Kościół kubański wita Benedykta XVI z dużymi nadziejami. Są to jednak inne oczekiwania aniżeli te, które towarzyszyły Kubańczykom przed 14 laty, kiedy wyspę odwiedzał Jan Paweł II.
Tamta wizyta – jak mówi KAI biskup diecezji Santa Clara (środkowa Kuba) Arturo Gonzalez Amador – pozwoliła Kościołowi wyjść z zakrystii na ulice. Faktycznie dzięki pielgrzymce z 1998 r. Kubańczycy cieszą się z dnia wolnego w Boże Narodzenie, mogą uczestniczyć w procesjach Bożego Ciała i włączać się w życie religijne nowo powstających wspólnot takich jak neokatechumenat, czy Focolari.
Obecna wizyta głowy Kościoła ma przynieść umocnienie duchowe dla narodu, który doświadcza drastycznie skutków kryzysu gospodarczego, spowodowanego zapaścią ekonomiczną całego systemu. Wiele prowincji boryka się także nadal z usuwaniem szkód wyrządzanych przez huragany, z których najbardziej dotkliwe nawiedziły „perłę Karaibów” w roku 2009.
Bp Amador ufa także, że wizyta Benedykta XVI ożywi powołania do kapłaństwa. Obecnie w jedynym kubańskim seminarium w Hawanie jest 46 kleryków, a święcenia w tym roku przyjmie 5 diakonów, 2 z diecezji Santa Clara, 2 z diecezji Santiago de Cuba i 1 z Hawany.
Reżim braci Castro bardzo zaangażował się w przygotowanie wizyty papieskiej, co widać na oficjalnych plakatach i banerach we wszystkich miastach i miasteczkach Kuby. Nieustannie do udziału w spotkaniach z papieżem zachęca także kubańska telewizja. To wywołuje dość sceptyczne nastawienie u Kubańczyków. Wieści o wizycie Jana Pawła II rozchodziły się „od drzwi do drzwi”, nieoficjalnie. Teraz rząd nie szczędzi sił, aby przekonać obywateli do udziału w papieskiej pielgrzymce. Helena Obar, profesor biologii na uniwersytecie w Hawanie, zaangażowana w jedno z duszpasterstw przykościelnych, z oburzeniem opowiadała o wyznaczaniu przez władze uczelni, miejsc w których jej wydział miał witać papieża. Wszystko wskazuje na to, że władze chcą wykorzystać pielgrzymkę do ratowania swojej reputacji.
Z kolei opozycja czeka z nadzieją, że papież upomni się o więźniów sumienia, z których część do tej pory (po 9 latach od „Czarnej Wiosny”) odbywa wieloletnie wyroki więzienia. Dagoberto Valdes, założyciel niezależnego pisma i środowiska inteligencji katolickiej „Vitral” (Witraż), a obecnie „Convivencia” powiedział KAI, że obawia się, iż po pielgrzymce przybędzie więcej otwartych kościołów, pojawi się zgoda na przyjazd duchowieństwa z zagranicy, ale w interesie Kościoła na Wyspie nie leży wspieranie opozycji. Niemniej, dodaje Valdes, najważniejsze jest wsparcie duchowe. I na to liczą chyba wszyscy, którzy będą uczestniczyć w spotkaniach z papieżem.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.