O swoich rozmowach z premierem Węgier, Victorem Orbanem, wysokim przedstawicielem rosyjskiego prawosławia, metropolitą Hilarionem, premierem Ukrainy, Denysem Szmyhalem rozmawiał między innymi Franciszek z dziennikarzami podczas lotu powrotnego z Budapesztu do Rzymu.
Pytany o możliwości watykańskiej mediacji w sprawie pokoju na Ukrainie Ojciec Święty podkreślił, że zarówno w rozmowach z premierem Orbanem jak i metropolitą Hilarionem poruszano te kwestie „bo wszyscy są zainteresowani drogą do pokoju. Jestem gotów zrobić wszystko, co trzeba. Poza tym, teraz trwa misja, ale nie jest jeszcze jawna. Zobaczmy jak... Kiedy będzie publiczna, powiem o tym” - zapewnił. Dodał, że pokój zawsze wymaga otwarcia i zaapelował o nawiązywanie relacji, kanałów przyjaźni, chociaż - jak przyznał - nie jest to łatwe.
Zobacz też: Inwazja Rosji na Ukrainę. Relacjonujemy na bieżąco
Pytany o relacje z Patriarchatem Moskiewskim papież podkreślił, że są one podtrzymywane i łączność z patriarchą Cyrylem nie została zerwana. Mówiąc o swoim sobotnim spotkaniu z metropolitą Hilarionem zaznaczył, że relacje osobiste z nim były zawsze bardzo dobre, był dziś rano na Mszy św. i podczas pożegnania na lotnisku. „Jest inteligentnym człowiekiem, z którym można porozmawiać, i te relacje trzeba podtrzymywać, bo jeśli mówimy o ekumenizmie, to musimy mieć wyciągniętą rękę do każdego… Z patriarchą Cyrylem rozmawiałem tylko raz od rozpoczęcia wojny, 40 minut zdalnie, potem przez Antoniego, który jest teraz na miejscu Hilariona, który przyjechał mnie: to biskup, który był proboszczem w Rzymie i dobrze zna środowisko, i zawsze przez niego mam kontakt z Cyrylem” – powiedział Franciszek. Przypomniał, że spotkanie z Cyrylem, które miało się odbyć w Jerozolimie przed rokiem zostało zawieszone z powodu wojny. „A z Rosjanami mam dobre relacje z ambasadorem, który był w Watykanie od siedmiu lat, to wspaniały człowiek... Osoba poważna, kulturalna, bardzo zrównoważona. Relacje z Rosjanami są głównie z tym ambasadorem” – zaznaczył Ojciec Święty.
Jedno z pytań dziennikarzy dotyczyło prośby premiera Ukrainy Szmyhala o pomoc w sprowadzeniu do ojczyzny uprowadzonych przez Rosjan dzieci. Franciszek przypomniał, że Stolica Apostolska pośredniczyła w niektórych sytuacjach wymiany jeńców. „Myślę, że to też może się udać. To jest ważne, Stolica Apostolska chce to zrobić, bo to jest słuszne, to jest sprawiedliwa rzecz i musimy pomóc” – podkreślił. „Musimy zrobić wszystko, co po ludzku możliwe. Myślę również, chcę to powiedzieć, o kobietach, które przybywają do naszych krajów: Włoch, Hiszpanii, Polski, Węgier, bardzo wiele kobiet, które przyjeżdżają z dziećmi... i walczą na wojnie. To prawda, że obecnie udziela się im pomocy, ale nie możemy stracić entuzjazmu w tym względzie, bo jeśli entuzjazm osłabnie, kobiety te pozostaną bez ochrony, może im grozić, że wpadną w ręce sępów, które zawsze szukają takich sytuacji. Uważajmy, aby nie stracić tego dynamizmu pomocy” – zaapelował papież.
Odpowiadając na pytanie dotyczące kryzysu migracyjnego Ojciec Święty odniósł się do problemów krajów śródziemnomorskich i wyraził przekonanie, że cała Europa musi się zająć sprawiedliwym rozdziałem migrantów. Ponadto poszczególne kraje muszą im zapewnić integrację.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.