Piąty dzień wizyty papieża w Afryce to Msza święta na Polu Soamandrakizay, gdzie poprzedniego dnia odbyło się czuwanie z młodymi, a następnie wizyta w Mieście Przyjaźni Akamasoa w Antananarywie i spotkanie z duchowieństwem w Collège de Saint Michel. Jutro papież z jednodniową wizytą odwiedzi Mauritius.
Po południu Franciszek odwiedził Miasto Przyjaźni - Akamasoa w Antananarywie. Założył je w 1989 r. argentyński misjonarz o. Pedro Opeka, by zapewnić godne życie ubogim z wysypiska śmieci, którzy mogą zarobić na życie, pracując w pobliskim kamieniołomie granitu. Obecnie projekt obejmuje 25 tys. ludzi mieszkających w okolicznych wioskach, dalszych 30 tys. przychodzi tu po pomoc, a 14 tys. dzieci może się tu uczyć.
Mieszkańcy Miasta Przyjaźni, siedzący w poszczególnych częściach audytorium, mieli na sobie ubrania w odmiennych kolorach, co tworzyło barwną mozaikę, szczególnie gdy wykonywali powitalny taniec lub gdy pod koniec spotkania machali chorągiewkami w takt piosenki. Wejściu papieża towarzyszył ogłuszający krzyk zebranych, który przeszedł w śpiew pieśni i skandowanie okrzyków na jego powitanie. Wokół Franciszka na podłodze usiadła grupa najmłodszych.
Papieża przywitał o. Opeka, który zaznaczył, że jest to „miejsce, w którym Bóg mocą Ewangelii podniósł tysiące ubogich rodzin z dziećmi, odrzuconych przez społeczeństwo”. W obecności prezydenta Madagaskaru zaznaczył, że Akamasoa pokazuje, że „ubóstwo nie jest zrządzeniem losu, ale zostało stworzone przez brak wrażliwości społecznej przywódców politycznych, którzy zapomnieli o ludzie, który ich wybrał i odwrócili się do niego plecami”.
Głos zabrała także jedna z mieszkanek Miasta Przyjaźni, 13-letnia Fanomezanjanahary (Fanny) Tsiadino F. Ratsiory, która dała wyraz obawom dzieci i młodzieży z tego miejsca, którzy niepokoją się, czy po szkole znajdą pracę, by pomagać rodzicom.
Rozpoczynając swoje przemówienie Franciszek wyznał, że o. Opeka był jego uczniem w latach 60., ale nie miał wielkiej miłości do nauki, lecz wolał działać. "Akamasoa jest wyrazem obecności Boga pośród swego ubogiego ludu; nie jest to obecność sporadyczna, okazjonalna... Jest to obecność Boga, który postanowił żyć i zawsze przebywać pośród swego ludu" – stwierdził papież.
Przyznał, że „to Miasto jest rezultatem wielu lat ciężkiej pracy”. "U jego podstaw znajdujemy żywą wiarę, która przełożyła się na konkretne działania, zdolne, by «góry przenosić». Wiarę, która pozwoliła dostrzec szansę tam, gdzie było widać jedynie biedę, zobaczyć nadzieję tam, gdzie był tylko fatalizm, widzieć życie tam, gdzie głoszono jedynie śmierć i zniszczenie" – zauważył mówca. Dodał, że „marzeniem Boga jest nie tylko rozwój osobisty, ale przede wszystkim rozwój wspólnotowy” i że „nie ma gorszego niewolnictwa, niż wtedy, gdy każdy żyje tylko dla siebie”.
Młodych mieszkańców Akamasoa papież wezwał, by nigdy nie poddawali się w obliczu negatywnych skutków ubóstwa, nigdy nie ulegali „pokusom łatwego życia lub zamknięcia się w sobie”. Wezwał do wcielania w życie modeli rozwoju, „które sprzyjałyby walce z ubóstwem i wykluczeniem społecznym”, opartych „na zaufaniu, edukacji, pracy i działaniu, które są zawsze niezbędne dla godności osoby ludzkiej”.
Z audytorium papież przejechał do pobliskiego kamieniołomu granitu Mahatazana, w którym pracuje 700 mieszkańców Miasta Przyjaźni, gdzie modlił się za ludzi pracy Madagaskaru. "Boże, spraw, by bezrobocie zniknęło z naszych społeczeństw" – modlił się Franciszek przy pomniku Najświętszego Serca Jezusowego, prosząc Boga, by każdy mógł zaznać „radości i godności zarabiania na swój chleb, żeby go zanieść do domu i utrzymać swoich bliskich”.
"Oby nasze rodziny wiedziały, że radość zarabiania na chleb jest doskonała wówczas, gdy ten chleb jest dzielony z innymi" – przypomniał Ojciec Święty, modląc się do sprawiedliwego Boga o poruszenie serc przedsiębiorców, aby zapewnili „pracującym godne wynagrodzenie oraz warunki szanujące ich ludzką godność”. "Spraw by bezrobocie - przyczyna tak wielu bied - zniknęło z naszych społeczeństw" – prosił papież. Intencją jego modlitwy było także to, aby „dzieci nie były zmuszane do pracy, mogły chodzić do szkoły i kontynuować naukę”.
Na zakończenie powierzył ludzi pracy Madagaskaru, „zwłaszcza tych, którzy zaznają życia ubogiego i trudnego”, ich patronowi – św. Józefowi.
Wcześniej do papieża zwróciła się jedna z robotnic, 29-letnia Hanitra Nirina Madeleine Rasoananahary. Przyznała, że choć ich płaca jest niewysoka, to cieszą się, że mają pracę.
Pracownicy kamieniołomu jako prezent dla papieża wykuli w kamieniu „katedrę” – ołtarz we wnęce kamieniołomu, przy którym trzy razy w roku będzie odprawiana Msza św.: w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, Wniebowzięcia NMP i Wszystkich Świętych. Również tu nie zabrakło malgaskiej muzyki i pieśni. Fotel Ojca Świętego ustawiono na punkcie widokowym przed pomnikiem, skąd mógł on podziwiać piękną panoramę niektórych dzielnic Antananarywy.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.