Przed środowiskiem uniwersyteckim stoi prorocza misja – mówił Franciszek w przemówieniu na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w Santiago de Chile w środę 17 stycznia wieczorem.
Zgodnie z planem o godz. 18.30 (22.30 czasu polskiego) Ojciec Święty przybył na teren Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Chile. Powitał go wielki kanclerz uczelni, kard. Ricardo Ezzati, oraz jej rektor, prof. Ignacio Sánchez Díaz. Franciszek pomodlił się chwilę pod krzyżem umieszczonym w rektoracie. Następnie przeszedł przez poszczególne na dziedziniec uczelni.
Witając Ojca Świętego rektor Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Chile. Podkreślił znaczenie papieskiej wizyty dla swej ojczyzny a także na tej uczelni, która niebawem będzie obchodziła 130 lat swego istnienia. Zaznaczył także jej znaczenie dla życia kraju, poprzez dążenie do tego co piękne, dobre i prawdziwe. Prof. Ignacio Sánchez Díaz zaznaczył także zaangażowanie tej placówki w obronę życia od poczęcia aż do naturalnego kresu, oraz rodziny, jako podstawowej komórki życia społecznego. „Mamy ważne wyzwania dla naszej ojczyzny, które są związane z koegzystencją narodową i zdolnością do większej wspólnotowości. Twoja obecność Ojcze Święty stanowi ważny bodziec dla naszego nawrócenia osobistego” – stwierdził rektor Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Chile.
Następnie głos zabrał Franciszek. Przypomniał, że prawie 130 historia uniwersytetu jest w pewien sposób spleciona z historią Chile. Nawiązał do słów powitania rektora uczelni, który powiedział: „Mamy ważne wyzwania dla naszej ojczyzny, które są związane z `koegzystencją narodową` i zdolnością do `większej wspólnotowości`”.
Mówiąc o „koegzystencji narodowej” papież na wstępie wskazał na wyzwania stojące przed współczesnym światem. „Przyspieszone tempo i niemal gwałtowne wszczęcie niektórych procesów i przemian narzucających się w naszych społeczeństwach zachęcają nas spokojnie, lecz bezzwłocznie do refleksji, która nie byłaby naiwna, utopijna, a tym mniej woluntarystyczna” – powiedział papież zastrzegając, że nie oznacza to hamowania rozwoju wiedzy, ale uczynienie z uniwersytetu uprzywilejowanej przestrzeni dla dialogu, spotkania ponieważ prawdziwa mądrość, jest owocem refleksji, dialogu i wielkodusznego spotkania między ludźmi”. Podkreślił, że dla koegzystencji narodowej ważne jest wychowanie do współistnienia, uczenia myślenia i rozumowania w sposób integrujący czyli kształtowania „forma mentis” – mentalności.
Franciszek wskazał na konieczność rozwijania tzw. „alfabetyzacji integrującej”, czyli takiego prowadzenia procesu edukacji który integrowałaby i harmonizował intelekt (głowę), uczucia (serce) i działanie (ręce). „Da to i pozwoli studentom na harmonijny rozwój nie tylko na poziomie osobistym, ale jednocześnie na poziomie społecznym” – powiedział papież i dodał: „W tym celu trzeba uczyć przemyślenia tego, co się czuje i co się czyni; odczuwać to, co się myśli i czyni; czynić to, co się myśli i czuje. Jest to dynamizm zdolności służący osobie i społeczeństwu”.
Przestrzegł przed „rozwodem” między wiedzą a językami, analfabetyzmem na temat tego, jak integrować różne wymiary życia, które powodują jedynie fragmentyzację i destrukcję społeczną.
Przytoczył diagnozy współczesnych filozofów, polskiego i francuskiego: Zygmunta Baumana i Gilles`a Lipovetskyego o „płynnym” i „lekkim” społeczeństwie, w którym zanikają punkty odniesienia, począwszy od tych, na których ludzie mogą tworzyć siebie indywidualnie i społecznie. Ich zdaniem nowym miejscem spotkań jest dziś „chmura”, naznaczona brakiem stabilności, ponieważ wszystko ulatuje, a tym samym traci spójność.
Franciszek podkreślił, że brak spójności może być jedną z przyczyn utraty świadomości przestrzeni publicznej, która wymaga minimum transcendencji odnośnie do trosk osobistych (żyć bardziej i lepiej), aby budować na fundamentach, które ujawniają ów ważny wymiar naszego życia jakim jest „my”.
Zdaniem papieża brak świadomości i doświadczenia wspólnoty powoduje, że bardzo trudno jest i będzie zbudować państwo, gdyż istotne i ważne jest jedynie to, co dotyczy jednostki, a wszystko, co pozostaje poza nią staje się zbyteczne. „Bez `my` narodu, rodziny, państwa, a jednocześnie bez `my` przyszłości, dzieci i dnia jutrzejszego; bez `my` miasta, które `mnie` przekracza i byłoby bogatsze niż troski indywidualne, życie będzie nie tylko coraz bardziej sfragmentaryzowane, ale także bardziej konfliktowe i naznaczone przemocą” – przestrzegał Franciszek i dodał: „W tym sensie uniwersytet żyje wyzwaniem rodzenia w swoim łonie nowych dynamik, które przezwyciężałyby wszelką fragmentyzację wiedzy i pobudzały prawdziwą universitas”.
Dalej Franciszek wskazał na konieczność kształtowania przez uniwersytet umiejętności rozwoju we wspólnotowości.
Z uznaniem mówił o „ewangelizacyjnej i radosnej żywotności” duszpasterstwa akademickiego na papieskim uniwersytecie i organizowanych przez nie corocznych misji w różnych częściach kraju. „`Misjonarz` nigdy nie powraca bowiem z misji taki sam, jak wcześniej. Doświadcza przejścia Boga w spotkaniu z tak wieloma twarzami” – powiedział Franciszek i podkreślił, że te doświadczenia nie mogą pozostać odizolowane od programu studiów uniwersyteckich ponieważ obecna kultura wymaga nowych form zdolnych do włączenia wszystkich aktorów, którzy tworzą rzeczywistość społeczną, a zatem edukacyjną.
Wskazał na potrzebę poszerzenia koncepcji wspólnoty edukacyjnej, która musi stawić czoło wyzwaniu aby nie być odizolowaną od nowych form poznania, a także aby nie budować poznania na marginesie jego adresatów. „Trzeba, aby nabywanie wiedzy było zdolne do wygenerowania interakcji między aulą a mądrością ludów, które tworzą tę błogosławioną ziemię” – zaznaczył Franciszek. Jego zdaniem konieczna jest synergia między rygorem naukowym a intuicją ludową. Papież zacytował fragment swojej encykliki „Laudato si’”: „W tym kontekście konieczne jest zwrócenie szczególnej uwagi na wspólnoty rdzennych mieszkańców z ich tradycjami kulturowymi. Nie są oni zwykłą mniejszością wśród innych, ale przeciwnie, muszą się stać głównymi partnerami, zwłaszcza gdy chodzi o duże projekty dotyczące ich terenów”.
Franciszek zaznaczył, że posługa uniwersytecka musi zawsze dążyć do jakości i doskonałości oddanych w służbie koegzystencji narodowej. „W tym sensie można powiedzieć, że uniwersytet staje się laboratorium dla przyszłości kraju, ponieważ potrafi objąć życie i drogę ludu, przezwyciężając wszelką logikę antagonistyczną i elitarną wiedzy” – powiedział.
Papież przestrzegł przed utajoną pokusą całego środowiska akademickiego, aby sprowadzić stworzenie do pewnych schematów interpretacyjnych, pozbawiając je właściwej jemu tajemnicy, która pobudzała całe pokolenia do poszukiwania tego, co jest słuszne, dobre, piękne i prawdziwe.
Zaznaczył, że przed środowiskiem uniwersytecki stoi prorocza misja. „Jesteście powołani do generowania procesów, które rzuciłyby światło na współczesną kulturę, proponując odnowiony humanizm, który unikałby popadania we wszelkiego rodzaju redukcjonizm” – powiedział Franciszek i dodał na zakończenie: „A to oczekiwane od nas proroctwo skłania nas bardziej do poszukiwania nieustannie nowych przestrzeni dialogu niż konfrontacji; bardziej przestrzeni spotkania niż podziału; dróg przyjaznej rozbieżności, abyśmy różnili się z szacunkiem między osobami, które pielgrzymują starając się uczciwie iść naprzód we wspólnocie ku odnowionej koegzystencji narodowej.
Następnie zebrani przekazali Ojcu Świętemu dary świadczące o zaangażowaniu społeczności akademickiej w działalność społeczną, naukową – w tym promując katolicką naukę społeczną. Papież pozdrowił przedstawicieli wspólnoty Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Chile.
O godz. 19.20 (23.20 czasu polskiego) Franciszek wsiadł do papamobilu, którym pośród entuzjastycznie pozdrawiających go wiernych dotarł do nuncjatury apostolskiej. Był to ostatni punkt środowego programu wizyty Ojca Świętego w Chile.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.