Dlaczego Kościół mówi „nie”?

Po wypowiedzi Benedykta XVI na temat prezerwatywy, zawartej w jego najnowszej książce, pojawiły się opinie, że papież zmienia nauczanie Kościoła w tej dziedzinie. To nieprawda.

Stosowanie prezerwatywy może pojawić się w dwóch kontekstach: jako środek antykoncepcyjny oraz jako środek przeciw zakażeniu AIDS. Nauczanie Kościoła na temat używania prezerwatywy antykoncepcyjnie jest niezmienne. Kościół odczytując istotę aktu seksualnego, zauważa w nim dwa istotne znaczenia: jedność małżonków oraz otwarcie na prokreację. Małżonkowie podejmując współżycie, pogłębiają swoją miłość oraz podejmują działanie, które może doprowadzić do poczęcia. Rytm biologiczny organizmu kobiety sprawia, że nie każdy akt małżeński kończy się poczęciem dziecka. 

Małżonkowie mogą współżyć, kierując się okresami biologicznymi, tzn. jeśli pragną poczęcia dziecka, podejmują współżycie w okresach płodnych, natomiast kiedy z różnych powodów planują odsunięcie w czasie powołania do życia kolejnego dziecka, to współżyją w okresach niepłodnych. Zawsze jednak pozostają otwarci na potomstwo. Nauczanie Kościoła przypomina, że moralnie niegodziwe jest ograniczanie poczęcia w sposób sztuczny, czy to przez używanie środków hormonalnych, stosowanie prezerwatywy, czy przez stosunek przerywany, który – choć nie jest działaniem sztucznym – jest zachowaniem nienaturalnym. Nauka Kościoła dotycząca sprzeciwu wobec środków antykoncepcyjnych zawarta została najpełniej w encyklice Pawła VI „Humanae vitae” (1968), ale była już obecna w encyklice Piusa XI „Casti connubii” (1930). Wielokrotnie została potwierdzona przez Jana Pawła II, głównie w adhortacji „Familiaris consortio” (1981). Ostatnia wypowiedź Benedykta XVI nie zmienia tego nauczania ani tym bardziej nie wprowadza rewolucji. 

Kondom nie chroni 
Prezerwatywa jest wykorzystywana przez niektóre środowiska jako przeciwdziałanie zakażeniu wirusem HIV. We współczesnych społeczeństwach pojawia się wiele form przeciwdziałania zakażeniu chorobą AIDS. Generalnie mówi się o strategiach: A–B–C. A–to abstinence, chodzi o abstynencję seksualną, B–be faithful, tzn. bycie wiernym, C–condom, czyli prezerwatywa. Strategie A i B określa się mianem „pierwszorzędowych zmian zachowań”, C to „drugorzędowa zmiana zachowań”. W wielu społeczeństwach na Zachodzie, a przez Zachód także w Afryce, skoncentrowano się na „drugorzędowej zmianie zachowań”, czyli na promocji prezerwatywy. 

Badania pokazują, że programy te zakończyły się całkowitym fiaskiem. Tam, gdzie wzrastała liczba sprzedaży prezerwatyw, tam też rosła liczba zachorowań na AIDS. Dlaczego tak się działo? Przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze – programy te, propagując prezerwatywę, nie wychowywały do zachowania abstynencji seksualnej do ślubu oraz do wierności małżeńskiej. Co więcej, promując prezerwatywę, działały dokładnie przeciw tym postawom. Po drugie – prezerwatywa nie znosi niebezpieczeństwa zakażenia, tylko je zmniejsza. Wirus może bowiem „wymknąć się” spod prezerwatywy, a nawet przeniknąć przez jej pory. Po trzecie – przy stosowaniu prezerwatywy pojawia się następujące nastawienie: „im bardziej czuję się bezpieczny, tym bardziej ryzykowne działania mogę podejmować”. Chodzi o to, że poczucie bezpieczeństwa, jakie ma dać prezerwatywa, prowadzi do uśpienia czujności i ostrożności, a to prowadzi np. do podejmowania współżycia z osobą zakażoną wirusem HIV. Propagowanie prezerwatywy nie rozwiązuje problemu AIDS, i o tym przypomniał papież podczas podróży do Afryki oraz w swojej książce. 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama