Myślę, że posługa Piotrowa jest dożywotnia i dlatego nie widzę podstaw do rezygnacji – mówi Franciszek w swej autobiografii, która 19 marca ma trafić do księgarń.
Zastrzega, że przewiduje rezygnację jedynie w wypadku poważnych ograniczeń fizycznych. Dzięki Bogu cieszę się dobrym zdrowiem i, jeśli Bóg pozwoli, mam jeszcze wiele projektów do zrealizowania – zapewnia Franciszek.
Dodaje, że w wypadku rezygnacji przeniósłby się do Bazyliki Matki Bożej Większej, aby mógł spowiadać i chodzić z Komunią do chorych. To jednak, jak zaznacza, odległa hipoteza, ponieważ nie istnieją poważne powody, by myśleć o rezygnacji.
Słowa te pojawiają się urywkach autobiografii, które publikuje dziś włoski dziennik Corriere della Sera. Książka pod tytułem „Życie. Moja historia w historii” została napisana wraz z włoskim dziennikarzem Fabiem Marchese Ragona. Papież opowiada w niej o znanych już zazwyczaj faktach ze swego życia. Przyznaje, że jego pierwszym językiem ojczystym był język włoski, a dokładniej dialekt piemoncki. Potwierdza też ważną rolę, jaką odegrała w jego życiu babcia Rosa. Mówi o swym zamiłowaniu do włoskich filmów i piosenek.
Papież wyjaśnia też swe poglądy w różnych kwestiach, choćby takich jak aborcja: „Musimy zawsze bronić ludzkiego życia, od poczęcia do śmierci – mówi Franciszek. - Nigdy nie przestanę powtarzać, że aborcja jest morderstwem, czynem zbrodniczym, nie ma innych słów: oznacza odrzucenie, wyeliminowanie ludzkiego życia, które jest niewinne. To porażka dla tych, którzy ją praktykują i dla tych, którzy stają się jej wspólnikami: morderców do wynajęcia!” Franciszek zaznacza, że fundamentalne znaczenie ma też obrona klauzuli sumienia. Sprzeciwia się także praktyce surogacji, która zagraża godności mężczyzn i kobiet, a dzieci traktuje jak towar.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.