Ojciec Święty stał w samochodzie, który powoli objeżdżał plac św. Piotra, pozdrawiał zgromadzonych pielgrzymów
Oczy miał zamknięte, kilka razy powiedział do mnie: „Dziękuję, inspektorze, dziękuję”. „Odwagi, Ojcze Święty, odwagi” – powtarzałem. Potem wyszeptał coś po polsku do ks. Dziwisza, zrozumiałem tylko słowo: „Częstochowa”, być może było to wezwanie do Matki Bożej... Na Jego białej sutannie ukazała się plama Jego niewinnej i świętej krwi, moje ubranie również było nią poplamione. Gdyby nastąpił jeszcze jeden strzał, następna kula zdecydowanie trafiłby nas obu... Mogę powiedzieć, że uratowaliśmy się razem objęci. I to był pierwszy cud Karola Wojtyły...
(Fragment obszernej relacji naocznego świadka zdarzenia; Francesco Pasanisi od grudnia 1979 r. do listopada 1981 r. sprawował urząd Inspektora Generalnego Ochrony Publicznej na Watykanie)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.