Niepewna sytuacja w Sudanie Płd. sprawia, że miliony uchodźców wciąż obawiają się wrócić do swych domów. Wielu z nich schroniło się w krajach ościennych i żyje w ogromnych obozach dla uchodźców. „Ludzie szukają bezpiecznego schronienia i możliwości rozwoju dla swoich dzieci, które marzą o możliwości nauki” – mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Andrzej Dzida SVD. Pracuje on w leżącym w Ugandzie obozie, gdzie mieszka 300 tys. osób, z czego 60 proc. to dzieci.
Polski werbista wcześniej pracował w Sudanie Płd. Gdy jego parafianie zaczęli uciekać, tak jak oni stał się jednym z uchodźców, by nieść im wsparcie na wygnaniu. Wraz z misjonarzami ze Zgromadzenia Słowa Bożego w obozie Bidi Bidi pracują też Służebnice Ducha Świętego. „Większość mieszkańców obozu to kobiety i dzieci. Pomimo, że schronili się u nas mieszkańcy różnych plemion, które często się zwalczają, to u nas nie dochodzi do konfliktów” – mówi ojciec Dzida.
Ojciec Dzida zauważa, że wśród 300 tys. mieszkańców obozu pracuje trzech kapłanów i brat zakonny. „Ci ludzie potrzebują nadziei i zaufania, które znajdują w Bogu, ale i w relacjach z drugim człowiekiem” – mówi misjonarz. Dodaje, że wsparcie humanitarne jest bezcenne, ale ważne jest też to, że ludzie mają dostęp do bycia z Jezusem również w Eucharystii.
Misjonarz wskazuje, że dla mieszkańców obozu działa pięć ogólnie dostępnych szkół podstawowych oraz szkoła średnia z internatem, gdzie dzieci mogą się dalej uczyć, by w przyszłości być liderami dla Sudanu Płd. Edukacja podnosi ich samoocenę. Nie czują się już jak uchodźcy, tylko jak normalne dzieci mające możliwość rozwijania swoich talentów. Ojciec Dzida wyznaje, że od maja ub.r. w obozie trwa specjalna modlitwa o owoce papieskiej wizyty, ale również o mądrość dla rządzących Sudanem Płd., żeby to była mądrość Boża.
'Werbista podkreśla też znaczenie ekumenicznego charakteru tej pielgrzymki, która odbędzie się ponad podziałami obecnymi wśród chrześcijan. „Ta wizyta łączy wszystkich wyznawców Chrystusa i jest nadzieja, że ponownie wzbudzi iskrę chęci współpracy między plemionami i różnymi grupami etnicznymi. Ta podróż jest też znakiem, że kraj ten jest ważnym miejscem, a Południowosudańczycy są wartościowi dla innych, bo właśnie do nich przybywa Franciszek, by dzielić się przesłaniem pokoju i pojednania” – mówi werbista.
Ojciec Dzida będzie w Dżubie na wydarzeniach papieskiej podróży. Ma nadzieję, że uda mu się przekazać Franciszkowi wytwarzany w ich obozie różaniec misyjny, który reprezentuje pięć kolorów symbolizujących pięć różnych kontynentów, pokazując przez to solidarność i modlitwę, która przekracza wszystkie granice. „Chciałbym, żeby taki różaniec od nas dotarł do Papieża, aby w jedności z nami modlił się o pokój również dla Sudanu Płd.” – mówi misjonarz.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.