Ołtarz, przy którym Benedykt XVI odprawi we wtorek Mszę świętą stoi tam, gdzie ląd europejski łączy się z Oceanem Atlantyckim. Papieskie błogosławieństwo z tego swoistego balkonu Europy będzie skierowane w stronę naszego kontynentu.
Nie wszyscy czekają
We wtorkowej Mszy w Lizbonie ma uczestniczyć ok. 150-200 tys. osób. Więcej nie pomieści się na placu i dochodzących do niego ulicach. Lizbona liczy zresztą niewiele ponad pół miliona mieszkańców. Portugalczycy są – jak na standardy Europy Zachodniej – narodem dość religijnym. Ponad 88 procent deklaruje się jako katolicy. W ostatnich latach i tam jednak dotarło zeświecczenie. Tzw. wskaźnik dominicantes (czyli odsetek uczestniczących w coniedzielnej Mszy świętej) wynosi 29 procent (dla porównania we Francji – 7 proc., w Niemczech Zachodnich – 11 proc., w Hiszpanii – 19 proc).
Najbardziej zeświecczeni wydają się być intelektualiści, którzy w Portugalii w większości mają poglądy lewicowe. Jest to bardzo widoczne w mediach. Gazety piszą o Benedykcie XVI bardzo krytycznie, w tonie chwilami nawet napastliwym, na jaki nie pozwoliłaby sobie w Polsce żadna gazeta. Oskarża się papieża o nieumiejętne rozwiązywanie problemu pedofilii w Kościele, nadmierny – zdaniem dziennikarzy – konserwatyzm i trudności w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi. Dziennik „Público” zamieścił specjalny dodatek o wizycie papieża, zatytułowany „Benedykt XVI – papież w trudnych czasach”, w którym wręcz namawia portugalskich biskupów, by domagali się od papieża zniesienia celibatu, wprowadzenia kapłaństwa kobiet, a nawet zmiany stosunku do „małżeństw” homoseksualnych.
Głos intelektualistów związanych z Kościołem jest prawie niesłyszalny. Może dlatego jednym z ważnych punktów pielgrzymki Ojca Świętego będzie spotkanie z portugalskimi przedstawicielami świata kultury. Rozdźwięk pomiędzy wciąż jeszcze w większości katolickim społeczeństwem a lewicującymi intelektualistami wydaje się być jednym z najpoważniejszych problemów Portugalii.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.