Wielkie dni prymasa

Kiedy Jan Paweł II na placu Zwycięstwa w Warszawie odprawiał Mszę św., prymas Wyszyński wzruszony myślał o tym, że na jego oczach spełnia się proroctwo kard. Augusta Hlonda.

 Tamtego dnia, 2 czerwca 1979 r., gdy Jan Paweł II z mocą wołał o odnowę polskiej ziemi, a wszystkie oczy zwrócone były na papieża, prymas Stefan Wyszyński siedział naprzeciwko ołtarza. Był wśród ludzi, w pierwszym rzędzie, na tronie ustawionym na niewielkim podwyższeniu. Zdjęcia pokazują go skupionego, z głową opartą na ręku. O czym myślał?

Zobacz:  Wszystko o pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski w serwisie papieskim portalu Wiara.pl

„W tym momencie nie mogłem ani myśleć, ani się modlić. Skupiłem się tylko na jednym: jak opanować wzruszenie, bo uprzytomniłem sobie, że spełnia się na moich oczach proroctwo Augusta Hlonda, wypowiedziane przez niego na łożu śmierci, że przez Matkę Bożą przyjdzie zwycięstwo. A my tu jesteśmy w miejscu, które komuniści nazwali placem Zwycięstwa, i na tym placu pod ich rządami, przed krzyżem, który oni sami postawili, polski papież odprawia Świętą Ofiarę” – mówił Janowi Nowakowi-Jeziorańskiemu, ówczesnemu dyrektorowi Rozgłośni Polskiej RWE. Prymas wiedział, że miał ogromny udział w spełnieniu tego proroctwa, stąd trudno było mu opanować wzruszenie. „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego papieża Polaka” – mówił Jan Paweł II 23 października 1978 r. w czasie pierwszej audiencji dla Polaków – gdyby nie prymasostwo kard. Stefana Wyszyńskiego, który – to z kolei wyznanie prymasa – wszystko postawił na Maryję – „i to Jasnogórską”. A bez tego, co oczywiste, nie byłoby dalszego ciągu wydarzeń, łącznie z pierwszą pielgrzymką Jana Pawła II do ojczyzny.

Pierwsza rozmowa

Nie wiadomo, kiedy po raz pierwszy w rozmowie prymasa z papieżem pojawił się temat pielgrzymki, ale na pewno było to w pierwszych dniach, może godzinach po konklawe – pełnych emocji i wzruszeń, o czym przekonują zapiski prymasa pro memoria. Być może ten temat pojawił się już 16 października późnym wieczorem, gdy po kolacji kardynałów elektorów z papieżem był czas na krótką rozmowę. Nazajutrz bowiem, 17 października, Episkopat Polski ogłosił komunikat, w którym napisano, że „skoro polski kardynał został Biskupem Rzymskim w okresie przygotowań do uroczystości dziewięćsetlecia męczeńskiej śmierci biskupa męczennika, świętego Stanisława, to Jan Paweł II weźmie udział w tych uroczystościach”. Kilkanaście dni później, 6 listopada, w katedrze warszawskiej prymas Wyszyński podał datę wizyty – 13 maja – co musiało być uzgodnione z Janem Pawłem II. Tę datę powtórzył kilka dni później w czasie wizyty na KUL.

Prymas, który czuł się odpowiedzialny za godne przyjęcie papieża Polaka, czuwał nad kościelno-rządowymi rozmowami na temat terminu i programu pielgrzymki. Ważne było dla niego, aby pielgrzymka miała charakter religijny, zgodnie z protokołem dyplomatycznym, a urzędnicy Stolicy Apostolskiej nie dali się wciągnąć w polityczną grę rządu PRL, co wyraził w liście do Jana Pawła II z 8 kwietnia 1978 r. W tej sprawie obaj rozumieli się doskonale. Od wyboru Jana Pawła II prymas nieustannie prosił rodaków o modlitwę za papieża, w tym w intencji pielgrzymki, która – jak z czasem się okazało – przyniosła ogromne duchowe owoce. Została ona opisana na wiele sposobów, ale bez wątpienia niezwykle ciekawym dokumentem są zapiski prymasa Wyszyńskiego czynione na gorąco w połączeniu z wieloaspektową analizą wydarzenia. Odsłaniają one także stan ducha prymasa, który wzruszony przeczuwa, że dzieje się coś bardzo wielkiego, a co w pełni odsłoni się w przyszłości.

Odwrócenie ról

W czasie wizyty doszło do swoistego odwrócenia ról. Przez lata kard. Wojtyła, w godności kościelnej równy kard. Wyszyńskiemu, świadomie i konsekwentnie oddawał pierwsze miejsce prymasowi, którego darzył wielkim szacunkiem. Teraz to prymas świadomie usunął się w cień, aby Polacy mogli być ze „swoim” papieżem. Dlatego w czasie pielgrzymki wszystkie wystąpienia prymasa, który zazwyczaj mówił długo, były krótkie. Wyszyński towarzyszył papieżowi w obu swych archidiecezjach – w Warszawie i Gnieźnie, pojechał też na Jasną Górę, tak bliską im obu, ale kiedy 7 czerwca Jan Paweł II wyruszył na południe – do Krakowa, Wadowic, Kalwarii Zebrzydowskiej, Nowego Targu i Oświęcimia – prymasa z nim nie było. Dlaczego? „Wydaje mi się, że w Krakowie powinien witać Ojca Świętego arcybiskup Macharski. Tam jedynym punktem odniesienia ma być Ojciec Święty. Nie chcę tworzyć rozdźwięku” – pisał w pro memoria. Chciał, aby w tej po części pożegnalnej i sentymentalnej podróży Jan Paweł II był sam ze „swoimi”. W tym czasie prymas Wyszyński przed obrazem Matki Bożej modlił się w intencji papieża i jego podróży po Polsce. „Otrzymane łaski przez obecność Ojca Świętego na Jasnej Górze są tak wielkie, że ktoś musi za nie tu dziękować. Właśnie to czynię, trwając w postawie dziękczynnej, zwłaszcza w czasie Mszy św. i Apelu Jasnogórskiego” – pisał. Do Krakowa pojechał 9 czerwca, by następnego dnia rano uczestniczyć we Mszy św. na Błoniach, a potem pożegnać papieża na lotnisku. Pod koniec czerwca prymas Wyszyński pojechał do Watykanu, by podziękować Janowi Pawłowi II za pielgrzymkę. Najbardziej zaś za akt oddania siebie i swojej misji Matce Bożej, której papież ofiarował złotą różę.     

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg