Papież Franciszek ocenił, że pandemia powiększyła cierpienie, samotność, ubóstwo i niesprawiedliwość na świecie. W ogłoszonym w piątek orędziu na Światowy Dzień Misyjny dodał, że zdemaskowane zostało fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Hasłem orędzia na 95. Światowy Dzień Misyjny, który będzie obchodzony 17 października, są słowa z Dziejów Apostolskich: "Nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli".
"Sytuacja pandemii uwypukliła i powiększyła cierpienie, samotność, ubóstwo i niesprawiedliwości, z powodu których tak wielu już cierpiało, a także zdemaskowała nasze fałszywe bezpieczeństwo oraz rozdrobnienie i polaryzację, które po cichu nas rozdzierają"- napisał Franciszek.
Jak zaznaczył, osoby najbardziej wrażliwe i podatne na zagrożenia jeszcze bardziej odczuły swoją własną bezradność i kruchość.
"Doświadczyliśmy przygnębienia, rozczarowania, zmęczenia i nawet naszym spojrzeniem mogło zawładnąć konformistyczne rozgoryczenie, które odbiera nadzieję" - przyznał papież.
Zwrócił uwagę na znaczenie słowa nadziei, które przełamuje wszelki determinizm, daje wolność i odwagę.
"W tym czasie pandemii, w obliczu pokusy ukrywania i usprawiedliwiania obojętności i apatii w imię zdrowego dystansu społecznego, istnieje pilna potrzeba misji współczucia, zdolnej uczynić z niezbędnego dystansu miejsce spotkania, opieki i promocji" - wezwał.
Zaapelował o tworzenie "wspólnoty przynależności i solidarności" oraz przestrzegł przed zamykaniem się w "najbardziej tchórzliwym sceptycyzmie" i głoszeniem opinii, że "wszystko jest takie samo, nic się nie zmieni".
W obecnej sytuacji, ocenił Franciszek, istnieje pilna potrzeba "misjonarzy nadziei", którzy będą przypominać, że nikt nie zbawia się sam.
"Nowe czasy wymagają wiary zdolnej, by nadać rozmach inicjatywom i kształtowaniu wspólnot, poczynając od mężczyzn i kobiet, którzy uczą się brać odpowiedzialność za słabość własną i cudzą, promując braterstwo i przyjaźń społeczną" - napisał papież, przywołując fragment swej najnowszej encykliki "Fratelli tutti".
Przypomniał, że pierwsi chrześcijanie zapoczątkowywali swoje życie wiary w środowisku nieprzyjaznym i trudnym, gdzie "marginalizacje i uwięzienie przeplatały się z oporami wewnętrznymi i zewnętrznymi".
"Ale to, zamiast być trudnością lub przeszkodą, zamiast skłaniać ich do załamania się czy zamknięcia się w sobie, pobudzało ich do przekształcenia wszelkich niedogodności, przeciwności czy trudności w okazję do misji" - podkreślił Franciszek.
Zauważył, że pierwsi chrześcijanie byli "dalecy od ulegania pokusie zamknięcia się w elicie".
"Lubię myśleć - wyznał papież - że nawet najsłabsi, najbardziej ograniczeni i zranieni mogą być na swój sposób misjonarzami, ponieważ zawsze trzeba pozwalać, aby dobro było przekazywane, nawet jeśli współistnieje z wieloma słabościami".
Jego zdaniem szczególnie w obecnych czasach pandemii ważne jest to, by powiększać zdolność do docierania do tych, którzy "nie jawią się jako część mojego świata zainteresowań, chociaż są blisko nas".
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.