„Niech Pan uczyni nas światłami, które wskazują na Niego, jak Maryja, hojnymi w dawaniu siebie, otwartymi w przyjmowaniu i pokornymi w kroczeniu razem” – powiedział Ojciec Święty w homilii w uroczystość Objawienia Pańskiego. Papież przewodniczył Eucharystii sprawowanej w bazylice watykańskiej.
„Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon” (Mt 2, 2): takie świadectwo dają Mędrcy mieszkańcom Jeruzalem, oznajmiając im, że narodził się Król żydowski.
Mędrcy dają świadectwo, że wyruszyli w drogę, dokonując zwrotu w swoim życiu, ponieważ ujrzeli na niebie nowe światło. Możemy więc zatrzymać się tutaj, aby zastanowić się nad tym obrazem celebrując Objawienie Pańskiee w Jubileuszu nadziei; a chciałbym podkreślić trzy cechy gwiazdy, o których mówi nam Łukasz Ewangelista: gwiazda jest jaśniejąca, gwiazda jest widoczna dla wszystkich, i gwiazda wskazuje drogę.
Po pierwsze, gwiazda jest jaśniejąca. Wielu władców, w czasach Jezusa, nazywało siebie „gwiazdami”, ponieważ czuli się ważni, potężni i sławni. Jednak to nie było ich światło – światło żadnego z nich – które objawiło Mędrcom cud Bożego Narodzenia. Ich blask – sztuczny i zimny, będący owocem kalkulacji i gry o władzę – nie był w stanie odpowiedzieć na potrzebę nowości i nadziei tych poszukujących ludzi. Sprawił to natomiast inny rodzaj światła, symbolizowany przez gwiazdę, która oświetla i ogrzewa, płonąc i pozwalając się wypalić. Gwiazda mówi nam o jedynym świetle, które może wskazać każdemu drogę do zbawienia i drogę szczęścia: drogę miłości. Jest to jedyne światło, które uczyni nas szczęśliwymi.
Przede wszystkim to miłość Boga, który stając się człowiekiem oddał się nam, poświęcając swoje życie. Następnie, w konsekwencji, to miłość, do której i my jesteśmy wezwani, do poświęcenia się dla innych, stając się, z Jego pomocą, wzajemnym znakiem nadziei, również w mrocznych nocach życia. Możemy o tym myśleć, czy jesteśmy jaśniejący w nadziei? Czy potrafimy dawać nadzieję innym poprzez światło naszej wiary?
Tak jak gwiazda, swoim blaskiem poprowadziła Mędrców do Betlejem, tak i my, naszą miłością, możemy przyprowadzić do Jezusa napotkanych ludzi, sprawiając, że poznają w Synu Bożym, który stał się człowiekiem, piękno oblicza Ojca (por. Iz 60, 2) i Jego sposób miłowania, oparty na bliskości, współczuciu i czułości. Nigdy nie zapominajmy o tym, że Bóg jest bliski, współczujący i czuły – tym jest miłość: bliskość, współczucie i czułość. A możemy to uczynić bez konieczności używania nadzwyczajnych narzędzi i wyrafinowanych środków, ale sprawiając, by nasze serca promieniowały wiarą, sprawiając aby nasze spojrzenia były hojne w przyjmowaniu, a nasze gesty i słowa były braterskie, pełne dobroci i człowieczeństwa.
Dlatego, patrząc na Mędrców, którzy ze wzrokiem zwróconym ku niebu, szukają gwiazdy, prośmy Pana, abyśmy byli dla siebie nawzajem światłami, które prowadzą do spotkania z Nim (por. Mt 5, 14-16). To okropne, kiedy jakaś osoba nie jest światłem dla innych.
I tak docieramy do drugiej cechy gwiazdy: jest ona widoczna dla wszystkich. Mędrcy nie podążają za wskazówkami jakiegoś tajnego kodu, ale za gwiazdą, którą widzą świecącą na firmamencie i ją zauważają. Inni, jak Herod i uczeni w Piśmie, nawet nie dostrzegają jej obecności. Gwiazda jednak zawsze tam pozostaje, dostępna dla każdego, kto spojrzy w niebo, szukając znaku nadziei. Czy jestem znakiem nadziei dla innych?
To również jest ważne przesłanie: Bóg nie objawia się ekskluzywnym kręgom, czy też nielicznym uprzywilejowanym, ale oferuje swoje towarzystwo i prowadzenie każdemu, kto Go szuka ze szczerym sercem (por. Ps 145, 18). Rzeczywiście, On często uprzedza nawet nasze prośby, przychodząc, aby nas szukać, zanim jeszcze Go o to poprosimy (por. Rz 10, 20; Iz 65, 1). Właśnie z tego powodu w szopce przedstawiamy Mędrców, których cechy obejmują wszystkie grupy wiekowe i rasy – osobę młodą, dorosłą, starszą, z rysami różnych ludów ziemi – aby przypominać sobie, że Bóg szuka wszystkich, zawsze. Bóg szuka wszystkich, wszystkich…
I jak dobrze, że rozważamy to dzisiaj, w święto, w którym ludzie i narody, choć wyposażeni w coraz potężniejsze środki komunikacji, wydają się być mniej skłonni do zrozumienia, zaakceptowania i spotkania się w swojej różnorodności!
Gwiazda, która na niebie daje wszystkim swoje światło, przypomina nam, że Bóg, stając się człowiekiem, przychodzi na świat, aby spotkać każdego mężczyznę i każdą kobietę na ziemi, [przychodzi] do każdej grupy etnicznej, języka czy narodu (por. Dz 10, 34-35; Ap 5, 9), i że powierza nam tę samą uniwersalną misję (por. Iz 60, 3). To znaczy, wzywa nas do odrzucenia wszelkich form selekcji, marginalizacji i wykluczenia osób, oraz do promowania w nas samych oraz w środowiskach, w których żyjemy, silnej kultury gościnności, w której [zamknięte] zamki strachu i odrzucenia są zastępowane otwartymi przestrzeniami spotkania, integracji i dzielenia się; bezpiecznymi miejscami, w których wszyscy mogą znaleźć ciepło i schronienie.
To dlatego gwiazda jest na niebie: nie po to, by pozostać odległą i nieosiągalną, ale wręcz przeciwnie, aby jej światło było widoczne dla wszystkich, aby dotarło do każdego domu i pokonało każdą barierę, przynosząc nadzieję aż do najbardziej odległych i zapomnianych zakątków planety. Ona jest na niebie, aby powiedzieć wszystkim, swoim obfitym światłem, że Bóg nie wyrzeka się nikogo i o nikim nie zapomina (por. Iz 49, 15). Jest bowiem Ojcem, którego największą radością jest widzieć swoje dzieci powracające do domu, zjednoczone, [powracające] ze wszystkich części świata (por. Iz 60, 4), widzieć je, jak budują mosty, przecierają szlaki, szukają tego, kto się zagubił i niosą na swoich ramionach tego, kto idzie z trudem, aby nikt nie został pominięty i wszyscy mieli udział w radości Jego domu.
Gwiazda mówi nam o marzeniu Boga: aby cała ludzkość, w bogactwie swoich różnic, stworzyła jedną rodzinę i żyła zgodnie w pomyślności i pokoju (por. Iz 2, 2-5).
To prowadzi nas do ostatniej cechy gwiazdy: do wskazywania drogi. Jest to również ważna wskazówka do przemyślenia, zwłaszcza w kontekście obchodzonego Roku Świętego, w którym jednym z charakterystycznych akcentów jest właśnie pielgrzymowanie.
Światło gwiazdy zaprasza nas do podjęcia wewnętrznej wędrówki, która – jak pisał Św. Jan Paweł II – uwalnia nasze serce od wszystkiego, co nie jest miłością, aby „spotkać się w pełni z Chrystusem, wyznając naszą wiarę w Niego i otrzymując obfitość Jego miłosierdzia” (List o pielgrzymowaniu do miejsc związanych z historią zbawienia, 29 czerwca 1999, 12).
Kroczenie razem „jest typowe dla tych, którzy poszukują sensu życia” (por. Bulla Spes non confundit, 5). A my, patrząc na gwiazdę, możemy odnowić nasze zobowiązanie do bycia mężczyznami i kobietami „tej Drogi”, tak jak zostali zdefiniowani chrześcijanie u początków Kościoła (por. Dz 9, 2 i teksty paralelne).
Niech więc Pan uczyni nas światłami, które wskazują na Niego, jak Maryja, hojnymi w dawaniu siebie, otwartymi w przyjmowaniu i pokornymi w kroczeniu razem, abyśmy mogli Go spotkać, rozpoznać i uwielbić, oraz wyruszyć od Niego odnowieni, niosąc światu światło Jego miłości.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.