Czy św. Jan Paweł II byłby zadowolony ze stanu demokracji we współczesnym świecie? Myślę, że nie.
Pluralizm
W świecie zachodnim wokół tego pojęcia panuje dość duży zamęt. Pluralizm nie oznacza, że w ramach każdego demokratycznego społeczeństwa istnieją różne przekonania religijne, filozoficzne i polityczne. Prawdziwy pluralizm ma wymiar moralno-kulturowy z ważnymi konsekwencjami politycznymi. To oparta na prawdzie dyskusja pomiędzy ludźmi o różnych perspektywach, w której każdy szuka dobra wspólnego. Celem autentycznego pluralizmu jest odpowiedź społeczeństwa na słowo Pana skierowane do ludzkości przez proroka Izajasza: „Chodźcie i spór ze mną wiedźcie” (1,18). Jan Paweł II podkreślił, że dla ducha Polaków fundamentalne są wielość i pluralizm, nie ograniczenie i zamknięcie. Ten charakterystyczny rys narodowy nazwał „jagiellońskim”, a jego korzenie upatrywał w Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która obejmowała wiele narodów, kultur i religii.
Rozumienie przez Jana Pawła II pluralizmu rzuca też światło na znaczenie tolerancji. Nie oznacza ona, że istnieje „twoja prawda” i „moja prawda”. Tolerancja to wzajemne wydobywanie prawd tkwiących w uwarunkowaniach ludzkiego życia oraz wysiłek przekonywania współczesnego świata, że takie prawdy istnieją.
Patriotyzm
Jan Paweł II był patriotą. Jego polskie i krakowskie korzenie oraz doświadczenie doprowadziły go do docenienia duchowej jedności ludów słowiańskich i kulturowej jedności Europy. On nie był Europejczykiem w sposób abstrakcyjny lub teoretyczny. Dzięki, a nie pomimo, doświadczeniom krakowskim i polskim zaproponował wizję Europy całej i wolnej, oddychającej dwoma płucami: Zachodem i Wschodem. Jednocześnie jego patriotyzm nie był ani szowinistyczny, ani ksenofobiczny. Nie był zamknięty w sobie, ale otwarty na „innych”. Polska, jak mawiał, czasem zdradzona i zbyt często ignorowana przez Zachód, została wtopiona w mozaikę Europy.
Dla Jana Pawła II być Polakiem znaczyło być człowiekiem, którego własne doświadczenia otwierają na szersze horyzonty bez zapominania o swoich korzeniach.
Kościół w sferze publicznej
Będąc częścią społeczeństwa obywatelskiego, Kościół rości sobie prawo do bycia aktywnym uczestnikiem debaty publicznej Gdy zachodzi taka konieczność, domaga się (tak było w czasach komunizmu), aby jego działalność ewangelizacyjna była możliwa w sferze publicznej. Nie szuka jednak dla siebie prawnego establishmentu, katolicyzm zaś nie brata się z żadną partią polityczną. Stronniczość naraża niezależność Kościoła i – co gorsza – redukuje Ewangelię do politycznego programu. Kościół – zaznaczył w encyklice „Centesimus annus” Jan Paweł II – w sferze publicznej mógłby być bardziej obecny przez wolne stowarzyszenia społeczeństwa obywatelskiego, a nie jako aktor sceny politycznej.
Wizja Kościoła obecnego w sferze publicznej to zejście na niższy poziom życia publicznego – poziom samoświadomości kultury i samozrozumienia. Innymi słowy, Kościół miałby być strażnikiem tych prawd, które pozwolą na właściwe przeżywanie wolności.
Idea Kościoła w sferze publicznej mówi też coś o wolnym społeczeństwie XXI wieku. Wolne i otwarte społeczeństwo nie oznacza przestrzeni publicznej pozbawionej przekonań religijnych będących źródłem moralnego i politycznego rozeznania. Nadszedł czas, by Europa i cały Zachód pozbyły się kulturowego kaca, spowodowanego przekonaniem, że demokracja, wolność i otwartość wymagają laickości kreującej neutralną religijnie przestrzeń publiczną. Jest to roszczenie niedemokratyczne, gdyż wielu obywatelom odbiera ono prawo do wnoszenia w życie publiczne moralnych przekonań opartych na ich najgłębszych źródłach.
Ponadto niezdolność „płynnego” postmodernizmu do obrony demokracji i przeciwstawienia się w obliczu roszczeń autorytarnym rządom Moskwy, Stambułu, Pekinu oraz innych – a także radykalnym projektom politycznym islamu związanym z dżihadem – sprawia, że Zachód musi dziś ponownie odkryć to, czego Biblia nauczyła go o godności ludzkiej osoby, ograniczeniach władzy państwowej oraz moralnej wyższości życia w duchu solidarności z innymi niż tylko dla siebie. Postchrześcijańska Europa staje się coraz bardziej Europą postracjonalną.
Tłumaczenie ks. Rafał Skitek
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.