„Miłość do mojego kraju jest nadal wielka i żarliwa. Modlę się za niego każdego dnia; za moich rodaków, których tak kocham”. Papież Franciszek pisze o tym w osobistym liście do Argentyńczyków.
List jest odpowiedzią na życzenia, jakie otrzymał od swych rodaków z okazji 5. rocznicy pontyfikatu. Został opublikowany przez Konferencję Episkopatu Argentyny i wzbudził duży oddźwięk, ponieważ Ojciec Święty prosi w nim o wybaczenie wszystkich, którzy mogliby poczuć się urażeni przez niektóre jego gesty.
Papież pisze o swoim wzruszeniu z faktu, że do pełnych szacunku życzeń od władz dołączyli się przedstawiciele różnych środowisk politycznych, społecznych i religijnych. „Jedność jest czymś większym niż konflikt” – zaznacza. Zapewnia zarazem, że „jego zamiarem jest czynienie dobra, a w tym wieku nie kieruje się osobistymi interesami. Choć jednak Bóg powierzył mi tak ważne zadanie i mi pomaga, nie uwolnił mnie od ludzkiej kruchości. Oto dlaczego mogę popełniać błędy, jak wszyscy inni” – wyjaśnia Franciszek. I dodaje: „Jesteście moim ludem, który mnie ukształtował, przygotował mnie i zaoferował mnie na służbę ludziom”. „Mimo że teraz nie możemy się cieszyć z tego, że jesteśmy razem w Argentynie, pamiętajcie, że Pan poprosił jednego z was, by niósł orędzie wiary, miłosierdzia i braterstwa do wielu zakątków świata” – pisze Papież do swych rodaków. Zapewnia ich też o swej nieustannej modlitwie, by „byli przekazicielami dobra i piękna” oraz wnosili swój wkład w obronę życia i sprawiedliwości, krzewili pokój oraz braterstwo i działali na rzecz budowy lepszego świata zawsze biorąc w obronę najsłabszych.
Przez watykanistów list został odebrany, jako próba wytłumaczenia przez Franciszka dlaczego do tej pory nie odwiedził Argentyny.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.