Życie Błogosławieństwami to sprowadzenie Nieba na ziemię – powiedział Franciszek w chaldejskiej katedrze św. Józefa w Bagdadzie. Jako pierwszy w dziejach papież odprawił Mszę św. w obrządku chaldejskim.
Franciszek dodał, że gdy żyjemy Jezusowymi Błogosławieństwami z Kazania na Górze, „zmienia się świat”. Odwołując się do biblijnej Księgi Mądrości Ojciec Święty wskazał, że „najmniejsi są uprzywilejowani przez Boga”. A Jezus w swoich Błogosławieństwach wprost nazywa błogosławionymi ubogich, tych, którzy się smucą, prześladowanych. - Błogosławionymi dla świata są bogaci, możni, sławni! Ważny jest ten, który posiada, ten, który może, ten, co się liczy! Ale nie dla Boga: nie ten, kto ma, jest największy, lecz ten, kto jest ubogi w duchu; nie ten, kto może wszystko uczynić z innymi, lecz ten, kto jest cichy wobec wszystkich; nie ten, kto jest oklaskiwany przez tłumy, lecz ten, kto jest miłosierny dla swego brata – wyliczał papież.
Podkreślił, że propozycja Jezusa „jest mądra, ponieważ miłość, będąca sercem Błogosławieństw, nawet jeśli wydaje się słaba w oczach świata, w rzeczywistości zwycięża”. Na krzyżu okazała się ona „silniejsza od grzechu, w grobie pokonała śmierć”. - Jest to ta sama miłość, która sprawiła, że męczennicy zwyciężyli w swoich próbach, a jak wielu ich było w minionym wieku – więcej niż w poprzednich! – przypomniał Franciszek i dodał, że „podczas gdy moc, chwała i próżność świata przemijają, miłość trwa”, „nigdy nie ustaje”. - Zatem żyć Błogosławieństwami to uwieczniać to, co przemija. Jest to sprowadzenie Nieba na ziemię – przekonywał Ojciec Święty.
Tłumaczył, że „Błogosławieństwa nie wymagają od nas czynienia rzeczy nadzwyczajnych, dokonywania rzeczy, które przekraczają nasze możliwości”. Wymagają natomiast „codziennego świadectwa”. - Błogosławiony jest ten, kto żyje łagodnie, kto praktykuje miłosierdzie tam, gdzie się znajduje, kto zachowuje czyste serce tam, gdzie mieszka. Aby stać się błogosławionymi, nie trzeba być bohaterami od czasu do czasu, ale świadkami każdego dnia – mówił papież. Wskazał, że właśnie „w ten sposób zmienia się świat: nie za pomocą władzy czy siły, ale poprzez Błogosławieństwa”.
Chodzi tu o „dawanie świadectwa miłości Jezusa”, która – jak pisze św. Paweł – „jest przede wszystkim cierpliwa”, bo „zawsze zaczyna od nowa”, „nie zniechęca się, lecz pozostaje twórcza”, „w obliczu zła nie poddaje się, nie rezygnuje”, „na zło odpowiada dobrem”. - Świadek Boga tak właśnie postępuje: nie jest bierny, fatalistyczny, nie żyje pod wpływem okoliczności, pod wpływem instynktu i chwili, ale jest zawsze pełen nadziei, ponieważ opiera się na miłości, która „wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” – wyjaśnił Franciszek.
Pytając zgromadzonych, jak reagują na przeciwności losu, zwrócił uwagę na dwie pokusy. Pierwszą z nich jest ucieczka, drugą „reakcja w gniewie, z użyciem siły”, jednak one niczego nie rozwiązują. Historię zmienił Jezus „pokorną siłą miłości”.
Ojciec Święty zauważył, że po każdym Jezusowym błogosławieństwie następuje obietnica: królestwa niebieskiego, pocieszenia, nasycenia, oglądania Boga. Boże obietnice „zapewniają niezrównaną radość i nie zawodzą”, a wypełniają się „poprzez nasze słabości”, gdyż „Bóg czyni błogosławionymi tych, którzy aż do końca kroczą drogą swojego wewnętrznego ubóstwa”. Tak było w życiu Abrahama, Mojżesza, Maryi, Piotra. - Drodzy bracia i siostry, czasami możemy czuć się niezdolni, bezużyteczni. Nie wierzmy w to, bo Bóg chce dokonywać cudów właśnie poprzez nasze słabości – zachęcił papież.
Przyznał, że „jesteśmy podawani próbom, często upadamy, ale nie możemy zapominać, że z Jezusem jesteśmy błogosławieni”. - To, co odbiera nam świat, jest niczym w porównaniu do czułej i cierpliwej miłości, z jaką Pan wypełnia swoje obietnice – stwierdził Franciszek.
Zauważył, że błogosławieństwa są dla utrudzonych, głodnych i spragnionych sprawiedliwości, prześladowanych, którym Pan obiecuje, że ich imiona są „zapisane w Jego sercu, w niebie”. - I ja dzisiaj Jemu dziękuję z wami i za was, ponieważ tutaj, gdzie w starożytności zrodziła się mądrość, w naszych czasach powstało wielu świadków: świadków często pomijanych w serwisach informacyjnych, ale cennych w oczach Boga; świadków, którzy żyjąc Błogosławieństwami, pomagają Bogu wypełnić Jego obietnice pokoju – zakończył Franciszek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.