publikacja 27.10.2010 07:00
W ramach cyklu na temat prymatu papieskiego dzięki uprzejmości i za zgodą Wydawnictwa Wam publikujemy fragment książki Klausa Schatza "Prymat papieski od początków do współczesności"
Święty Grzegorz VII
Wikipedia PD
W XI wieku nowe rozumienie prymatu wśród „gregoriańskich reformatorów", jak również u samego papieża Grzegorza VII, nie ma charakteru jurydycznego, lecz duchowy, a nawet mistyczny. Jest to określony sposób duchowego „poczucia Kościoła”, który w szczególny sposób opiera się na więzi z Rzymem i z niej czerpie swą siłę duchową. Kościół rzymski jest mater omnium ecclesiarum (matką wszystkich Kościołów). Jest on także cardo, fons et origo (oparciem, źródłem i początkiem), a także vertex et fundamentum (szczytem i fundamentem). Zdrowie całego ciała Kościoła zależy od jego głowy, od Kościoła rzymskiego; jeśli wszystko jest w nim w porządku, życie Kościoła rozkwita; jeśli upada, całe ciało jest chore - tak twierdzi w 1053/54 roku kardynał Humbert z Silva Candida w piśmie De sancta Romana ecclesia. Nowe są przy tym nie poszczególne elementy, terminy i skojarzenia, ale ich uporządkowanie i cała koncepcja. Właśnie poprzez nagromadzenie i skupienie tworzą one nowy, całościowy obraz, w którym Kościół rzymski jest nie tylko punktem centralnym i klamrą jedności, ale wręcz źródłem i początkiem wszystkich Kościołów. Prymat staje się punktem kluczowym zrozumienia Kościoła, co więcej, źródłem wszelkiego życia w Kościele. Tego rodzaju koncepcje istniały już w postaci zalążkowej u Innocentego I i Leona I, w formie bardziej wykształconej u Mikołaja I, aktualnie jednak realizowane są w sposób o wiele bardziej zdecydowany.
Rzecz jasna, iż dokumentu tego nie można interpretować[2] w oderwaniu od całości działania i myślenia Grzegorza VII. Grzegorz VII daleki jest od tego, aby biskupów postrzegać jako zwykłych przedstawicieli papieża, lub też na sposób absolutystyczny uważać się za uprawnionego do tego, by w sposób suwerenny pomijać ustawy kościelne i prawa innych osób. Zdania w DP, które umożliwiają tego rodzaju interpretacje (zwłaszcza 3, 7 i 25), brzmią wprawdzie bardzo rewolucyjnie, jednakże, biorąc pod uwagę całokształt jego przemyśleń, należy je zinterpretować w sposób bardziej umiarkowany. Grzegorz VII w swym rzeczywistym działaniu, jak też w DP, w sposób faktycznie nadzwyczaj ostry okazuje swą papieską władzę, postępując z dotychczas niespotykaną surowością, zwłaszcza wobec biskupów. Postępuje tak dlatego, iż jest przekonany, że tradycyjny porządek w Kościele naruszany jest w rażący sposób, a jego urząd zobowiązuje go do tego, by przy użyciu wszelkich środków odbudować prawdziwą tradycję (która nie jest tożsama z faktycznym consuetudo).
W Dictatus papae chodzi o zbiór krótkich, pojedynczych tez, o bardzo zróżnicowanym znaczeniu i pozbawionych systematycznego porządku. Podejmowane do dnia dzisiejszego badania nie dają jednoznacznej odpowiedzi co do przyczyn i celu powstania tego dokumentu. Prawdopodobnie chodzi o hasła lub tytuły zaplanowanego zbioru, który miałby się składać z fragmentów Pisma Świętego, z pism Ojców i innych świadectw tradycji. Samo Dictatus papae nie weszło w skład prawa kościelnego, jednak w szerokim zakresie akcentuje punkty, które prawo faktycznie będzie od tej chwili przyspieszać innymi drogami. W większości twierdzeń nie chodzi o rzeczywiście nowe prawa, lecz o aktualizację już istniejących, bądź też o zakończenie, trwającej dotąd ewolucji prawnej określonych zagadnień. Należy do nich np. kompetencja papieża odnośnie do causae maiores (nr 21), czyli jego wyłączne prawo zdejmowania biskupów z urzędu i przywracania ich na urząd (nr 3) lub przenoszenia na inną stolicę (nr 13). Fakt, że causae maiores muszą być przedkładane Stolicy Apostolskiej jako wymóg, jest już znanym toposem. Wyrażenie to odnajdujemy już w 401 roku w liście papieża
Czymś nowym jest natomiast wypowiedź, że papież może usunąć z urzędu cesarza (nr 12) bądź zwolnić poddanych z przysięgi wierności wobec złego księcia (nr 27). Grzegorz zastosował to prawo w 1076 roku, a następnie w 1080 roku wobec Henryka IV (który oczywiście był już królem rzymskim, ale jeszcze nie cesarzem). W 1245 roku pretensje do tego zapisu rościł sobie papież Innocenty IV wobec Fryderyka II Staufa.
Bardzo różnie interpretuje się osobliwą „świętość urzędu" papieża, który „dzięki zasługom św. Piotra jest bez wątpienia świętym" (nr 23). Po raz pierwszy interpretację tę znajduje się około 502 roku u biskupa Ennodiusza z Pawii w związku ze sporem dotyczącym papieża Symmacha i twierdzeniem prima sedes a nemine iudicatur.
Tymczasem w różnych okresach, przede wszystkim zaś w saeculum obscurum, żyli bardzo „nieświęci papieże". Grzegorz VII, rzecz jasna, ma tego pełną świadomość. W tej sytuacji zastanawia, jak może on z całą powagą wysuwać taką tezę? Prawdopodobnie nie ma on na myśli automatycznej świętości, niezależnie od ludzkiej wolności, lecz pewnego rodzaju „sakramentalne" udzielenie łaski przez urząd[6]: Piotr obecny jest w papieżu, działa w nim i obdarza go swym osobistym charyzmatem, przynajmniej wtedy, gdy papież otwiera się na ten dar łaski i pragnie być narzędziem w ręku Piotra.
„|Przyjmijcie porządek liturgiczny Kościoła rzymskiego, a nie porządek Kościoła w Toledo lub jakiegoś innego, ale tego Kościoła, który jest Kościołem Piotra i Pawła, założonym na mocnej skale przez Chrystusa i uświęconym ich krwią!".
Tak papież pisze do Alfonsa VI z Leon oraz do Sancho IV z Navarry. Żądanie to uzasadnione jest za pomocą owego osobliwego obrazu historycznego, jaki panuje w Rzymie od czasów Innocentego I: wszystkie Kościoły Zachodu mają w Piotrze swój początek i stąd też otrzymały jego tradycję. W oddalającej się od Rzymu hiszpańskiej (mozarabskiej) liturgii Grzegorz postrzega wpływy heretyckie (pryscyliańskie i ariańskie); także liturgię Hiszpanie powinni otrzymać stąd, skąd biorą swój początek, a mianowicie z Rzymu!