie", dostac lektura i zawsze otrzymac wyczerupjace odpowiedzi na wszelkioe pytania. Bo ksiadz ma byc specjalsta wlasnie od liturgii. A przynajmniej wiedziec, gdzie mozna znalezc odpowiedzi.
Jezeli w parafii "zawsze" jakos bylo, a przychodzi nowy proboszcz i cos mu sie nie podoba, to powinien wyjasnic dlaczego teraz ma byc inaczej.
Moze oczywiscie sam ukladac kwiaty, zmieniac obrusy, prac bielizne liturgiczna i przygotowywac wszystko do Mszy sw, ale to nie jest jego zadanie. On jest tylko sluga w tej parafii i to do okreslonych "zadan", a parafianie powinni i bez niego umiec zadbac o podstawowe sprawy. Bo przyjdzie kolejny proboszcz i ... znowu wszystko zmieni. Po swojemu. Nie po Koscielnemu.
Pisząc takie słowa, to tak jakbyś napisał, - Nie jestem Katolikiem. Zresztą piszesz to, bo "katolik" to niewiadomo co to jest. Widać zupełnie nie wiesz w jakim celu Bóg stał się człowiekiem w Jezusie Chrystusie i co zadał swoim uczniom. - No cóż, takich "katolików" z nazwy jest wielu. Podnoszą głos, jednak nie wiedzą po co, w jakim celu, dlaczego, czemu to ma służyć ... - Pomódl się.
„Churching jest zjawiskiem o charakterze konsumenckim, gdzie człowiek postrzega siebie jedynie jako odbiorca oferty, za którą nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Zbyt często Kościół jest postrzegany jako struktura, w której jedni robią coś dla innych, a nie z innymi” - tłumaczył
Swiete slowa.
A dlaczego Kosciol jest tak postrzegany? Bo w praktyce to "wlasnosc" proboszcza i swiecki MA byc tylko konsumentem. Bron Boze nie mieszac sie do spraw parafii poza wspieraniem (prywatnych) inicjatyw proboszcza, ktory "(wszystko) wie lepiej"
- Możecie mówić co chcecie, jednak przed biskupem za parafię odpowiadam ja i tylko ja podejmuję decyzje i wy nie macie tu nic do gadania.
Oczywiście taki był sens tych słów.
Chciałem od razu zrezygnować z udziału w Radzie, jednak znajomy powiedział mi, nie ksiądz cię tam powołał tylko Bóg i masz tam być.
- No i jestem.
Tylko że wiele ludzi chodzi już do innych parafii. Tak jest w dużych miastach.
- Kapłani często zapominają że mają służyć.
Kapłani się zmieniają, parafia pozostaje.
- Czasem już prawie pusta.
"Mniemasz, że żyjesz, a umarłym jesteś" Ap 3:1
http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
Jezeli to "jego" parafia, to niech sie nie dziwi, ze parafianie mu uciekaja.
To ma byc parafia Kosciola, a glowa jest - jak zawsze - Jezus Chrystus, ktory kazdemu dal inne powolanie.
Akurat ksiedzu do sprawowania sakramentow i gloszenia Ewangelii. Nie do calej reszty...
;p
Potrafil wytlumaczyc, dlaczego mu kwiatki przeszkadzaja? Podobno jest "ojcem" parafian. Wiec powinien ich ja ojciec wychowywac i tlumaczyc.
Bo niby skad oni maja wiedziec, ze te kwiatki na oltarzu nagle stoja zle?
Tej logiki nawet księżowski autorytet nie przemoże.
Swoją drogą dziwny ten ksiądz, wszędzie w kościołach są kwiatki, a tylko jemu coś nie pasuje.
On jako pasterz ma tylko ... strzyc?
Niedlugo nie bedzie mial kogo...
Ale się zdziwił ;)
No ale taki los pracownika parafialnego.
W normalnej parafii kwiaty ustawia albo zakrystianin(ka), albo osoba za kwiaty odpowiedzialna i ta osoba powinna wlasnie od proboszcza przejsc "przeszkolenie", dostac lektura i zawsze otrzymac wyczerupjace odpowiedzi na wszelkioe pytania.
Bo ksiadz ma byc specjalsta wlasnie od liturgii. A przynajmniej wiedziec, gdzie mozna znalezc odpowiedzi.
Jezeli w parafii "zawsze" jakos bylo, a przychodzi nowy proboszcz i cos mu sie nie podoba, to powinien wyjasnic dlaczego teraz ma byc inaczej.
Moze oczywiscie sam ukladac kwiaty, zmieniac obrusy, prac bielizne liturgiczna i przygotowywac wszystko do Mszy sw, ale to nie jest jego zadanie.
On jest tylko sluga w tej parafii i to do okreslonych "zadan", a parafianie powinni i bez niego umiec zadbac o podstawowe sprawy. Bo przyjdzie kolejny proboszcz i ... znowu wszystko zmieni.
Po swojemu. Nie po Koscielnemu.
Pozdrawiam.
- Nie jestem Katolikiem.
Zresztą piszesz to, bo "katolik" to niewiadomo co to jest.
Widać zupełnie nie wiesz w jakim celu Bóg stał się człowiekiem w Jezusie Chrystusie i co zadał swoim uczniom.
- No cóż, takich "katolików" z nazwy jest wielu.
Podnoszą głos, jednak nie wiedzą po co, w jakim celu, dlaczego, czemu to ma służyć ...
- Pomódl się.