Przyjmujące Papieża Ułan Bator to miasto wieżowców i jurt

Wieżowce niedaleko namiotów pasterskich – tak rysuje się obraz Ułan Bator, stolicy Mongolii. W mieście żyje ponad połowa ludności całego kraju.

Na każdego mieszkańca przypada tam szóstka koni. Tak specyficzny punkt na mapie odwiedza właśnie Papież Franciszek. Mały lokalny Kościół działa pośród znacznie przewyższających go liczebnie wyznawców innych religii i ateistów, napotykając na wyzwania rozrastającej się stolicy, do której ściąga ludność z całego kraju o żywej tradycji koczowniczej.

Wielu Mongołów wciąż prowadzi życie pasterskie na górach i stepach, ale surowy kontynentalny klimat oraz pustynnienie niektórych obszarów powodują, iż coraz więcej osób ściąga do Ułan Bator. Często jednak nie mają środków i możliwości, by wyprowadzić się ze swoich jurt. W jednej ze stołecznych dzielnic, Czingeltej posługuje o. Andrés Galvis, pochodzący z Kolumbii misjonarz Matki Bożej Pocieszenia. Działa tam w ośrodku organizującym możliwość dodatkowej nauki oraz rekreacji dla dzieci i młodzieży. Na miejscu postawiono małą jurtę jako kaplicę i część młodych z zainteresowaniem patrzy także na religijną sferę posługi Kościoła. Kapłan opowiada również Radiu Watykańskiemu ogólnie o życiu w Czingeltej.

„Może około kilometra lub dwóch od centrum znajdujemy się już w tej dzielnicy, która choć leży w granicach Ułan Bator, stolicy Mongolii, stanowi raczej bardzo wiejską okolicę, jakbyśmy wyjechali na wieś zaledwie pięć minut drogi od miasta. Więc życie tutaj jest ogólnie spokojne. Oczywiście pojawiają się pewne kwestie problematyczne. Np. alkoholizm, ponieważ często rodziny nie mają wystarczających dochodów, aby zaspokoić wszystkie swoje potrzeby. Albo ludzie mieszkający w jurtach, czyli tradycyjnych mongolskich namiotach, nie są podłączeni do kanalizacji czy systemu grzewczego zapewnianych przez władze, więc muszą udać się do innego miejsca, aby pobrać wodę lub ogrzać domy węglem i drewnem. Czyli życie jest tu inne: mieszkamy bardzo blisko centrum miasta, ale życie oraz styl życia okazują się zupełnie inne i tak naprawdę trudniejsze. Ale jeśli wyjdziemy na dzielnicę oraz porozmawiamy z miejscową młodzieżą, to ludzie wiedzą, że takie jest życie i żyją radośnie.“

Mongolia to kraj misyjny; służąc, jesteśmy otwarci na wszystkich
Choć Kościół angażuje się mocno w posługę ubogim czy edukację, to jednak tym, co go ożywia jest gorliwość apostolska – pragnienie, by Dobra Nowina zapuściła korzenie w ludzkich sercach. Przypomina o tym, ks. Jaroslav Vracovsky, czeski salezjanin, posługujący od 7 lat w Mongolii. Wskazuje, że czeka, by spotkać Franciszka, bo to za sprawą jego adhortacji Evangelii Gaudium odczuł wewnętrzną gorliwość. Papież jest odpowiedzialny co najmniej w 50 proc. za moje misyjne powołanie – mówi zakonnik.

Dzisiaj pracuje on w Shuwuu, małej wiosce na odległych przedmieściach Ułan Bator, w której żyje ok 4000 osób. Przed dwoma u laty udało się tu wznieść kościół pod wezwaniem Świętej Rodziny. Wcześniej życie liturgiczne, jak też i innego typu działalność toczyła się w namiotach. Staramy się robić to, co w naszej mocy – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Jaroslav Vracovsky.

„Obok prowadzenia kościoła oferujemy także pomoc dla ubogich, organizujemy zajęcia dla dzieci, młodych, także dorosłych i osób starszych. Większość z tych, którym służymy, nie jest katolikami. W całym kraju wciąż żywy jest szamanizm. Po rządach komunistycznych większość to ateistami, choć tradycyjnie uważają siebie za naród buddyjski. W 20-letniej historii naszej parafii ok. 70 osób przyjęło chrzest, ale większość z nich już tutaj nie mieszka, bo to miejsce peryferyjne. Zresztą ruch jest w naturze Mongołów – to kraj nomadów. Tak więc w większości przychodzą do nas osoby, które nie są chrześcijanami. Mamy takich, co przygotowują się do chrztu, inni przyglądają się nam z pewną rezerwą, a my jesteśmy otwarci na wszystkich; jak w każdym kraju misyjnym. Bardzo dobrze pracuje nam się w tej wiosce, bo nikt nie ma nic przeciwko nam. Na to miały też wpływ początki, bo obecność chrześcijańska zaczęła się od tego, że siostry zorganizowały czystą wodę dla wioski. Ludzie wokół nas żyją w jurtach czyli typowych Mongolskich namiotach w ubogich warunkach i nie mają tam dostępu do wody. Stąd dzięki tej studni parafialnej, ale także dzięki różnym aktywnościom dla młodych czy starszych, zostaliśmy zaakceptowani z serdecznością – mówi salezjanin papieskiej rozgłośni. – Ludzie tutaj są bardzo prości i nie mają wykształcenia. Ostatnio przy okazji homilii pytałem dzieci o to, który z dwunastu Apostołów Pana Jezusa został pierwszym papieżem. Nie wiedziały, że św. Piotr, a gdy zapytałem o obecnego papieża, też nie wiedziały, kto nim jest. Więc przez długi czas przed pielgrzymką mówiliśmy im, że Papież przyjeżdża, aby się z nimi spotkać. I jest to okazja, by ewangelizować, by poszerzyć ich horyzonty.“

Ambasador Mongolii: wizyta Papieża ma dla nas ogromne znaczenie
Wierzę, że wizyta Papieża zainspiruje zarówno katolików i społeczeństwo mongolskie do szanowania różnorodności i współpracy na rzecz bardziej harmonijnej przyszłości – mówi Gerelmaa Davaasuren, ambasador Mongolii przy Stolicy Apostolskiej. Dodaje, że dzięki temu wydarzeniu jej kraj ma możliwość zaprezentować się arenie międzynarodowej. A wszystko jest owocem dobrych wzajemnych relacji rozwijanych od początku lat 90.

Ambasador przypomina, że jej kraj od wieków pielęgnuje tolerancję religijną i jest przykładem pokojowego współistnienia wielu religii. W przypadku Kościoła katolickiego, jak zaznacza, władze Mongolii są szczególnie wdzięczne za zaangażowanie w obszarze edukacji i pomocy ubogim.

„To zaszczyt dla nas, Mongołów, że możemy powitać Papieża Franciszka w naszym kraju. Ta historyczna wizyta ma ogromne znaczenie, ponieważ stanowi kamień milowy w naszych relacjach ze Stolicą Apostolską i daje możliwość Mongolii zaprezentować się na arenie międzynarodowej. Obecność Papieża w naszym kraju oznacza zaangażowanie w promowanie pokoju, dialogu i zrozumienia między różnymi kulturami i religiami. Chcemy przyjąć Ojca Świętego z serdeczną gościnnością i najwyższym szacunkiem. Jestem zaszczycona, że my, Mongołowie, mamy powitać papieża Franciszka w naszym kraju. Nasze oczekiwania wobec wizyty Papieża Franciszka wykraczają poza krótki czas jego pobytu. Wierzę, że wizyta pogłębi więzi przyjaźni i zrozumienia między Mongolią a Stolicą Apostolską, prowadząc do wzmocnionej współpracy w różnych dziedzinach, w tym edukacji, rozwoju społecznego i ochrony środowiska. Nade wszystko zaś oczekujemy, że wizyta Papieża pozostawi po sobie głębokie i trwałe dziedzictwo pokoju, współpracy i dobrej woli.“

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama