Nominacje Franciszka próbują nas wyleczyć z eurocentrycznej mentalności i pokazać Kościół powszechny, dla całego świata, a nie tylko europejski z jego amerykańskimi sferami wpływów i eksportem do Azji i Afryki.
Nie było żadnych przecieków, ani giełdy nazwisk. Już wcześniejsze trzy konsystorze Franciszka pokazały, że jego nominacje nigdy nie są oczywiste. Na kilka minut przed niedzielną modlitwą „Regina Caeli” watykaniści zostali jedynie uprzedzeni, by uważnie śledzili południowe spotkanie z papieżem. Zdawało się, że mocny apel o pokój w Republice Środkowoafrykańskiej i wyjątkowa modlitwa Franciszka „o rozeznanie konkretnej drogi Kościoła w Chinach” wyczerpały niespodzianki. Wtedy właśnie papież ogłosił listę pięciu nowych kardynałów. Znalazł ich na geograficznych i egzystencjalnych peryferiach świata w Mali, Laosie, Salwadorze i w Szwecji. Docenił Kościół żywy i podejmujący na co dzień heroiczny trud świadectwa. Dostrzegł też kardynalską stolicę, jaką jest Barcelona, jakby przypominając światu, że i w krajach tradycyjnie chrześcijańskich nie brakuje peryferii i wyzwań. Do grona książąt Kościoła nie włączył ani jednego członka wciąż reformowanej Kurii Rzymskiej. O jedną osobę przekroczył wyznaczone przez papieża Pawła VI minimum 120 kardynałów-elektorów, czyli tych, którzy mogą uczestniczyć w konklawe i wybierać przyszłego Następcę św. Piotra.
Wietrzenie kolegium kardynalskiego
Gdy po pierwszym konsystorzu krytykowano Franciszka za dobór nowych kardynałów miał powiedzieć: „Niby dlaczego przedstawiciele peryferii mieliby nie zasiadać w gronie kardynałów, przecież pomagają papieżowi kierować Kościołem, a ten jest powszechny i różnorodny”. I tak zaczął wietrzyć zeuropeizowane kolegium kardynalskie zapraszając do niego przedstawicieli m.in. Birmy, Bangladeszu. Malezji, Republiki Zielonego Przylądka na Oceanie Atlantyckim i Królestwa Tonga na Pacyfiku, Haiti, Republiki Środkowoafrykańskiej, Burkina Faso, Papui Nowej Gwinei, czy Panamy. Nominacje Franciszka próbują nas wyleczyć z eurocentrycznej mentalności i pokazać Kościół powszechny, dla całego świata, a nie tylko europejski z jego amerykańskimi sferami wpływów i eksportem do Azji i Afryki. Wskazują zarazem na nieznane powszechnie miejsca, gdzie chrześcijaństwo jest żywe i podejmuje na co dzień heroiczny trud świadectwa, w przeciwieństwie do wielu europejskich diecezji.
„Żarty się was trzymają!” – tak bp Gregorio Rosa Chávez z Salwadoru zareagował na telefon, który zbudził go o świcie. W Hiszpanii, skąd dzwoniono, właśnie minęło południe i przyjaciele śledząc w telewizji spotkanie z papieżem usłyszeli doskonale znane sobie nazwisko w gronie nowych kardynałów. Jego zaskoczenie było tym większe, że jest tylko biskupem pomocniczym, a nie ordynariuszem stołecznej archidiecezji San Salvador, który sam też nie ma kapelusza kardynalskiego. Wzbudziło to wiele komentarzy. Ta nominacja, jak się podkreśla w Watykanie, nie jest wyrazem krytyki wobec 58-letniego abp. José Luisa Escobara Salasa, tylko uznaniem zasług jego 74-letniego pomocnika, który przez lata był niedoceniany i spychany na margines w Kościele salwadorskim. Nominacja bp. Rosa Cháveza docenia m.in. lata jego ścisłej współpracy i przyjaźni z bł. Oscarem Ornulfo Romero, którego kult obecnie niestrudzenie szerzy. Bo choć jest biskupem, to na co dzień pełni funkcję proboszcza parafii, w której znajduje się grób błogosławionego męczennika. „Ten tytuł spadł na mnie, jak grom z jasnego nieba. Przyjmuję go w imieniu mego przyjaciela-męczennika abp Romero i tak jak on wiernie chcę dalej służyć Kościołowi” – powiedział „pomocniczy kardynał”. Jego nominacja przypomina zarazem światu o kraju, który na co dzień boryka się z wzrostem przestępczości zorganizowanej i problemem handlu narkotykami, w którym wciąż nie została rozwiązana kwestia postawienia do odpowiedzialności winnych zbrodni popełnionych podczas ostatniej wojny domowej.
Na inne pilne wyzwania stojące przed Kościołem wskazują nazwiska kolejnych purpuratów. Abp Jean Zerbo pochodzi z Mali. Kraj ten od lat targany jest wewnętrznym konfliktem, jedną z tych zapomnianych wojen, których świat nie dostrzega i naznaczony islamskim radykalizmem. 240 tys. tamtejszych katolików stanowi mniej niż 2 proc. wszystkich mieszkańców. Abp Zerbo dał się poznać m.in. jako zręczny i odważny negocjator-mediator w procesie pokojowym w swoim kraju, gdy na początku 2012 r. na północy Mali wybuchła wojna domowa między muzułmańskimi ugrupowaniami plemiennymi a rządem centralnym. Jego pojednawcze wypowiedzi i działania przyczyniły się do złagodzenia sytuacji w kraju. Jest też bardzo zaangażowany w walkę z wykluczeniem społecznym oraz wspieranie pojednania narodowego. Bp Louis-Marie Ling Mangkhanekhoun jest Laotańczykiem. W tym zdominowanym przez buddystów i wciąż będących u władzy komunistów kraju żyje jedynie ok. 40 tys. katolików, często marginalizowanych i prześladowanych. Mają trudności m.in. ze zdobyciem wykształcenia. Przyszły kardynał zakładał dla nich m.in. szkoły i ośrodki pomocy charytatywnej. Laos jest jednym z nielicznych krajów, które nie utrzymuje relacji dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską. Tamtejszy Kościół budowy jest na krwi męczenników z lat ’50 i ’70 XX wieku, którzy w ubiegłym roku zostali wyniesieni do chwały ołtarzy. Jest to wspólnota młoda, bardzo uboga i bez misjonarzy z zewnątrz, którzy musieli opuścić ten kraj w latach 70. ubiegłego stulecia i wciąż nie mogą przyjeżdżać. Brakuje księży i katechistów, którzy mogliby prowadzić pracę duszpasterską. Aby móc odwiedzać wiernych, potrzebne jest zezwolenie władz, co bardzo utrudnia działalność misyjną. „To że papież nas dostrzegł dodaje nam nadziei. Choć trochę umocni to też naszą pozycję w społeczeństwie” – podkreśla przyszły purpurat dodając, że wciąż nie może wyjść z zadziwienia papieską nominacją.
Kardynał konwertyta
Bodaj najbardziej barwną postacią na liście nowych kardynałów jest ordynariusz Sztokholmu, który gościł ostatnio papieża w czasie jego ekumenicznej pielgrzymki do tego kraju z okazji 500-ecia Reformacji. Bp Anders Arborelius będzie pierwszym rodowitym skandynawskim kardynałem. Zarazem jest pierwszym biskupem katolickim narodowości szwedzkiej od czasów Reformacji. Jest konwertytą z luteranizmu, który po latach poszukiwań postanowił zostać karmelitą bosym. Ciekawostką jest to, że kierowana przez niego stołeczna diecezja…obejmuje całą Szwecję, która obecnie jest jednym z najbardziej zsekularyzowanych krajów świata. Kraj ten nadal jest naznaczony podziałami reformacji. Kościół luterański w 2000 r. przestał być wyznaniem oficjalnym, jednakże partie polityczne nadal zachowały w nim kierowniczą rolę i paradoksalnie jest on jeszcze bardziej upolityczniony niż przedtem. Kościół katolicki tworzą ludzie z całego świata, w tym wielu uchodźców, którzy w ostatnich latach przybyli tam z Syrii i Erytrei, co sprawiło, że wspólnota katolicka znacząco wzrosła liczebnie. Ponadto, co roku na katolicyzm przechodzi ok. 100 obywateli szwedzkich. Częstą przyczyną tych nawróceń są duchowość katolicka i siła wiary, które przyciągają wiele osób, a także międzynarodowy wymiar Kościoła. Wśród konwertytów zdarzają się też duchowni, w tym kobiety-pastorki z Kościoła Szwecji. Po serii ważnych nawróceń katolicyzm w tym kraju przestał być egzotyczny. „Papież docenił nasze wysiłki na rzecz budowania jedności chrześcijan i pomocy potrzebującym – tak skromnie swą nominację określił pierwszy rodowity skandynawski kardynał. – Cieszymy się, że Szwecja i Skandynawia odgrywają coraz większe znaczenie na katolickiej mapie świata, tak samo, jak Kościół katolicki coraz bardziej staje się częścią naszych ziem”.
Z falą ogromnej sekularyzacji boryka się też Hiszpania, choć wciąż pozostaje jeszcze krajem katolickim. Dając kapelusz kardynalski abp. Juanowi José Omelli Franciszek potwierdził to, co powiedział mianując go metropolitą Barcelony: „Potrzebujemy pasterzy stojących u boku ludzi najbardziej potrzebujących, pasterzy odważnych i nie bojących się iść wszędzie tam, gdzie jest najtrudniej”. Przyszły kardynał ma za sobą przeszłość misyjną w Demokratycznej Republice Konga, targanej wieloma wewnętrznymi konfliktami i walką o przetrwanie. Od lat stoi w pierwszej linii działań charytatywnych Kościoła. Nie dziwi więc, że informacja o kardynalskiej nominacji dotarła do niego, gdy błogosławił nową siedzibę barcelońskiej Caritas. Prosto stamtąd jechał do więzienia, gdzie swą nominację uczcił obiadem w gronie osadzonych.
Kardynalskie nominacje Franciszka pokazują nie tylko gdzie dziś naprawdę mocno bije serce Kościoła, ale naznaczają także kształt przyszłego konklawe. Całe kolegium kardynalskie, po zapowiedzianym na 28 czerwca konsystorzu, liczyć będzie 227 członków. Na aktualnych 121 kardynałów elektorów 60 mianował Franciszek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.