Encyklika SACERDOTII NOSTRI PRIMORDIA

Do czcigodnych braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszów, zachowujących pokój i jedność ze Stolicą Apostolską oraz do całego kleru i wiernych katolickiego świata w pierwsze stulecie śmierci św. Proboszcza z Ars.

Św. Jan M. Vianney przykładem ewangelicznego ubóstwa

Nade wszystko rozważajcie przykład ubóstwa. Cnotą tą pokorny Proboszcz z Ars, współzawodnicząc, naśladował Patriarchę z Asyżu, którego regułę, przyjęty do trzeciego zakonu franciszkańskiego, wiernie zachowywał (por. tamże, t. 227, str. 137). Bogaty w świadczeniu innym, całkiem zaś ubogi dla siebie, przeszedł przez życie oderwany od przemijających i przebrzmiewających dóbr tego świata, a jego serce, od tych przeszkód wolne i swobodne, mogło otwierać się szeroko nędzom wszelkiego rodzaju, które, pociechy szukając, zewsząd ku niemu spływały. "Sekret mój - mawiał - niezwykle łatwo pojąć. Zawiera się bowiem w tych niewielu słowach: wszystko darować, sobie zaś niczego nie zatrzymywać" (por. tamże, t. 227, str. 92). Ta wstrzemięźliwość od dóbr doczesnych sprawiła, że ubogich, zwłaszcza swojej parafii, otaczał czułą i troskliwą opieką. Z największą delikatnością odnosił się do nich i obejmował ich "szczerą miłością, najwyższą dobrocią, owszem czcią" (por. tamże, t. 3897. str. 510). Upominał, że nigdy nie wolno lekceważyć potrzebujących, gdyż pogardzenie nimi uderza w samego Boga. Gdy zaś żebrzący pukali do jego drzwi, przyjmował ich z miłością i szalenie cieszył się, że może tak do nich mówić: "Sam żyje również w niedostatku, jestem jednym z pośród was" (por. tamże, t. 227. str. 334). A pod koniec życia radował się, powtarzając te słowa: "Już wesoły będę odchodził, niczego już nie posiadam, a w ten sposób, gdy dobremu Bogu spodoba się mnie odwołać, odejdę gotów i przygotowany" (por. Arch. Secr. Vat t. 227, str. 305).
Zastosowanie do dzisiejszych kapłanów

Z tego pojmiecie już, Bracia Czcigodni, jak gorąco wzywamy wszystkich, ilu ich mamy najdroższych synów, uczestników kapłaństwa, by te przykłady ubóstwa i miłości rozważali w sercu swoim. "Codzienne doświadczenie świadczy - pisał Pius XI, myśląc o św. Janie M. Vianney, że kapłani, wiodący życie w ubóstwie, którzy zgodnie z nauką ewangelii naprawdę w żaden sposób nie szukają swoich korzyści, wnoszą cudowne zawsze dobra w lud chrześcijański" (Enc. "Divini Redemptoris" AAS 1937, 99). Tenże sam Papież, gdy rozważał sytuację dzisiejszej społeczności ludzkiej, skierował również do kapłanów, - nie mniej niż do innych ludzi - to poważne upomnienie: "Skoro widać, jak ludzie wszystko za pieniądze sprzedają, wszystkim dla zysku handlują, niechaj ci poprzez powaby zdrożności przechodzą wolni od zbytniej troski o siebie, a gardząc święcie niegodnym pożądaniem korzyści, niechaj nie zysków pieniężnych szukają lecz zysków dusz, niechaj pragną i szukają chwały nie swojej lecz Boga" (Enc. "Ad catholici sacerdotii", AAS 1936, 28).

Nader konieczną jest rzeczą, by słowa te, mocno utkwiły w duszy każdego kapłana. Jeżeli ktoś posiada jakieś dobra, prawowicie nabyte, niech się strzeże, by nie był do nich chciwie przywiązany. Niechaj raczej pamięta, że w myśl przepisów Kodeksu Prawa Kan. o beneficjach kościelnych, jest gravi officio zobowiązany, "wydać zbywające (dochody) na rzecz ubogich lub pobożne cele" (CIC can. 1473). Dałby Bóg, by nikt nie zasłużył sobie na surowy sąd, którym niegdyś Proboszcz z Ars napiętnował swoje owieczki: "Jakże wielu zachowuje odłożone pieniądze, gdy tylu biednych ginie z głodu" (por. Sermons du B. Jean B. M. Vianney, 1909 t. I, str. 364). Wiadomo nam oczywiście, że dziś wielu kapłanów wiedzie życie naprawdę w niedostatku. Gdy ci wspomną, że jeden z pośród nich został wyniesiony do czci niebiańskiej - który wyrzekłszy się dobrowolnie wszystkiego, niczego bardziej nie pragnął, niż to, by widzieć się najuboższym w swojej parafii (por. Acta Secr. Vat. t. 227, str. 91), - mają niewątpliwie skąd czerpać zbawienną podnietę do ćwiczenia się w zaparciu się siebie, do gorliwego pielęgnowania ewangelicznego ubóstwa. A jeśli ojcowska troskliwość Nasza może im przyczynić pociechy, niechaj wiedzą, że My niezmiernie się cieszymy, iż oni, nie kierują się żadnym względem na własną korzyść, szlachetnie usługują Chrystusowi i Kościołowi.

Gdy wszakże tak usilnie zalecamy i wynosimy dostojną cnotę ubóstwa, niechaj nikt nie mniema, że aprobujemy niegodną ze wszech miar nędzę, w której niekiedy słudzy Boży zmuszeni są żyć bądź w miastach, bądź w odległych wioskach. W tej sprawie św. Beda, wykładając słowa Pańskie o wstrzemięźliwości w stosunku do dóbr ziemskich, w Komentarzu swoim odwodzi od niewłaściwej interpretacji tego miejsca w następujący sposób: "Nie należy mniemać, że nakazano, by święci niczego z pieniędzy nie zachowali dla zaradzenia potrzebom bądź własnym, bądź ubogich: gdyż czytamy że i sam Pan... dla nauki Kościoła swego... miał pieniądze..., lecz by nie dla nich służono Bogu, i by z obawy niedostatku nie zaniechano sprawiedliwości" (In Lucae Ev. Expositio, IV, in c. 12, Migne, PL. 92, col. 494 - 5). Zresztą godzien jest pracownik zapłaty swojej (por. Łk 10,7). Pobudzeni tą samą troską co Poprzednik Nasz, gorąco prosimy wiernych, by chętnie posłuchali wezwań Pasterzy, którzy chwalebnie zabiegają o to, by ich pomocnikom w świętej posłudze nie brakło tego co konieczne jest dla codziennego utrzymania (por. Adhort. Apost. Menti Nostrae, AAS 1950, 697 - 699).
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama