Papież Franciszek zdecydował o udostępnieniu badaczom dokumentacji z okresu pontyfikatu papieża Piusa XII. Ta decyzja jest ważna także dla badaczy z Polski.
Kościół nie boi się historii, wręcz ją miłuje i chciałby ją kochać bardziej i lepiej, tak jak ją kocha Bóg! Tak więc z takim samym zaufaniem jak moi poprzednicy otwieram i powierzam badaczom to dziedzictwo dokumentalne – powiedział Ojciec Święty, ogłaszając decyzję o udostępnieniu naukowcom od 2 marca 2020 roku dokumentacji Tajnego Archiwum Watykańskiego z okresu pontyfikatu Piusa XII (1939–1958).
– To dobra wiadomość dla Kościoła i świata nauki – mówi w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” włoski historyk dr Massimiliano Signifredi, autor ważnej monografii na temat roli, jaką w obaleniu komunizmu odegrał pontyfikat Jana Pawła II. – Franciszek wprawdzie powiedział, że Kościół nie boi się historii, ale fakt, że ta dokumentacja tak długo była niedostępna, sprawiał inne wrażenie – dodaje. Zwraca także uwagę, że nazwa instytucji – Tajne Archiwum Watykańskie – rodzi podejrzenie, iż głównym jej celem nie jest ujawnianie, lecz utajnianie dokumentów. – W rzeczywistości jest jednak inaczej. Historycy od dawna mają dostęp do niektórych zasobów tego archiwum – przekonuje.
Podobnie jest z dokumentacją pontyfikatu Piusa XII. Dr Signifredi zaznacza, że część z liczącego ponoć półtora miliona kart zasobu jest już znana, przynajmniej ta, która dotyczy II wojny światowej. Znacznie mniej znana jest natomiast dokumentacja na temat stosunku Piusa XII do komunizmu.
– W tym kontekście – mówi włoski naukowiec – spodziewam się, że udostępnione archiwa mogą rzeczywiście powiedzieć wiele nowego, m.in. o tym, jak Związek Sowiecki niszczył Kościół w Europie Wschodniej.
W kontekście sporu z Żydami
Ks. prof. Jerzy Myszor, historyk pracujący na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zwraca uwagę, że pierwsze decyzje umożliwiające publikację dokumentów z okresu pontyfikatu Piusa XII podjęto już w latach 60. ubiegłego wieku. Paweł VI w 1965 r. zdecydował o przeprowadzeniu kwerend i udostępnieniu wielu dokumentów z tego czasu. Później powstała obszerna i unikatowa kolekcja kilkunastu tomów dokumentujących stanowisko Stolicy Apostolskiej w czasie II wojny światowej.
W 2009 roku Benedykt XVI upoważnił Kongregację Spraw Kanonizacyjnych do wydania dekretu o heroiczności cnót Piusa XII, później jednak wstrzymał ostateczną decyzję w sprawie beatyfikacji. Powodem były protesty środowisk żydowskich, które zarzucają papieżowi milczenie wobec Zagłady. Jednocześnie nie kwestionują faktu, że po okupacji Rzymu przez wojska niemieckie (we wrześniu 1943 r.) na polecenie Piusa XII instytucje kościelne ratowały tysiące Żydów, ukrywając ich w klasztorach, w letniej rezydencji papieskiej w Castel Gandolfo oraz na terenie samego Watykanu. Pomimo edycji nowych źródeł dialog badaczy znalazł się w impasie. Żydowscy historycy podnosili jedną kwestię – Watykan prezentuje wybór dokumentów, podczas gdy oni chcieliby zapoznać się z całością. Decyzja papieża Franciszka wychodzi naprzeciw tym postulatom.
Warto dodać, że do czarnej legendy Piusa XII przyczynił się również sowiecki wywiad. Za pośrednictwem rumuńskiej bezpieki Securitate niemieckiemu dramaturgowi Rolfowi Hochhuthowi podrzucono rzekomo wiarygodne dokumenty sugerujące obojętność Piusa XII wobec zagłady Żydów. Czerpiąc z tego materiału, dramaturg napisał głośną sztukę „Namiestnik”. Pius XII jest w niej przedstawiony jako cyniczny politykier, troszczący się podczas wojny jedynie o sprawy majątkowe Watykanu. O kulisach tej dezinformacyjnej operacji opowiedział były szef rumuńskiego wywiadu Ion Pacepa, kiedy zbiegł do Ameryki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.